Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06 • alfred




°°°


[ cz.2 ]


Wymęczeni opadli na łóżko oddychając ciężko. Obydwoje byli spoceni i czerwoni na policzkach, jednak uśmiechali się lekko pod nosem. No może tylko Jungkook bo Taehyung śmiał się na cały głos.

Tańczyli i wygłupiali się dobre pół godziny, a teraz Jeon miał już wszystkiego dość i jedyne o czym marzył to położyć się spać i nie robić po prostu nic. Pięciolatek tak go wymęczył, że pewnie gdyby był człowiekiem miałby okropne zakwasy na udach i brzuchu.

- Jestem głodny.

Westchnął słysząc głos Tae koło swojego ucha i uchylił powieki natrafiając na półprzytomnego chłopca. Jak widać tamten zmęczył się dwa razy bardziej od niego, choć nie miał się czemu dziwić. Chłopak szalał bez przerwy, więc logiczne było to, że opadł z sił.

- To se coś zrób w kuchni. Ja nie mam siły. - Mruknął Jungkook rozciągając obolałe ramiona.

- Nie dosięgam do stołu. - Zauważył maluch, a brunet westchnął cierpiętniczo.

- To urośnij.

- Kookie proszę, zrób mi coś do jedzenia. - Poprosił Tae szczenięcymi oczami. - Plis, plis, plisssss...

- Ja pierdziele, nigdy się już tobą nie zajmuję. - Stwierdził kiedy jojczenie pięciolatka zaczęło go męczyć i z ociąganiem poszedł do kuchni, a ucieszony Tae podreptał za nim, śpiewając piosenkę, do której przed chwilą tańczyli.


~*~

- Wyglądasz jak Alfred.

Jungkook zamrugał kilka razy kiedy usłyszał głos młodszego i podniósł zaskoczony wzrok z nad ekranu komórki, po czym przewrócił oczami kiedy Taehyung jak gdyby nigdy nic wpychał do ust kolejną łyżkę płatków czekoladowych brudząc przy okazji mlekiem swoją brodę jak i stół, ignorując go totalnie.

- Co? - Spytał bardzo mądrze przy okazji unosząc brew, a pięciolatek wzruszył chudymi ramionkami przeżuwając kolejny kęs.

- No.. wyglądasz jak Alfred. Masz takie duże zęby jak on i przez to wyglądasz tak jak królik. - Powiedział gdy w końcu przełknął jedzenie.

Sięgnął po szklankę z sokiem pomarańczowym i upił z niej dużego łyka, a Jeon westchnął i pomasował się po skroniach.

- Zaraz normalnie coś ci zrobię dzieciaku. - Stwierdził, a Tae tylko zachichotał głośno.

- Ale wyglądasz bardzo ładnie w takich ząbkach. Jak prawdziwy zwierzaczek. - Uśmiechnął się pałaszując kolejną łyżkę, a wampir prychnął pod nosem.

- Jedz i nie gadaj bo nie ręczę za siebie. - Stwierdził tylko brunet kręcąc z niedowierzaniem głową.


~*~



- Jakbyś nie mógł się sam wykąpać. - Mruknął pod nosem Jungkook napuszczając wody do dużej wanny.

Nastał wieczór, na dworze się rozpadało, a po całym dniu opieki nad chłopcem wampir dostał SMSa od Namjoona, że ma go jeszcze dodatkowo wykąpać i uśpić. Lepszej wiadomości po prostu nie mógł usłyszeć (a raczej przeczytać). Naprawdę nie uśmiechało mu się męczyć z chłopczykiem jeszcze kolejne parę godzin, miał już trochę dość zajmowania się pięciolatkiem.

Może ten nie był jakoś specjalnie niegrzeczny, nie krzyczał ani nic z tych rzeczy, jednak domagał się dużej uwagi i praktycznie chciał mieć Jeona cały czas przy sobie. Nawet kiedy brunet musiał iść do łazienki chłopiec siedział z Alfredem pod drzwiami co dla wampira było łagodnie mówiąc niezręczne.

- Nie umiem sam przecież. - Powiedział siedzący na toalecie Tae, który nachał nóżkami w powietrzu i bawił się nogawkami swoich czerwonych krótkich spodenek. Patrzył z uśmiechem na mężczyznę, który tylko westchnął cierpiętniczo poprawiając czarne jak węgiel włosy.

Jeon naprawdę czuł się jak niańka na pełnym etacie.

- Niestety. Ściągaj ciuchy. - Nakazał brunet sprawdzając dłonią czy woda nie jest za gorąca. Nie chciał poparzyć dzieciaka, Namjoon by go zabił.

- Nie umiem koszulki.

- Ugh.. weź mnie nawet nie wkurw.. wkurzaj. - Powstrzymał się przed przekleństwem. Może opieka nad Tae nie była aż tak zła, ale teraz na nowo wszystko zaczynało go irytować i fakt, że chłopiec nie potrafi się nawet do końca rozebrać go wkurzał. No bez przesady, w końcu miał już te pięć lat.

- Dobra... - Westchnął i uklęknął przed chłopcem. - Chodź tu, pomogę ci.

Taehyung zeskoczył z toalety i podniósł do góry ręce uśmiechając się szeroko. Jeon
ściągnął mu koszulkę i spodenki, a potem majtusie w żółte kaczki na których widok tylko przewrócił oczami, po czym pomógł mu się wgramolić do wanny.

Kim zaczął się cicho śmiać kiedy usiadł, a woda okryła go aż po same pachy. Była letnia, na powierzchni pływała jasnoróżowa piana, a Tae już wiedział, że prędko stamtąd nie wyjdzie.

Jungkook odkręcił szampon leżący obok, a w łazience rozniósł się słodki zapach brzoskwiń, który młody Kim tak bardzo uwielbiał. Zaczął wmasowywać pomarańczowy płyn w kosmyki malca, a chłopiec chichotał głośno kiedy nad wodą pojawił się jakiś bąbelek. Przebijał je palcami i bawił się swoimi gumowymi żabkami, a Jungkook w międzyczasie zaczął płukać jego brązowe kosmyki.

- Giń! Haa jaa! - Wykrzyknął w pewnym momencie chłopiec rzucając zabawką, a woda chlapnęła przy okazji mocząc ubranie wampira, który od razu odsunął się od wanny i warknął zirytowany.

- Ty sobie chyba żartujesz. - Prychnął łapiąc się za mokrą koszulkę, która nieprzyjemnie przykleiła mu się do torsu.

Pięciolatek tylko wybuchł głośnym śmiechem i tym razem zamachnął się rączką przez co kolejna fala wylądowała na twarzy bruneta.

- Wypiorę ci ubranie Jungkookie!

- Przegiąłeś! - Stwierdził starszy i nachylił się do wanny nabierając wody do ręki, a po chwili w całej łazience rozbrzmiał głośny śmiech chłopca, którego teraz mężczyzna chlapał wodą.
- Kara cię nie ominie smarkaczu. - Stwierdził mocząc mu głowę wodą z małego wiaderka.

Ich bitwa wodna trwała całkiem długo, a po skończonej zabawie oboje byli cali mokrzy i to Jungkook wyglądał jakby brał kąpiel, a nie pięciolatek. Gdy zobaczyli, że wanna jest do połowy pusta, a woda już zrobiła się zimna, wampir wyciągnął chłopczyka i postawił na mokrym dywanie. Wziął z wieszaka puchaty ręcznik, którym owinął ciało mniejszego, a drugim zaczął wycierać mu włosy, które po kąpieli pokręciły się w delikatne loczki, przez co chłopczyk miał na głowie śmieszne afro.

Kiedy skończył, odrzucił ręcznik na pralkę i ubrał Taehyunga w piżamkę, po czym zarzucił mu na ramiona niebieski szlafrok, ponieważ poza łazienką było zimno, a pięciolatek był strasznym zmarzluchem. Naciągnął na jego mokre włoski kaptur z misimi uszami, który od razu opadł mu na twarz zasłaniając połowę obrazu.

Kim zachichotał cicho i poprawił szlafrok, a brunet uśmiechnął się pod nosem na ten słodki widok. Nie mógł odmówić pięciolatkowi uroku, który wylewał się z niego litrami, a uroczy uśmiech dzieciaka rozczulał nawet jego, choć oczywiście by się do tego nie przyznał

Na co dzień może i był obojętny, czasem opryskliwy albo nawet wredny ale w takiej sytuacji nie było mowy żeby się nie uśmiechnął. No bo co mogłoby być słodszego niż mały Taehyungowy berbeć z czerwonymi policzkami, roztrzepanymi włosami i w uroczym szlafroczku?
Raczej nic.




~*~




- Boję się. - Oznajmił Tae leżący w wielkim łóżku kiedy Jungkook miał już opuścić jego pokój.

Deszcz, który padał od paru godzin zmienił się w mocną ulewę, a ta przekształciła się w burzę, przez co pięciolatek okropnie się bał. Od zawsze przerażały go wyładowania elektryczne i otaczająca go ciemność raz na jakiś czas przecinana złotymi błyskawicami.
Miał wrażenie, że zaraz stanie się coś złego, a on naprawdę nie chciał być wtedy sam.

Jego strach narodził się kiedy parę miesięcy wcześniej grzmoty obudziły go w środku nocy, a przez tą okropną pogodę padło światło, przez co było niesamowicie ciemno i od tamtej pory kiedy tylko słyszał pierwszy huk zwiastujący burzę zawijał się w kołdrę niczym żywe burito i chował się w pokoju rodziców.

Wampir westchnął tylko i zamknął drzwi, które dosłownie przed sekundą otworzył.

- Nic ci na to nie pora-

- Przytul mnie.

Czarnowłosy prychnął pod nosem na prośbę małego. Chyba oszalał. Nie będzie się przecież z nim przytulać, jeszcze aż tak mu nie odbiło.

- Nie będę cię tulił dzieciaku.

- Ale... Ale ja... - Wyszeptał Taehyung i wzdrygnął się znowu kiedy po raz kolejny słychać było głośny grzmot. Zacisnął piąstki na kołdrze i zacisnął oczy. - Proszę, tak bardzo się boję...

Brunet tylko westchnął i poprawiając włosy wpakował się pod kołdrę tuż obok pięciolatka. Nie mógł nic no poradzić, że widząc przestraszonego chłopca jego skamieniałe serce się poruszyło. Było mu go po prostu żal.

- Lepiej? - Mruknął, a już uśmiechnięty Taehyung wtulił się w jego bok, przez co automatycznie się spiął nie przyzwyczajony do tak śmiałych gestów ze strony mniejszego. Leżał napięty jak struna bojąc się poruszyć jednak po chwili wziął głęboki wdech i pozwolił Kimowi położyć łapki na jego piersi.

Uczucie to było dla niego nowe i po prostu dziwne, jednak gdzieś tam w środku wiedział, że przez tak naprawdę nic nieznaczący gest sprawił chłopczykowi przyjemność. Zastanawiał się jak to jest możliwe, że ten nierozgarnięty maluch, którego omijał szerokim łukiem przez ostatnich parę tygodni, w jeden dzień odkrył tyle jego ludzkich stron, o których myślał, że zapomniał?

A Tae schowany w umięśnionych ramionach starszego od razu przestał się bać.

- Mhm.. ale czemu jesteś tak zimny? - Spytał po paru minutach Kim przy okazji głośno ziewając. Zamlaskał ustami i przetarł piąstką oczy kręcąc się w ramionach bruneta.

- Bo nie żyję.

- Oh, no tak. - Mruknął i w końcu ułożył się w wygodnej pozycji. Może dla innych ludzi taka wiadomość byłaby przerażająca jednak wujek Namjoon - jak zwykł go nazywać Tae - wytłumaczył mniej więcej chłopczykowi całą istotę wampirów i ich egzystowania, a pięciolatek nie miał wyjścia i po prostu musiał to zaakceptować, co w sumie po paru tygodniach mu się w miarę udało.

Jungkook już nic nie odpowiedział łudząc się, że chłopiec pójdzie już spać, a on mógłby opuścić ten pokój i wyjść na miasto. Jednak nadzieja matką głupich bo po chwili usłyszał kolejne pytanie.

- Fajnie jest być wampirem? - Zapytał z ciekawością Tae podnosząc na mężczyznę swój wzrok. Ten tylko westchnął i poprawił się wygodniej na materacu.

- Nie narzekam. - Odparł zgodnie z prawdą. Bycie nadnaturalną istotą dawało o wiele więcej możliwości niż bycie śmiertelnikiem. Super siła, prędkość i także wyostrzone wszystkie zmysły były niesamowicie przydatne. No i oczywiście nieśmiertelność. Jedynym minusem było picie ludzkiej krwi, choć to tego po paru setkach lat dało się przyzwyczaić, po pewnym czasie metaliczny posmak, który cały czas czuł w ustach mu już nie przeszkadzał.

- To prawda, że umiecie się zamieniać w nietoperze?

- Co? - Prychnął śmiechem na pytanie pięciolatka. - Oczywiście, że nie. - Przewrócił oczami zastanawiając się skąd to dziecko wynosi takie bzdury.

- Yhym...Czyli w Scooby- Doo kłamią. - Mruknął i na chwilę znów zapadła cisza, a Jeon dostał odpowiedź na swoje pytanie. - Hmm.. A masz jakieś tajne super moce. Jak na przykład super ostre pazury? - Tae poruszył śmiesznie palcami przed twarzą mężczyzny, a wampir przewrócił oczami. Doprawdy, skąd mu się brały te pomysły?

- Pomyliło ci się chyba z tymi pchlarzami z lasu. - Stwierdził mając na myśli watahę wilkołaków, z którą od jakiegoś razem z innymi mieli napięte stosunki. Nie było chyba nic bardziej wkurzającego niż smród wilków, które kręciły się przy granicy w lesie i wyły do księżyca jak jakieś dzikusy.

Na jego odpowiedź malec wydął dolną wargę.

- Ale psy są przecież słodkie.

- Nie o takie psy mi chodzi Tae. - Mruknął brunet, a chłopiec nagle się ożywił i zapominając o burzy usiadł podekscytowany. Jego oczy wyglądały jak dwa okrągłe spodki, a na twarzy miał wielki uśmiech. Złapał Jeona za koszulkę i nachylił się nad nim tak, że prawie stykali się nosami.

- A mógłbyś być pół wilkołakiem i pół wampirem? - Zapytał poważnie, a starszy przewrócił oczami. - I wtedy byłbyś już supi supi silny i byś mógł wszystkich pokonać jak w-

- Weź ty się lepiej kładź spać młody bo zaczynasz za bardzo fantazjować. - Przerwał mu i łapiąc chłopaka za ramiona ułożył go z powrotem na plecach, a malec cicho fuknął. Leżeli chwilę w ciszy przerywaną tylko grzmotami w oddali, dopóki nie przerwał jej Kim:

- A opowiesz mi bajkę? - Zapytał, a wampir się skrzywił.

- Jaką znowu zaś bajkę? - Westchnął i przetarł oczy. Wbrew pozorom wampiry trochę się męczą, a Jungkook nigdy nie odmawiał snu, w dodatku całodzienna opieka nad pięciolatkiem potrafiła wymęczyć każdego, nawet nieśmiertelnego.

- No nie wiem. Hmm.. - Zamyślił się brązowowłosy. - O! Już wiem! O super królikach!

- Dlaczego akurat o królikach? - Czarnowłosy uniósł brew, chociaż doskonale wiedział, że chłopczyk tego nie widział.

- Bo byłbyś głównym bohaterem.

- Grabisz sobie dzieciaku. - Stwierdził kiedy Tae zaczął głośno chcichotać.

- To opowiesz mi? - Spytał z nadzieją.

- Nie. - Mruknął Jungkook kładąc sobie ręce pod głowę i zamykając oczy.

- Dlaczeeego? - Dopytywał malec, a starszy westchnął.

- Bo zaraz wróci Namjoon i będzie zły, że nie śpisz. - Skłamał. Po prostu nie chciał i nie umiał opowiadać bajek. Wyszła by z tego jakaś komedia albo krwawy horror, a nie chciał jeszcze bardziej straszyć dzieciaka. Taehyung za to bardzo przejął się jego słowami i od razu ucichł nie chcąc narazić się najstarszemu z wampirów.

Złapał rękę zaskoczonego bruneta i wyprostował ją w łokciu by po chwili położyć na jego ramieniu głowę i delikatnie wtulić się w jego bok. - Dobranoc Kookie.

- Dobranoc. - Mruknął. Poprawił ramię by i jemu było wygodnie, po czym naciągnął na pięciolatka kołdrę by było mu ciepło. Zamknął oczy i zaczął wsłuchiwać się w jego spokojny oddech i bicie serca chłopaka zastanawiając się jakim sposobem skończył w takiej sytuacji.

- Jungkook? - Usłyszał na wpół śpiący głos Kima.

- Hmm? - Mruknął tylko nie otwierając oczu.

- Dzisiaj było bardzo fajnie wiesz? Jesteś super.  - Powiedział cicho wzmacniając uścisk, a Jungkook?

A Jungkook nieświadomie uśmiechnął się pod nosem.



~*~


Mam nadzieję, że nie zanudziłam, ale tak niestety musi być bo to ważny moment, w którym jk w miarę się ogarnął xd Postaram się (w końcu) dodać w przyszłym tygodniu rozdział na Castaways dlatego stay tune :)

Kocham i do następnego <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro