Niedowiary
Rano gdy wstałam wziełam ciuchy i pobiegłam do łazienki i ubrałam białą bluzke na ramiączkach z napisem "Forever Alone" napisane krwią i czarne rurki oraz szare trampki. Włosy rozpuściłam. Gdy wyszłam poszłam coś zjeść. Przy stole siedzał Jeff E.Jack i L.Jack. Reszta spała bo była 6:00.
-Hej Amanda. -L.Jack
-H-hej. -Amanda
-Nie krępuj się.
-Ok
I tak rozmawialiśmy i się śmieliśmy. Gdy mu opowiedziałam o Vincencie od razu miał złą mine.
-Co za gnój całuje a potem zabija.
-P-prawda.
Zaczął łamać mi się głos i zaczełam płakać a Jack mnie przytulił.
-Już nie płacz on nie jest wart twoich łez.
Wziął mnie na kolana i mnie przytulał. Czułam się przy nim bezpiecznie i dobrze. Nie bałam się go ale tylko siebie. Jestem potworem dlatego pewnie Slender mnie tu przyprowadził.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro