II
Julita
Święta. Miały być samotne, ale razem z Wiktorią urządziłyśmy sobie nocowanie w domu Genzie. Finaliści t5m pojechali do rodziny by właśnie z nimi spędzić święta, a jako że my mamy do nich za daleko, postanowiłyśmy spędzić je razem.
(J-Julita W-Wika)
W: Ej, a wiesz że Patryk chce odejść z Genzie?
J: Co?! Qry? Przecież on nie jest w Genzie!
Wika patrzy się przez chwilę z uniesionymi brwiami.
W: Stara, chodziło mi o mortala. Ktoś tu się chyba zakooochał.
Wkurzyła mnie tym tekstem.
J: Nikt się nie zakochał! Co najwyżej Fausti w Bartku.
Chwilowa cisza.
W: To prawda. Widziałaś jak się na siebie patrzą? Faaarteek. A wiesz kto się patrzy na siebie jeszcze częściej?
J: No kto?
W: Ty z Qrym!
Tym razem oberwała poduszką.
W: No co?
J: Ja go nie kocham!
W: A kto zaobserwował cię ostatnio na insta?
Co? Musiałam to sprawdzić. Biorę telefon do ręki i wchodzę w Instagrama. Nowy obserwujący...
W: Ha! Mówiłam! Jak nazwiemy wasz ship? Qulita?
J: Spierdalaj!
W: Sama spierdalaj. Robimy kontent dla dzieci.
J: Poza kamerami można.
W: W jakim ty świecie żyjesz.
J: Powalonym.
W: Właśnie widzę.
J: Ta rozmowa do nikąd nie prowadzi.
Wika kiwa głową.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro