Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21 XII

21 XII, przedświąteczna gorączka w uroczym miasteczku.

Zegar jest gorący. Parzy moje dłonie.

Trzymam go przez materiał koszulki i niosę przed sobą. W słabym świetle latarni ulicznych nie widać zaschniętych plam krwi na mundurze Tamtego. Ludziom wydaje się pewnie, że jestem jednym z nich - spieszących do domów z prezentami.

Dziwnie mi to pisać. Nie jestem jednym z ludzi. Tych ludzi, dla ścisłości.

Próbuję rozpoznać obecne czasy. Jednocześnie oddycham z ulgą. Dobrze, że wylądowałem w środku małego miasteczka, a nie na froncie, czy coś w tym rodzaju.

Przyglądam się ludziom. Dama w kapeluszu o szerokim rondzie. Dziecko w wełnianej czapce. Dżentelmen zawzięcie szukający czegoś w czarnym neseserze.

Kątem oka widzę ich.

Mała ptaszyna goni swoją siostrzyczkę. Wpadają razem w zaspę, śmiejąc się perliście.

Widzę przed oczami przerażenie tego ptaka, gdy mniejsze pisklę ginie w rozbłysku gorąca. Pamiętam to nazbyt dobrze.

Przykro mi.

Podchodzę do nich.

— Witaj, ptaszyno. — mówię bez cienia krępacji. Dawno się jej wyzbyłem. Wolę bezpośrednio okazać uczucia.

Dzieci są lekko zdezorientowane. Rzucam w ich stronę śnieżką.

Chwytają w lot moje intencje i już po chwili trwa zacięta walka. Daję się pokonać, tak, jak blond aniołkowi.

Mróz szczypie mnie w poliki, ale nie jest mi zimno.

Dżentelmen z neseserem woła na dzieci. Odchodzą, machając mi na pożegnanie i krzycząc:

— Wesołych Świąt, przyjacielu!

Przyjacielu.

Czuję się zaszczycony.

Łza zamarza mi na twarzy.

Czuję jednak, że mam z ludźmi tutaj wiele wspólnego. Wszyscy lecimy do tego samego celu. Do szczęścia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #24dni2019