{00} Usta pachnące whisky i orzechami
[30 czerwiec 2018. Impreza z okazji zakończenia roku szkolnego. Dom Alexa. Godzina 00:47]
- Zayn Malik już dla mnie nie istnieje! - Rzuca wściekle Perrie pijąc duszkiem resztkę swojego drinka. - Pieprzyć tego dupka.
Louis śmieje się na to radośnie i kiwa głową w zgodzie. W zasadzie nie jest nawet pewien o czym rozmawiają, ale wcale mu to nie przeszkadza. Jest już po przekroczeniu swojego limitu o jakieś trzy szoty, więc zgaduje, że ma prawo robić za pijanego głupka.
-Dokładanie! Totalnie się z tobą zgadzam! - Woła zachwycony. Czymkolwiek. Albo może wściekły...? Nie ważne. - Powinniśmy się napić. Z tej okazji.
Wzrok blondynki ląduje na jego twarzy, a dziewczyna wydaje się jeszcze bardziej poirytowana.
- Ten idiota właśnie zerwał ze mną przez sms, Louis. I to po roku związku. To nie jest żadna jebana okazja. - Warczy wściekle i Tomlinson szybko rozumie, gdzie popełnił błąd.
Na chwilę zapada między nimi cisza (nie licząc głośnej muzyki oraz tłumu krzyczących licealistów). Szatyn rozgląda się po pomieszczeniu, starając się zmusić swój nietrzeźwy umysł do wymyślenia jakiejś sensownej wymówki.
- W takim razie powinniśmy się upić, żeby zapomnieć? - Pyta z wysoko uniesionymi brwiami, układając usta w dzióbek. Dziewczyna widząc jego starania wybucha śmiechem, a cała złość ulatuje z niej w mniej niż minutę.
- Masz rację, Tommo. Chodźmy po trochę alkoholu.
Przyjaciele wstają z wygodnej kanapy i kierują się w stronę kuchni. Po drodze wpadają na całe mnóstwo pijanych nastolatków i rozlewają napoje z ich czerwonych kubeczków. I to zapewne w jakimś stopniu wina Louisa, który być może robi zbyt dużo piruetów jak na jego stan upojenia, ale poważnie - kto by się tym przejmował?
- Och, uważaj, stary. - Mówi równie pijany Niall Horan odpychając od siebie kołyszącego się Tomlinsona. Wywraca oczami na widok upitego chłopaka i szybszym tempem rusza w kierunku korytarza.
Wyciąga z kieszeni telefon, na którym wyświetla się zdjęcie jego bliźniaczki i wzdycha głośno. Bridgit nigdy nie dzwoniła do niego o tak później porze bez żadnego powodu. A to może oznaczać tylko jedno. I Niall wcale nie ma ochoty się z tym zmierzyć.
Szybko wspina się po schodach, starając się znaleźć jak najdalej od hałasu. Po drodze mija obściskującą się parę. Ręka chłopaka jest schowana pod spódnicą dziewczyny, ale Niall postanawia tego nie komentować. Kiwa jeszcze głową owej parce, a Nia Lovelis posyła mu szybki uśmiech. Już chwilę później Horan znika im sprzed oczu.
Gdy w końcu znajduje się na piętrze, odbiera połączenie od siostry i przykłada telefon do ucha.
- Niall? - Pyta po drugiej stronie dziewczyna. Jej głos jest roztrzęsiony i blondyn nie musi mieć szóstego zmysłu, żeby wyczuć, że płakała. - Niall, czy możesz już wrócić? Proszę, ja...
Dla blondyna rozmowa z siostrą jest jak wiadro zimnej wody. Od razu czuje się trzeźwiejszy. I zdecydowanie bardziej wkurzony.
- Tak, zaraz będę, spokojnie. Za dziesięć minut widzimy się w domu, Bri. - Zapewnia dziewczynę zaciskając swoje dłonie w pięści i rozłącza się.
Jest tak cholernie wściekły, że z chęcią rozwaliłby coś teraz. Ale nie ma teraz na to czasu. Musi się śpieszyć.
Wygrzebuje z kieszeni bluzy klucze do swojego samochodu i stara się nie wypuścić ich z trzęsących się dłoni. Klnie wściekle, kiedy jakiś chłopak wpada na niego, powodując, że mały przedmiot upada na podłogę.
- Uważaj, kurwa! - Krzyczy w stronę Liama Payne, ale ten jedynie wzrusza ramionami. Najwyraźniej ma zbyt dużo zabawy całując Zayna Malika.
- Nie wiedziałem, że tak dobrze całujesz, kapitanie. - Chichocze mulat odrywając się na moment od ust pachnących whisky i orzechami.
- Nie gadaj tyle. - Odpowiada mu pijany chłopak, wpychając nastolatka do jednej z sypialni i zatrzaskując za nimi drzwi swoją stopą.
°°°°°
Prolog za nami. Psychologist oficjalnie zaczęte!
Okay, tak naprawdę to wcale nie jest rozdział, a raczej... szybka migawka pokazująca niektóre z postaci, a raczej tylko ich skrawek.
Czas akcji następnych rozdziałów będzie dwa miesiące później, będą dłuższe i inaczej zbudowane.
Cóż, tak czy inaczej, witam w moim nowym ff. Mam nadzieję, że ktoś tu zajrzał i może nawet przypadło wam do gustu. Kto wie?
Btw, miałam pozostać na mojej małej przerwie od pisania trochę dłużej, ale najwyraźniej los chciał inaczej. Ostatnio jestem zawalona przez całą masę zadań w szkole oraz sprawdzianów i po prostu nie potrafię znaleźć na nic czasu. Ale jutro mój tata wyjeżdża na kilka dni do Wrocławia i muszę zastąpić go w opiece nad bratem. Tak więc postaram się poświęcić chwilę na dokładniejsze opracowanie Psychologist, a może nawet napisania rozdziału naprzód. I tak przy okazji - pierwszy rozdział powinien pojawić się w następną sobotę czy coś koło tego. Chcę spróbować pobawić się w systematyczność, ale zobaczymy jak mi to wyjdzie :)
PS: Zrobiłam sobie dziś kolczyk w uchu i nie uciekłam w panice na widok igły, więc czuję się jak bohater xD
Wiktoria xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro