Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wspomnienia? [7]

Burza nie ustąpiła do wieczora więc razem z babcią postanowiłeś, że dzieciaki zostaną tu na noc. Przygotowaliście pokój, w którym dzieci mogłyby spać - nie używany przez nikogo pokój, w którym znajdowały się cztery łóżka. Rozłożyliście kilka materacy na podłodze, ułożyliście je blisko siebie. Zrobiliście wszystko by czuli się choć trochę komfortowo. Znaleźliście w szafie trochę starych ubrań, które jeszcze nadawały się do noszenia. Daliście je głównie młodszym, ale było ich tak dużo, że starczyło dla każdego. Jednak jedna osoba nie chciała przyjmować tych rzeczy. Tą osobą był oczywiście Floris. Kto inny. Strasznie się uparł na bycie jak najbardziej niezależnym. Dzieci się przebrały i położyły spać. Nagle poczułeś się bardzo zmęczony, więc poszedłeś do siebie spać. Zasnąłeś szybciej niż mogłoby się wydawać. 
Śniły Ci się bardzo dziwne rzeczy. Duży dom, wyglądający jak ten z sąsiedztwa. Jesteś jeszcze mały. Masz z może 4 lata. W Twoją stronę idzie jakaś kobieta z drepczącym obok, trzymającym się jej ręki dzieckiem. Na oko 3-4 lata. Ma krótkie, brązowe włosy. Na głowie ma takie jakby lisie uszka. Wydają się zbyt prawdziwe. W końcu nawet się ruszają w różne strony. Po ziemi to dziecko ciągnęło lisi ogonek. Dzieciak nagle się położył zupełnie bez powodu. "Aiden, nie kładź się w takim piachu!" zawołała dość niewyraźnie matka do jej bąbelka. Aiden? Skądś znasz to imię. Tylko skąd...
Nagle się przebudzasz. Podnosisz się do pozycji siedzącej w takim tempie, że krew z mózgu pewnie cała Ci odpłynęła.

 - Floris! - zawołałeś półszeptem, zaliczając przy okazji załamanie głosu. 

Dlaczego tak właściwie powiedziałeś to na głos? A bo ja wiem? Nie jestem aż tak wszechwiedzący. Zacząłeś jeszcze raz analizować wszystkie fakty, wszystkie informacje jakie dostałeś w ostatnim czasie. Coś się mocno nie zgadzało. Wiek. Babcia opowiadała o Florisie i Aidenie jako o czasach mniej więcej dzieciństwa twojego ojca, jednak czy to by się zgadzało? Wspominała coś o 17-letniej różnicy wieku. "Floris" ma w tym momencie 14 lat. 14 + 17 = 31. Sprawę ułatwiłaby Ci wiedza ile tak właściwie lat ma twój ojciec. Ty masz w tym momencie 15 lat. Rodzice w momencie twojego urodzenia mieli... Ile? Mama miała 20. A ojciec 17. Nie... Chyba, że Floris ma 15 w tym roku. To wtedy tłumaczyłoby ten poślizg w czasie i faktycznie mogłoby.... Chyba mogłoby coś takiego się wydarzyć.
Czym więcej o tym myślisz, tym większy masz mętlik w głowie. Cała ta sytuacja jest okropnie pokręcona. Chciałoby się rzec, że jest poj3b@n@ (przepraszam za taką cenzurę!*). Prawdą jest, że trzeba naprawdę dużo myśleć, dużo analizować i przede wszystkim trzeba mieć dużo informacji. Masz naprawdę szczątkowe informacje, które dodatkowo czasem się ze sobą gryzą. Postanowiłeś dużo nad tym nie myśleć. Podstępem wyciągniesz wszystko on niego. Zacząłeś wymyślać plan jak to zrobisz. Zajęło Ci to kolejne pół nocy. W końcu po kilku godzinach wymyślania planu idealnego, masz to. Wszystko zapisane na kartce. Odłożyłeś ją do szafki nocnej po czym poszedłeś spać dalej. O dziwo, mimo tego że na zewnątrz było już jasno, dałeś radę zasnąć. Wstałeś o 10, gdy słyszałeś śmiechy dzieci.  Czyli wszyscy już wstali. Ubrałeś się i zszedłeś na dół. Już po śniadaniu.

 - Oh, widzę, że mój śpiący książę wstał - powiedziała uśmiechnięta babcia.
 - Dzień dobwy.. - powiedziałeś ziewając przy tym.
 - Jakbyś chciał zjeść to wszystko jest na stole.

Usiadłeś do stołu i zacząłeś jeść. "Żeby wypełnić mój plan... potrzebuję broni." pomyślałeś. Po co Ci broń palna? Czytaj dalej by się dowiedzieć~
"Dziadek powinien mieć w garażu jakąś. Muszę odwrócić od siebie uwagę wszystkich, szczególnie Florisa". Spojrzałeś na babcię. Już wiesz kto pomoże Ci z tym.

 - Babciu.. - zacząłeś - Byłabyś w stanie się dzisiaj zająć dzieciakami? Trochę źle się czuję, myślę, że nie będę w stanie dzisiaj nic zrobić..
 - Jasne wnusiu, odpocznij sobie na spokojnie. Dla mnie zajmowanie się dziećmi to czysta przyjemność, więc dzisiaj to ja będę się nimi opiekować.

Ucieszyło Cię to jak bardzo Twoja babcia jest skłonna do pomocy. Czasem naprawdę dobrze jest mieć młodą babcię. No wiecie, 50 lat to naprawdę nic.
W czasie gdy Ty jadłeś śniadanie, babcia razem z wszystkimi dziećmi wyszła na dwór by tam pograć w różne gry typu chowany. Dość spore, zalesione podwórko czasem naprawdę się przydaje. Po śniadaniu cicho i niezauważenie poszedłeś do garażu szukać jakiejś broni dziadka. Były wojskowy, musi tu coś mieć. Cokolwiek. Po jakimś czasie szukania znalazłeś. Jakiś pistolet. Zwykła broń krótka. Nie wiesz co to dokładnie jest. Sprawdziłeś magazynek. Pusty. Lufa również. Nie wystrzeli. I bardzo dobrze, nie chcesz przecież nikogo tam zabić czy zranić.
Schowałeś pistolet w jednej z kieszeni spodni, zakrytej dodatkowo workowatą bluzą. Następną, potrzebną do Twojego planu rzeczą jest lina. Długa. I taśma. Taśma leżała na jednym ze zasypanych rzeczami stolików w garażu. No to teraz lina. "Gdzieś tu kiedyś była taka..." pomyślałeś. Dlaczego wszystko co potrzebujesz jest w garażu dziadka? Ten garaż jest jak torebka stereotypowej kobiety, tu jest absolutnie wszystko.
Po około 15 minutach przekopywania się przez graty znalazłeś. Na oko jakieś 5 metrów liny. Może być, chociaż nie wiadomo jeszcze czy na pewno użyjesz tej liny, czy taśma wystarczy.
Pozbierałeś resztę potrzebnych Ci do wykonania Twojego planu rzeczy, pochowałeś je po kieszeniach i uciekłeś do pokoju. Tam rozplanowałeś to sobie do reszty. "Ten plan jest genialny. Ale niestety zadziała tylko jeżeli odpowiednio to zagram..."
Przez resztę dnia szlifowałeś swój plan. Kiedy, gdzie oraz jak. Postanowiłeś, że część zrobisz w nocy, a resztę... W praniu wyjdzie. W końcu przyszedł wieczór, zaproponowałeś babci, ze to ty dzisiaj zrobisz kolację wszystkim, tak by ona mogła sobie odpocząć. Oczywiście, była to część planu. Babcia się zgodziła, no bo dlaczego miałaby się nie zgodzić? Zacząłeś przygotowywać kolację. Wykorzystując fakt, że dzieciaki piją do kolacji herbatę... Dosypałeś im do nich troszkę leków nasennych. Oczywiście nie dałeś tego tym młodszym, bo to mogłoby im zaszkodzić, poza tym oni śpią jak skały w nocy więc o nich nie musisz się martwić. Gorzej z tymi powyżej 11 roku życia. Szczególnym zagrożeniem dla niepowodzenia planu jest Floris, który większą część nocy nie śpi. U niego musisz się solidnie nagimnastykować.
Po kolacji dzieciaki poczuły się bardzo senne. I to nie tylko przez to co zrobiłeś z ich piciem, ale po prostu po jedzeniu i całodziennej zabawie były zmęczone. Odczekałeś około godzinę, dla pewności, że wszyscy w domu zasnęli. Wtedy, bardzo cicho wkradłeś się do pokoju i bardzo delikatnie wykonałeś kolejną część swojego planu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro