Aiden i Floris? [4]
Spotkaliście się o umówionej godzinie w miejscu, w którym poprzedniego dnia się rozdzieliliście. Zauważyłeś, że coś jest nie tak z Florisem. Konkretnie jego kolor oczu się zupełnie zmienił. Z brązowych, wpadających już trochę w piwne, oczu, zrobiły się zielone. Dość ciemne, ale zielone. Coś było tu stanowczo nie tak, ale postanowiłeś poczekać z pytaniami na ten temat trochę. Poszliście na polanę, gdzie dzieci już czekały.
- Przede wszystkim, jeśli chcemy znaleźć cokolwiek co mogłoby nas zbliżyć do tego co nam zrobili, a co za tym idzie jak to wyleczyć, musimy wrócić się do laboratorium. - powiedział Floris
Dzieci spojrzały się na niego z niechęcią. Na początku chłopak patrzał na nich stanowczo, ale po minucie się złamał.
- Jak nie chcecie to możecie zostać. - powiedział zrezygnowany.
Zaczęli skakać z radości, aż po 3 minutach tej radości odeszli dalej bawić się w różne gry typu chowany. Razem z lisem poszliście do ruiny placówki.
- Bardzo łatwo jest Ciebie przekonać - powiedziałeś
- Nie prawda.
- Jak to? Przecież przed chwilą złamałeś się w minutę.
- B-Bo... Eh, po prostu nie potrafię im odmówić.
- Dlaczego?
Zauważyłeś, że chłopak nie chce odpowiadać. Przystanęliście na chwilę. Patrzyłeś się na niego czekając na odpowiedź na twoje pytanie.
- Bez powodu. - stwierdził i poszedł dalej.
Po paru minutach dotarliście do celu. Weszliście do budynku. Zaczęliście przeszukiwać różne szuflady w poszukiwaniu jakichkolwiek dokumentów. W końcu stwierdziliście, że się rozdzielicie. Na początku ty szukałeś w pokoju z kapsułami, a Floris w sali operacyjnej. Nic wam to nie dało, więc postanowiliście przeszukać biuro Juliana, ojca Florisa. Przez długi czas nie znaleźliście nic pożytecznego. Wreszcie po 15 minutach udało wam się znaleźć teczkę z dokumentami i czymś na wzór sprawozdań. Były tam wypisane dane każdego. I Eksperymentów, i naukowców. Znaleźliście tam też dokumenty dotyczące całej spółki i projektu, wszelkie zgody. Czyli wszystko co najważniejsze. Zaczęliście od czytania danych Eksperymentów i naukowców. Sporo się dowiedzieliście o samych osobach, wiecie już dlaczego większość z nich tam trafiła, dokładne daty urodzenia i krótkie informacje o chorobach genetycznych. Ale nadal nie wiedzieliście co im zrobili. Przejrzeliście dokumenty naukowców, dla pewności. Znaleźliście tam dane takie jak imię, nazwisko, wiek, adres zamieszkania, ukończone szkoły i uczelnie, partnerki lub partnerzy czy ilość dzieci. W niektórych była też króciutka notatka, że zostali przeniesieni na inny oddział czy innego laboratorium, a przy innych, że zostali zwolnieni lub sami porzucili pracę. Tu też było niewiele informacji o badaniach. Waszą uwagę jednak przykuły dokumenty Marka Moona i Juliana Armstronga. Na obu nie zgadzały się dane o ilości i danych potomstwa. W papierach pana Moona było wspomniane o 3 dzieci, a nie 2. Natomiast u pana Armstronga było o 2 dzieci, ale imię jednego z nich nie pokrywało się z niczym. W potomstwie pana Armstronga został wspomniany Aiden i Luis Armstrong. Nie pojawił się tam Floris. Więc albo lis ma fałszywe imię, albo nie został uwzględniony jako syn Juliana. Za to u Twojego dziadka pojawiły się imiona Finn, Floris i Isabella. Finn to twój ojciec, za to Isabella to twoja kochana ciocia. Ale kim był ten Floris? Nikt nigdy nie wspominał o kimś takim. Dane zupełnie nie zgadzały się z danymi Eksperymentu 1008. Nie wiesz co o tym myśleć.
- Wiesz co... - zacząłeś. Lis oderwał wzrok od dokumentów i zwrócił swe oczy w Twoją stronę. - Wezmę te dokumenty do domu i przeanalizuję je wszystkie. Te dokumenty o was i naukowcach, sprawozdania, zgody, informacje... Wszystko.
Lis kiwnął głową i szybko uporządkował papiery. Pogrupował je, poskładał i podał tobie. Ty wziąłeś te papiery i schowałeś je do plecaka, w którym początkowo mieliście przynieść wyniki badań.
- Ja wracam do domu. Powiedz im, że nic specjalnego nie znaleźliśmy, a ja musiałem szybciej wracać do domu. - powiedziałeś i szybko odszedłeś.
Lis patrzał na Ciebie chwilę, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł na polanę.
Wróciłeś do domu. Zjadłeś z babcią obiad. Dziadka wtedy nie było w domu więc postanowiłeś zapytać się babci o "Florisa".
- Babciu.. Bo niedawno przeglądałem sobie jakieś papiery dziadka, nie wiem dokładnie jakie i... Znalazłem tam informacje o trójce potomstwa, jednak ja wiem tylko o dwójce... Co się stało z tym trzecim dzieckiem?
- Nie wiem kogo masz na myśli.
"Nie wiesz bo to nie twoje dziecko czy nie wiesz bo nie chcesz mi nic o tym powiedzieć?" - pomyślałeś. Nie wiedziałeś do końca dlaczego babcia chce ukryć przed tobą fakt, który dowiedziałeś się z dokumentów dziadka. Wyjąłeś z plecaka papiery dziadka i pokazałeś babci.
- Chodzi o Florisa. Przeglądałem wszystkie albumy rodzinne, drzewa genealogiczne.. I nie znalazłem żadnej informacji o nim. Jedynie na jednym drzewie genealogicznym pod tobą i dziadkiem były miejsca na trzy zdjęcia, z czego jedno pod którym było napisane "Floris" nie było zapełnione. Chciałbym się dowiedzieć o nim. W końcu to mój wujek. Chcę znać moją rodzinę, chcę znać moich krewnych.
Babcia przez chwilę milczała. Spojrzała na drzwi by się upewnić, że Marek jeszcze nie wrócił z pracy. Spojrzała na ciebie.
- Przede wszystkim, nie mów dziadkowi, że Ci o tym powiedziałam. - powiedziała, a ty kiwnąłeś głową na znak, że zrozumiałeś i nic nie powiesz. - Faktycznie Twój ojciec ma, a raczej miał dwójkę młodszego rodzeństwa. Jak dobrze wiesz, ma siostrę Isabellę, młodszą od niego o 5 lat. Ten Floris to był ich młodszy brat. Od Twojego ojca był młodszy 17 lat. Spora różnica wieku, ale mimo tego Finn, Isabella i Floris dogadywali się świetnie. Gdy Floris miał 4 latka, przyjacielowi Twojego dziadka urodził się pierwszy syn, Aiden. Pamiętam radość Juliana i Moniki gdy pokazali nam pierwszy raz swojego synka. Pamiętam też reakcje Florisa na niego. Od tamtej pory Aiden był takim przyszywanym braciszkiem Florisa. Spędzali ze sobą dnie i noce. Przez to, że Armstrongowie mieszkali tuż obok nas, nasze dzieci często się spotykały. Oczywiście to zawsze Floris chodził do Aidena. Aiden szybko nauczył się chodzić i mówić dzięki czemu mogli się łatwo dogadywać. Jednak... Po kilku latach szczęście się skończyło. Tamtego dnia Floris był u Armstrongów. Wybuchł u nich pożar. Udało się uratować Juliana i Monikę bez żadnych problemów. Jednak Floris został tam by uratować Aidena, który stracił przytomność przez zadymienie. Udało im się wyjść, ale... Floris miał na całym ciele mocne poparzenia. Zmarł w karetce.
Oczy zeszkliły jej się od łez. Podszedłeś do niej i ją przytuliłeś.
- Babciu, ja... Przepraszam. Nie powinienem się Ciebie o to pytać. Mogłem się domyślić, że jest to ciężkie dla ciebie.
- Spokojnie wnusiu. Nie musisz przepraszać. To nie twoja wina. Dobrze, że jesteś ciekawy swojej rodziny.
- A babciu...
- Tak?
- Co wiesz o pracy dziadka jako naukowiec? I co wiesz o Projekcie Pseudoludzie?
- Hm? Co masz przez to na myśli? Wiem jedynie, że założył ten projekt razem z Julianem.
- Czy aby na pewno?
- Alex, o co chodzi? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
- Tak, byłem w lesie. Znalazłem laboratorium. Spotkałem Eksperymenty. Żywe. Te papiery dziadka znalazłem właśnie tam w zgodzie z pewnym "Florisem".
- Florisem...? Nic mi na ten temat nie wiadomo. Naprawdę. Poza tym, dlaczego złamałeś mój zakaz? Nie wiesz co mogło Cię tam spotkać. A co jeśli stałaby się Tobie krzywda?
Nie odpowiedziałeś. Mogło Ci się coś stać. Ale jesteś na to w pełni gotowy.
- To co zawsze dziadek mi opowiadał by mnie odstraszyć od tego lasu bardziej wznieciło moją ciekawość. Dlatego właśnie postanowiłem tam pójść. Chciałem się dowiedzieć czy to prawda. Przepraszam. Nie mów dziadkowi czego się dowiedziałaś. Na razie nie chcę by wiedział, że Eksperymenty przeżyły, a ja odkrywam jego dziwną przeszłość.
- Dobrze wnusiu. Pamiętaj, że zawsze będę po twojej stronie. Jeśli będziecie potrzebować jakiejś pomocy to zawsze możecie się do mnie zwrócić - powiedziała i się uśmiechnęła.
Odwzajemniłeś uśmiech. Twoja babcia zawsze stała po Twojej stronie. Nie ważne co to było. Nie ważne co przeskrobałeś. Zawsze Cię broniła. Bardzo Cię kochała, byłeś jej oczkiem w głowie od zawsze. Może dlatego, bo brakowało jej Florisa? Nie wiesz tego. Ale wiesz, że możesz jej zaufać i nie powie dziadkowi o tym wszystkim. Dokończyliście obiad i poszedłeś do pokoju przeanalizować dokumenty, które znaleźliście z "Florisem" w laboratorium.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro