Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

"Fresh"

- No Asy tak to się robi by mieć spokój! - odezwał się Geno po chwili

- Genuś czemu? - zapytał Reap

- Za głupotę! - odpowiedział, i po chwili sobie coś uświadomiłem. Rozmawiam z żywą Śmiercią i ze szkieletem, który nie żyje!

- Em j-jasne! - stwierdziłem i z niepewnym uśmiechem zacząłem się cofać

Po chwili trafiłem na kogoś stawiałem że to Dust więc się do niego przytuliłem, na co on powiedział:

- Em.. Wszystko gra? - wszystko git tylko to był Error

Spojrzałem na niego i szybko się poprawiłem przytulając się do Dusta. Natomiast Error dalej nie wiedział o co mi chodzi..

- Dust! Geno coś opętało! On nie żyje! - powiedziałem pół szeptem

- Jak on nie żyje? - zapytał mnie

- No nie wiem, ale Reap mówił że on żyje! - rzekłem

- Stary, twój brat nie żyje?! - zwrócił się do Errora

- Tak.. Co w tym dziwnego? - odpowiedział

Spojrzałem na Dusta, a on na mnie.. Staliśmy  w milczeniu, a w między czasie Geno i Reap do nas podeszli

- Jak to co w tym dziwnego? - zapytał po chwili Dust

- Moja rodzina w ogóle jest dziwna. Geno nie żyje, ja jestem błędem, a Fresh... No nie muszę wam opisywać co w nim dziwnego! - odpowiedział

- Czekaj! Fresh, to TWÓJ brat?! - zapytał zdziwiony Pył

- Niestety.. - rzekł nieszczęśliwie

- Kto to? - wtrąciłem się

- Nie chcesz wiedzieć! - stwierdził Error, a ja poczułem jak ktoś się opiera na moim ramieniu

- Yo, radykalny bracholu! Czego ten super duper radykalno-spoko ziomek nie chce wiedzieć? - jak ta osoba powiedziała te słowa to aż na nią spojrzałem i odrazu żałowałem..

- Moje oczy! Auć! - po tych słowach poszłem koło Geno

- Asy, to jest Fresh - przedstawił mi go Error

- Siemka na melinie radykalny ziomku! - odezwał się, a Geno podał mi i Dustowi okulary przeciwsłoneczne

- Już przynajmniej wiem po co je nosisz przy sobie, bo miałem Ci się o nie pytać Error. - rzekłem

-----------------------------------------------------------

Maraton 2/9

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro