Chcesz się wymknąć?
Pov.Nicollo.
— To pomożesz mi? — Spytałem z nadzieją.
— Jasne — Odpowiedział Erwin, trochę nie pewnie, lecz nie dziwiłem mu się.
W końcu niecodziennie można poprosić swojego przyjaciela, by pomógł ci "uciec". Tak już jest. Spojrzałem na niego wymownie, widząc jak zmierza w naszą stronę mój "brat". Nasze relacje nie są typowo brat-brat, a przynajmniej dla mnie, lecz nie jesteśmy w końcu nawet spokrewnieni.
— Cześć Erwinie — Ukłonił się lekko, po czym oparł łokieć o moje ramię, spoglądając na siwowłosego z zaciekawieniem.
— Hej... Jestem tu na prośbę... Mii waszej służącej — Odparł szybko, tak jakby to nie była prawda i próbował wymyślić jakąś wymówkę.
— To prawda, właśnie mi to tłumaczył, ale Mia wzięła sobie wolne i był zdziwiony — Mruknąłem, to było o wiele wiarygodniejsze niż wymówka Erwina.
— Okej. Nicollo zjaw się zaraz u mnie w komnacie, dobra? — Spytał brunet, a ja popatrzyłem na niego zaskoczony.
— Jasne — Odpowiedziałem niepewnie, a Gilkenly ruszył w kierunku swojej komnaty.
— Ej tak w ogóle... Ty masz Nicollo Carbonara-Gilkenly? Trochę jakbyście się ożenili — Złotooki próbował powstrzymać śmiech.
— Spierdalaj — Warknąłem, ale po chwili wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Byłem już przy komnacie i zapukałem lekko, a po chwili usłyszałem głośne:
"Proszę!"
Wszedłem od razu do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. David właśnie ubierał się na bal. Przez chwilę stałem jak słup, ale szybko odwróciłem się w stronę biurka.
— Mogłem poczekać za drzwiami... Ubierasz się — Mruknąłem cicho.
— Sorry, myślałem, że to dla ciebie nie nowość. W dzieciństwie ubierali nas przecież razem, kąpaliśmy się razem, pływaliśmy nago razem w rzece... Pamiętam to — Zaśmiał się i podszedł do mnie przytulając.
Odwzajemniłem uścisk. To co powiedział było prawdą. Zawsze jego rodzice ubierali nas razem i mi zawsze dawali koszule Davida, które były na mnie za duże, ale to lepsze niż nic. Kąpaliśmy się razem... Pamiętam jak raz dmuchnął pianę, która wleciała w moje oczy i nie odzywałem się do niego przez miesiąc, aż w końcu nie wybłagał łzami, bym się do niego odezwał. A co do wskakiwania do rzeki nago, to ja się nie przyznaje. To było parę ładnych lat temu, dalej jest mi wstyd za jedną akcję...
— Nicollo! Słuchasz mnie w ogóle? Ubieraj się na bal — Powiedział brunet.
— Nie mam koszuli — Wzruszyłem ramionami, ale po chwili dostałem czymś miękkim w twarz — Serio różowa? — Spytałem i spojrzałem na chłopaka, który miał wielki uśmiech na ustach.
— Tak — Odpowiedział entuzjastycznie.
Szybko przebrałem się już w jego komnacie, by nie robić problemów. W lustrze wyglądałem nawet przystojnie. Na sobie miałem białą marynarkę, a pod nią pastelowo różową koszulę, oraz trochę przydługie białe spodnie, pasujące do całego stroju. Uśmiechnąłem się i założyłem jeszcze eleganckie buty. Teraz wyglądałem zbyt poważnie, przez co założyłem jeszcze śmieszną maskę, białego lisa. Szczerze wyglądam jak zjeb totalny, ale nie obchodzi mnie to.
— Chodźmy — Odparł David, ciągnąc mnie za nadgarstek.
— Idę! — Mruknąłem i złapałem się lepiej jego ręki, po czym posłusznie szedłem za nim na salę bankietową.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
— Hejka, Kylie jestem — Przedstawiła się dziewczyna przede mną.
— Hej, Nico — Uśmiechnąłem się w jej stronę, sącząc niestety, swój sok.
— Chcesz może zatańczyć, nudzi mi się? — Spytała poprawiając włosy dłonią.
Szybko zacząłem rozglądać się za osobą, która da mi na to pozwolenie iż, muszę wiedzieć, że niektórzy są nie warci uwagi. Zauważyłem bruneta siedzącego z Erwinem. Podbiegłem do niego i, gdy miałem o coś spytać chłopak wręczył mi ciasto.
— Co chcesz? — Zapytał znudzonym tonem.
— Znasz Kylie? Chce ze mną zatańczyć, ale wiem, że niektórzy są nie warci uwagi, więc pytam, żeby wiedzieć — Powiedziałem, zajadając się ciastem.
— Nie tańcz z nią — Odpowiedział i zbył mnie ręką, po czym wrócił do rozmowy z siwowłosym.
Jak powiedział, nie tańczyłem z nią. Wyglądała na smutną, ale nie przejąłem się tym, to w końcu nie ją kocham. W ogóle jej nie znam. Nudziło mi się niesamowicie, więc podszedłem do Laboranta, by z nim pogadać, jednak ten gadał z nową księżniczką, w Śnieżnym Królestwie, dziewczyna nazywała się Heidi i miała szaro-śnieżne włosy, oraz niebieskie oczy. Wyglądała na prawdę pięknie, lecz nie była w moim typie. Nie było jej można zarzucić niepunktualności, ponieważ Bunny nie spóźniała się na żadne spotkanie. Zawsze miała jeszcze czas, by zaciągnąć kogoś na bok i porozmawiać z nim na osobności.
— Cześć — Przywitałem się, machając dłonią zwiewnie.
— Hej! — Szarowłosa uśmiechnęła się w moją stronę.
— Co tam? — Spytałem, odwzajemniając uśmiech.
—Nic nowego, a co u ciebie? Słyszałam, że potajemnie podkochujesz się w Davidzie, nir oytaj skąd — Zaśmiała się.
— Co? Nigdy — Nerwowo zagryzłem wargę.
— Spokojnie Laborant nic nikomu nie powie — Niebieskooka odepchnęła lekko chłopaka.
— Co? — Spytał wyrwany z ekranu telefonu.
— Nic — Księżniczka przewróciła oczami — Chodź Carbuś! Pokażę ci jak możesz sprawdzić, czy ten debil też cię kocha — Dziewczyna zaciągnęła mnie w stronę bruneta i Erwina
— Piękny jest... — Usłyszałem urywek wypowiedzi Davida.
— Kto, lub co? — Zadałem pytanie od razu, siadając na kanapie obok króla.
— Nieważne — Odpowiedział.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Eeeee rozdział?
Hehe
LECYMY, NASTĘPNY ROZDZIAŁ NIE WIEM KIEDY, ALE PEWNIE W 0RZYSZŁYM TYGODNIU xdd
Miłego Dnia/Nocy! <3
Coffeuu~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro