Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

"Akcja roku"

Odszedłem powoli i stanąłem koło chłopaków i dodałem po chwili patrząc się na palące szkło:

- CHŁOPAKI. TO BĘDZIE AKCJA ROKU... MAM NADZIEJĘ ŻE WYJDZIEMY Z TEGO CAŁO, A JAK NIE TO BYLIŚCIE NAJLEPSZYMI WSPÓŁ-MIESZKAJĄCYMI-BRACHOLAMI-EVER! - powiedziałem do Horrora i Killera

- TY RÓWNIEŻ BRUH! - krzyknęli równocześnie

- A ZATEM.. W DROGĘ!

*P.O.V.Asy*

Stoję koło jakiegoś szkieleta, którego nie mam dotykać, a ta trójka idiotów stoi od 5 minut w miejscu i zamienili może trzy zdania.. Stwierdziłem że chociaż zacznę rozmowę z tym kolesiem.

- Em.. Więc to ty jesteś Reaper?.. - spytałem nieśmiało

- Yup! Oto ja! Żywa Śmierć na twych oczodołach! - wystawił w moim kierunku dłoń i po chwili dodał - Radzę nie dotykać bo tak jakby umrzesz jak już chcesz to uściśnij mi dłoń zdalnie nie tykając mnie! - po chwili zastanowienia  wyciągnąłem także dłoń w jego kierunku, ale tak jak proponował nie dotknąłem go

- Asylum, a-ale mów mi Asy! - powiedziałem

- Miło mi i wiedz że napewno jeszcze raz się spotkamy! Bo w końcu muszę ciebie kiedyś zabić! - po jego słowach zrobiłem krok w stronę przeciwną do jego osoby

- Mi r-r-r-również.. - nie mogłem z siebie tego wydusić - A t-tak w ogóle! - odezwałem się po chwili ciszy - Jak zaczął się ogień? - spytałem z ciekawości

- A no tak jakby zrobił o dwa kroki za blisko kuchni i szkło się zapaliło! - powiedział to jakby nigdy nic

Spojrzałem na chłopków i nagle gdzieś zaczęli biec..

- Reaper, wiesz może dokąd oni biegną? - zapytałem

- Tak! Po węża zapewne! Tylko oni mają z nim pewien problem! - spojrzałem na niego

- Niby jaki?

- No...- pokazał dłonią na chłopaków, a oni po odkręceniu węża zaczęli się odbijać góra i dół.. - Nie potrafią go utrzymać! - chciałem im iść pomóc, ale Śmierć mnie powstrzymała - Nie idź! Ktoś musi ich opatrzeć bo napewno nie ja! - no tak..

A wczoraj tak się starałem by tak dobrze opatrzeć Dusta...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro