Rozdział 12
"Akcja roku"
Odszedłem powoli i stanąłem koło chłopaków i dodałem po chwili patrząc się na palące szkło:
- CHŁOPAKI. TO BĘDZIE AKCJA ROKU... MAM NADZIEJĘ ŻE WYJDZIEMY Z TEGO CAŁO, A JAK NIE TO BYLIŚCIE NAJLEPSZYMI WSPÓŁ-MIESZKAJĄCYMI-BRACHOLAMI-EVER! - powiedziałem do Horrora i Killera
- TY RÓWNIEŻ BRUH! - krzyknęli równocześnie
- A ZATEM.. W DROGĘ!
*P.O.V.Asy*
Stoję koło jakiegoś szkieleta, którego nie mam dotykać, a ta trójka idiotów stoi od 5 minut w miejscu i zamienili może trzy zdania.. Stwierdziłem że chociaż zacznę rozmowę z tym kolesiem.
- Em.. Więc to ty jesteś Reaper?.. - spytałem nieśmiało
- Yup! Oto ja! Żywa Śmierć na twych oczodołach! - wystawił w moim kierunku dłoń i po chwili dodał - Radzę nie dotykać bo tak jakby umrzesz jak już chcesz to uściśnij mi dłoń zdalnie nie tykając mnie! - po chwili zastanowienia wyciągnąłem także dłoń w jego kierunku, ale tak jak proponował nie dotknąłem go
- Asylum, a-ale mów mi Asy! - powiedziałem
- Miło mi i wiedz że napewno jeszcze raz się spotkamy! Bo w końcu muszę ciebie kiedyś zabić! - po jego słowach zrobiłem krok w stronę przeciwną do jego osoby
- Mi r-r-r-również.. - nie mogłem z siebie tego wydusić - A t-tak w ogóle! - odezwałem się po chwili ciszy - Jak zaczął się ogień? - spytałem z ciekawości
- A no tak jakby zrobił o dwa kroki za blisko kuchni i szkło się zapaliło! - powiedział to jakby nigdy nic
Spojrzałem na chłopków i nagle gdzieś zaczęli biec..
- Reaper, wiesz może dokąd oni biegną? - zapytałem
- Tak! Po węża zapewne! Tylko oni mają z nim pewien problem! - spojrzałem na niego
- Niby jaki?
- No...- pokazał dłonią na chłopaków, a oni po odkręceniu węża zaczęli się odbijać góra i dół.. - Nie potrafią go utrzymać! - chciałem im iść pomóc, ale Śmierć mnie powstrzymała - Nie idź! Ktoś musi ich opatrzeć bo napewno nie ja! - no tak..
A wczoraj tak się starałem by tak dobrze opatrzeć Dusta...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro