Samobójstwo przyjaciółki
Obudziła mnie pielęgniarka o 7.00-tak jak było w grafiku. Wstałam i poszłam do łazienki przemyć twarz zimną wodą. Kiedy zobaczyłam się w lustrze byłam przerażona. Miałam podkrążone oczy. Włosy brudne i rozczochrane, byłam chuda i wszędzie miałam blizny. Uciekłam z łazienki jak szybko się dało. Ubrana byłam w sukienkę szpitalną. Byłam na oddziale zamkniętym ze względu na próbę samobójczą i musiałam chodzić w tej sukience oraz ścisły grafik, ale powiedzieli mi, że jak tylko mi się polepszy to będę na tym oddziale pod mniejszym nadzorem, a tam podobno można chodzić ubranym jak się chce. Nie ma grafiku, a rodziny odwiedzają wtedy kiedy mają czas i twój stan zdrowia na to pozwala. Dlatego staram się jak mogę żeby tam trafić. Na zamkniętym jest strasznie. Ciągłe krzyki, biegający schizofrenicy. Po prostu strasznie.
Heej, jak się dzisiaj czujesz?-zapytała Kate. Była zbyt wesoła jak na psychiatryk.
-A całkiem dobrze-obdarowałam ją uśmiechem.
-Wiesz, że dzisiaj wypisują z zamkniętego?-powiedziała z entuzjazmem w głosie.
-Serio?To świetnie. Ciekawe kogo wypiszą-bardzo się ucieszyłam bo chciałam zejść piętro niżej, na Oddział Psychiatrii Ogólnej.
Po śniadaniu miałam spotkanie z psychologiem. Nie miałam ochoty za bardzo iść, ale musiałam. Na terapie grupową i lekcje nie mam ochoty iść. Tylko zmarnuję czas.
-Witaj Liliano-powiedział psycholog
-Dzień dobry-powiedziałam
-To może ja opowiem coś o sobie, a potem ty, zgoda?
-Yhm
-Więc mam na imię Maciek i mam 22 lata. Pracuję tu od sześciu miesięcy. Teraz ty.
-Ja jestem Liliana Pattinson i mam 16 lat. Trafiłam tu z powodu próby samobójczej i depresji.
-Dlaczego postanowiłaś popełnić samobójstwo?
-To nie było w planach. Cięłam się i przez przypadek za mocno wbiłam żyletkę-jak ja się szybko przed nim otwieram. Ale nic więcej mu nie powiem.
-A dlaczego się tniesz?-nie odpowiadaj idiotko!
-Nie powiesz mi?-pokręciłam przecząco głową.
-A powiesz mi co sprawiło, że masz depresje?
-Nie.
-Ja chcę Ci pomóc. Jesteś śliczną dziewczyną i chcę żebyś z tąd wyszła-mówił czule. On jest taki śliczny. Chwila! Co ty Lila wygadujesz?!?! Czy ty się zakochałaś?!?!?!
-Przepraszam-wstałam i już chciałam wychodzić kiedy Maciek mnie zatrzymał.
-Co pan robi?-zapytałam zdziwiona
-Nie pan tylko Maciek-złapała mnie za rękę-dzisiaj idziesz na Oddział Psychiatrii Ogólnej-powiedział i złączył nasze usta. Jego usta były takie miękkie.
-Maciek, co to miało być?
-Miłość od pierwszego wejrzenia-powiedział uśmiechając się. Wyszłam z gabinetu i udałam się do pokoju cała uradowana. Tam przywitała mnie tak samo szczęśliwa Kate. Chyba będziemy przyjaciółkami.
-Dzisiaj idę na oddział pod nami-wykrzyczała Kate.
-Ja też
-Może przydzielą nas w tym samym pokoju?
-Oby, bo bez ciebie nie wytrzymam tego miejsca. A ty Nicol? Co z Tobą.
-Ja zostaję. Podobno mam za słabą psychikę-mówiła to zupełnie bez uczuć aż się jej trochę bałam.
-Lila, na Oddziale Ogólnym mam pewnego przyjaciela...
-Ej, bez takich-roześmiałam się.
-Dobra, dobra, wiem że Ci się spodoba.
Po obiedzie zaczęłam pakować swoje rzeczy. Nadal nie rozumiałam czemu idę na oddział ogólny skoro jestem tu dopiero jeden dzień. Czy to sprawka Maćka? A może zrozumiał, że to nie była próba samobójcza, że ja nie chciałam umierać? A co oznaczał ten pocałunek? Miałam tak dużo pytań w głowie, że nawet nie zauważyłam jak weszła pielęgniarka.
-Dziewczyny musicie obydwie iść do psychologa. Nicol popełniła samobójstwo, a wy byłyście z nią najdłużej-że co? Nicol popełniła samobójstwo? Ale dlaczego? Chyba zwariuję.
-Witajcie dziewczynki
-Hej Maciek
-Dzień dobry
-Wiem, że nie znałyście Nicol bardzo długo, ale jakiś czas razem spędziłyście.
-Tak, Nicol była moją koleżanką. Razem chodziłyśmy do klasy, ale w którymś momencie przestała wogule wychodzić do ludzi. Ona uważała, że psuje do zmarłych, a nie żywych. Dlatego popełniła samobójstwo-powiedziała Kate. No i wszystko wyjaśnione.
-Dacie sobie radę po stracie?
-Tak
-To idźcie już na oddział na dole, a ja tam zaraz przyjdę.
--Nicol--
Kiedy dziewczyny zaczęły się pakować ja powiedziałam, że idę do toalety. Do ręki wzięłam żyletkę i mocno ścisnęłam w dłoni tak aby jej nie zauważyły i żebym czuła ból. Kiedy dotarłam do łazienki stanęłam przed lustrem i zaczęłam jeździć żyletką po twarzy. Teraz miałam wizytę u psychologa więc bałam się, że mnie znajdą.
Twarz miałam całą we krwi. Osunęłam się po ścianie i zaczęłam wbijać żyletkę w rękę. Najpierw jedną potem drugą. Nagle poczułam ból, obraz zaczął mi się zamazywać, a ja nie mogłam niczym ruszyć. Ból ustał, a ja znalazłam się w białej sali z dwoma fotelami. Nagle podeszła do mnie babcia.
-Kochanie, dostałaś szansę, ale ją zmarnowałaś. Nie ma już odwrotu. Zobacz siebie w trumnie. Zawiodłaś mnie.
-Przepraszam babciu. Ale dokąd ty idziesz. I nagle znalazłam się na ziemi, ale nie w swoim ciele. Zobaczyłam siebie w trumnie i to co zobaczyłam mnie przeraziło. Nie wierzyłam, że to sobie zrobiłam. Ale wiem, że umarłam.
************************************
Heeej truskaweczki 🍓,
Jak podoba się rozdział? Wiem, że miał być w środę, ale mam wenę i jest już dzisiaj 😆. W wakacje mogę trochę mieszać z dodawaniem rozdziałów, ale w roku szkolnym będą się one pojawiać we wtorki, piątki i soboty. Do miłego 🌵🌵
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro