Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

01 • new home

°°°

- Ugh.. dlaczego to ja muszę targać to dziadostwo? - Zapytał Hoseok kiedy kolejny raz kółko walizki zaklinowało się między wystającymi z drogi kamieniami. - I w ogóle dlaczego nie możemy pobiec? Byłoby szybciej. - Burknął.


Jung cały czas marudził na co pozostali przewracali oczami.
Trójka mężczyzn szła kierując się do swojego domu, który znajdował się całkiem spory kawałek od ich aktualnego miejsca pobytu, a zmęczony pięciolatek zasnął owijając małe rączki wokół szyi niosącego go Namjoona i cichutko chrapał owijając ciepłym oddechem skórę wampira.

Zirytowany Jungkook trzymał w ręce pluszowego Alfreda machając nim na wszystkie strony, a Hoseok ciągnął za sobą niewielką walizkę, do której spakowali ubrania małego chłopca.

- Przestań marudzić. - Nakazał Joon i poprawił bluzę Taehyungowi, która przez ruch spadała mu z ramion. - Jeszcze trochę i będziemy.

- Mówię, że możemy pobiec. - Jęknął. - Najwyżej młody się obudzi. Wielkie halo.

- I chcesz żeby zrobił wielkie larmo na całą dzielnicę? I tak ledwo wyciągnęliśmy go z domu. Pomyśl czasem. - Stwierdził mężczyzna po raz kolejny przewracając oczami.

Jeon tylko szedł wpatrując się w ziemię przed sobą. Był poirytowany czynami starszego, który zachowywał się jak przykłady tatusiek, chociaż godzinę wcześniej zamordował rodziców chłopaczka. Nie rozumiał jego zachowania, ale nie chciał w to wszystko dogłębnie wnikać. Prawdopodobnie to wszystko miało w sobie drugie dno nawet jeśli najstarszy nie chciał się do tego przyznać jednak jemu nie zależało na analizowaniu tej sprawy.

Jemu osobiście nie podobał się pomysł z przywleczeniem jakiegoś bachora do ich rezydencji. No bo na co on im tam? Nienawidził dzieci. Prędzej by się podpalił niż znalazał wspólny język z tym małolatem. Nie miał zamiaru się z nim bawić, opiekować czy coś w ten deseń, ba, on nawet nie będzie rozmawiać z tym chłopcem. To dziecko go zupełnie nie obchodziło, nie interesował się nim, a skoro najstarszy chce go brać ze sobą to już jego problem.

- Powiesz nam chociaż po co go ze sobą bierzemy? - Spytał Hoseok po raz kolejny szarpiąc walizką. Przeklnął pod nosem i złapał za uszko podnosząc ją do góry. - Pierdolony szmelc.

- Nie wiedziałem, że ta parka ma dziecko. Nie chciałem robić z niego sieroty, nie wytrwałby w tym świecie sam. - Odpowiedział blondyn nawet się do niego nie obracając.

- Uważaj bo uwierzę. - Prychnął rudzielec. - Czujesz to tak samo jak ja. Jego-

- Czego ty nie rozumiesz Hoseok? - Przerwał mu ostro Namjoon zatrzymując się. Odwrócił się do niego gwałtownie i zmrużył oczy. - Nie musisz wiedzieć dlaczego to robię, więc zamknij się już bo mnie wkurwiasz. - Powiedział już ciszej bowiem Taehyung zaczął się kręcić w jego ramionach. Nie chciał go teraz budzić, więc posłał tylko młodszemu ostrzegawcze spojrzenie i ruszył dalej, a dwójka mozolnie powlokła się za nim przeklinając w myślach małego chłopca.

~*~

Było około godziny czwartej nad ranem kiedy dotarli pod ogromną rezydencję zbudowaną w stylu europejskim, co było rzadkością w Korei jednak prezentowało się pięknie. Słońce powoli wschodziło rzucając na wszystko pomarańczowe promienie, które odbijały się w szybach budynku. Znajdowali się na obrzeżach miasta blisko lasu, więc wszędzie panowała cisza, a dopiero dalej można było dostrzec wysokie wieżowce.

Stanęli przed ogromnymi drzwiami i Jungkook, który jako jedyny miał wolne ręce otworzył je, a po holu echem rozniosło się głośne skrzypienie.

- Trzeba to w końcu naoliwić. - Mruknął pod nosem i wszedł do budynku, a zaraz za nim podążył Namjoon z Taehyungiem. Chłopiec nadal się nie obudził i wtulał się w mężczyznę, który zaczął z nim wchodzić po marmurowych schodach kierując się na pierwsze piętro.

Wnętrze rezydencji było niesamowicie bogato urządzone. Wysoki sufit, ogromne okna zasłonięte grubymi bordowymi zasłonami, na ścianach wisiały różne obrazy przyozdobione złotymi ramami, a długi dywan w kolorze krwistej czerwieni, po którym teraz szedł najstarszy, tłumił odgłos kroków. Przepych było widać na każdym zakręcie, a przedmioty pochodziły z różnych epok, przez co wszystko wyglądało niesamowicie oryginalne i tak samo pięknie.

Po chwili dotarli pod ciemne dębowe drzwi, które Joon pchnął ramieniem by dostać się do środka pokoju. Było w nim ciemno, ponieważ okna skierowane były na zachód, więc nie musiał mrużyć oczu gdy podchodził do wielkiego królewskiego łoża. Pomieszczenie było przestronne, pomalowane na przyjemny beżowy kolor, na jasnych panelach leżał ciemnobrązowy puchaty dywan, a przy suficie wisiał średniej wielkości diamentowy żyrandol. Na ścianie umieszczony był tylko jeden duży obraz przedstawiający sarnę w lesie, a na szafkach nocnych stały małe pozłacane lampki naftowe. Było przytulnie, jasno, a meble nie miały żadnych ostrych końców. Wszystko jakby czekało na przybycie pięciolatka.

Powoli położył śpiącego chłopca na satynowej, białej pościeli, w której ten trochę się zapadł. Ściągnął z niego bluzę starając się go nie obudzić, a Taehyung zaczął kręcić nosem i mruczeć coś cicho w swoim własnym języku. Po chwili jednak uspokoił się i przytulił do ogromnej puchatej poduszki, która kontrastowała z ciemnym kolorem jego skóry.

Namjoon odgarnął brązowe kosmyki z jego czoła i uśmiechnął się lekko.

- Odpoczywaj mały, miałeś ciężką noc. - Powiedział cicho i wyszedł z pokoju zostawiając trochę uchylone drzwi, przez które wpadała mała cząstka światła oświetlająca delikatnie chłopczyka.

~*~

Taehyung obudził się ziewając głośno. Przeciągnął się obracając na brzuch i przetarł piąstkami sklejone powieki. Nie wyspał się. Bolała go głowa i plecy, a w nocy śnił mu się okropny koszmar o jakiś nieznajomych ludziach, którzy wzięli go z domu. Cieszył się, że już się obudził i zaraz pójdzie do swojego kolegi by pooglądać bajki i pobawić się w różne gry.

Jednak coś mu nie pasowało.

Jego pościel tak nie pachniała. W dodatku była zielona w czerwone autka, a nie biała i tak puchata, że prawie się w niej topił.

Czyli to nie był sen.

Zaczął kopać ze wszystkich sił starając się uwolnić, ponieważ jego nogi zaplątały się w materiał. Musiał jak najszybciej stamtąd uciec. Zaczął panikować bo nie miał pojęcia gdzie się znajdował. Ostatnią rzecz, którą pamiętał to moment kiedy pozwolił Namjoonowi wziąć się na ręce, potem pustka.

Może i mężczyźni nie zrobili mu krzywdy, nie uderzyli ani nie nastraszyli, ale i tak tylko w miarę ufał Namjoonowi, który wydawał sie być z nich najmilszy. W dodatku Taehyung oglądał bajki o psim detektywie i wiedział, że tamta trójka była wampirami, a to i tak było już za dużo jak na jego dziecięcy umysł, który nie potrafił pojąć większości rzeczy.

W końcu wyplątał się z pościeli i stanął na zimnej podłodze. Łóżko było ogromne, przez co sięgało mu prawie pod same pachy bo Tae był bardzo niskim i drobnym chłopcem. Rozejrzał się w poszukiwaniu Alfreda, ale nigdzie go nie znalazł, więc przepraszając w myślach swojego pluszowego przyjaciela podbiegł do dużych drewnianych drzwi próbując uciec.

Zanim jednak zdążył chociażby ich dotknąć te otworzyły się, a przez nie wszedł do pokoju mężczyzna, którego spotkał poprzedniego dnia.

- Widzę, że w końcu się obudziłeś. - Uśmiechnął się delikatnie zamykając za sobą drzwi.

Ubrany był w eleganką białą koszulę, czarne spodnie i lakierowane buty, a na nosie miał okrągłe okulary. Patrząc teraz na niego chłopiec nie widział krwiożerczego potwora tylko zwykłego mężczyznę przed trzydziestką.

Oczy pięciolatka zaświeciły się kiedy dostrzegł, że w jego ręce znajduje się jego ukochany pluszak.

- Czemu mnie tu wsiąliście? - Spytał cicho odsuwając się na wszelki wypadek do tyłu, a mężczyzna uśmiechnął się przez to jak malec śmiesznie przekręcił słowo.

- Od dzisiaj będziesz tu mieszkać, fajnie prawda? To taki duży dom na pewno nie będziesz się  nudzić. - Powiedział spokojnie
kucając przed nim i teraz ich twarze znajdowały się na równi.

- Mamusia też tu będzie? Tęsknię za nią. - Powiedział cicho chłopak bawiąc się palcami, a Joon westchnął cicho.

- Wiem, że za nią tęsknisz, ale musisz się przyzwyczaić. Twoi rodzice są w innym, lepszym miejscu i teraz to my będziemy się tobą zajmować. Patrz nawet wyprałem ci Alberta. - Odparł podając mu pluszowego królika.

- To jest Alfred. - Fuknął pięciolatek nadymając już i tak pulchne policzki. Zabrał pluszaka z rąk starszego, po czym przytulił misia do swojej klatki piersiowej i popatrzył na mężczyznę. - Obiecujesz nie zrobić mi kszyfdy?

- Obiecuję. - Uśmiechnął się ukazując w policzkach urocze dołeczki. - Obiecuję nawet na ten słynny mały paluszek. - Stwierdził i wyciągnął ku chłopczykowi rękę z wyprostowanym najmniejszym palcem. Ten po chwili zawachania połączył go ze swoim, a starszy uśmiechnął się jeszcze szerzej.

Chłopczyk znowu mu zaufał. Nie potrafił się oprzeć ciemnym teczówkom blondyna i po prostu się lekko uśmiechnął, na co tamten pogratulował sobie w duchu. Cieszył się, że chłopiec był tak naiwny, nie musiał używać nawet na nim swoich zdolności tak jak zrobił to poprzedniego wieczoru. Nawet jeśli czasem miał momenty zawachania to i tak wiedział, że wszystko pójdzie z nim o wiele szybciej niż przypuszczał, a mały szybko dostosuje się do swojego nowego życia u boku wampirów.

- Nazywam się Kim Namjoon. - Wyciągnął do Tae drugą rękę, a chłopiec po chwili zawahania ją lekko uścisnął. Była szorstka i nieprzyjemnie chłodna, ale nie przeszkadzało mu to za bardzo. W porównaniu z małą dłonią pięciolatka ta należąca do starszego była niesamowicie duża i silna.

- Kim Taehyung. Czy ty... J-jesteś naprawdę super bohterem wampirem tak jak mówił tamten pan? - Zapytał cicho chcąc się upewnić. - Bo w Scooby - Doo wampiry nie są takie fajne.

Starszy się tylko zaśmiał i poczochrał mu włosy, które i tak po spaniu stały każdy w inną stronę. W pewnych momentach malec naprawdę go rozczulał. Nawet jeśli zazwyczaj nie okazywał zbyt dużo uczuć, to nie mógł się powstrzymać przed uśmiechem widząc te wielkie oczka i słodką buzię.

- Od dzisiaj wszyscy będziemy twoimi wampirami super bohaterami. - Stwierdził i podniósł się z kolan otrzepując z niewidzialnego kurzu.

- I tak Kapitan Aneryka jest lepszy od was. - Oznajmił pięciolatek uśmiechając się głupkowato i pokazując ząbki w kwadratowym uśmiechu. Brakowało mu jednej jedynki przez co wyglądał w tamtym momencie bardzo śmiesznie, ale też niesamowicie uroczo.

- Skoro tak mówisz. - Powiedział i wyciągnął do małego rękę. - Chodź, poznasz resztę.

Taehyung popatrzył na niego niepewnie ale po chwili złapał małą dłonią tą większą i powoli wyszli z jego pokoju. Chłopiec rozglądał się dookoła patrząc na kolejno minione obrazy i rzeźby przedstawiające czyjeś podobizny. Parę razy potknął się też o swoje nogi i gdyby nie mocny uścisk wampira to wyłożyłby się jak długi na miękkim dywanie.

Cały czas zastanawiał się czy inni będą tak samo mili jak blondyn. Czy będą chcieli się z nim bawić autami i grać w piłkę? Chciał też poznać jakiś nowych kolegów i sie z nimi bawić bo na pewno samemu by mu się nudziło.
 

- Spokojnie malcu. Spodoba cię się tutaj wszystko. - Oznajmił Namjoon głaszcząc jego dłoń kciukiem, a pięciolatek po prostu się uśmiechnął.

Musiał mu uwierzyć. W końcu od dzisiaj to jego nowy dom.

~*~

Akcja się rozkręci obiecuję :)
Na razie mało vkooków, ale przysięgam, że za niedługo cały fluff się zacznie

Dajecie znać czy jest okey bo naprawdę zależy mi żeby to ff się spodobało ;)

Przesyłam miłość i do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro