...
przycisnąłem pióro do papieru, aż zrobiła się plama. przeklnąłem w myślach moją głupotę i wyrwałem kolejną kartkę z brudnopisu.
czemu to jest takie trudne?
tego chyba nigdy nie zrozumiem.
14.02.2022r.
Drogi Sasuke!
zastanowiłem się: czy to nie brzmi zbyt poważnie?
a trudno!
Ostatnio dużo o Tobie myślałem i chciałem Ci podziękować za spędzony ze mną czas. Bardzo mi pomogłeś po tym jak umarł wujek Jiraya. Jestem Ci bardzo wdzięczny za to, że próbowałeś mnie nieudolnie pocieszać. To było naprawdę urocze.
przestałem na moment pisać i spojrzałem na ścianę gdzie widniały nasze wspólne zdjęcia, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Ten list nie będzie dość długi, sam wiesz dlaczego. Nie jestem humanistą i takie rzeczy nie są dla mnie, jednak bardzo się staram i piszę go od serca! To jest najważniejsze, prawda?
powinienem zacząć teraz nowy akapit? z tego co wiem to w liście mają być trzy lub więcej, tak?
Dawno się nie widzieliśmy, ale dzisiaj to zmienię. W końcu są walentynki! Przyniosę ci kwiatki! Wiem, że może nie powinienem tak przychodzić bez zapowiedzi, ale to przecież i tak nieistotne, bo chcesz mnie zobaczyć prawda?
westchnąłem gdy zdałem sobie sprawę jak brzydkie jest moje pismo.
Właściwie to chciałbym ci coś powiedzieć, ale to zbyt zawstydzające.
usłyszałem dźwięk otwierania się w drzwi. to pewnie moja mama wróciła z pracy.
To takie głupie, ale ja zakochałem się.
Zakochałem się w Tobie. Nawet nie wiesz jakie to dla mnie ciężkie. Pewnie gdy tylko zobaczysz ten list mocno się zdziwisz. Chciałabym zobaczyć zobaczyć twoją zaskoczoną minę. W końcu rzadko okazujesz uczucia, a ja uwielbiam gdy to robisz.
Jeszcze raz dziękuję ci za wszystko.
Pozdrawiam mocno,
Naruto.
PS. Zostaniesz moją walentynką?
_______
stałem na cmentarzu wgapiając się w grób.
Sasuke Uchiha...
tak, Sasuke nie żyje.
a ja nadal nie mogę się z tym pogodzić.
wsadziłem kwiaty do plastikowego wazonu, a pod niego podłożyłem kopertę z listem.
– dobrze cię widzieć, Sasuke - powiedziałem, a mój głos się załamywał coraz bardziej z każdym wypowiedzianym przeze mnie słowem. – ten list.. przeczytaj go, proszę.
nie mogłem dalej znieść, patrzenia w miejsce gdzie już zawsze będzie spoczywał mój przyjaciel, więc po prostu stamtąd uciekłem.
– Tak, będę twoją walentynką, idioto. - usłyszałem głos z nieba, a z moich oczu popłynęły łzy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro