Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sekret

Pov.Nicollo.

Gdy tylko wróciliśmy do zamku, zsiadłem z konia i pobiegłem do swojej komnaty, by się położyć i odpocząć. Wskoczyłem na łóżku i przykryłem się kołdrą, biorąc z szafki książkę.

Moja ulubiona! — Pomyślał i zaczął czytać.

ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ

Chłopak, o pięknych brązowych, kręconych włosach i ślicznych, świecących niebieskich oczach przeszedł przez korytarz, a Alexa spojrzała na niego.

— Co się tak patrzysz na niego? — Spytała przyjaciółka blondwłosej.

— Nie myślisz, że jest trochę... Um inny? — Odpowiedziała pytaniem, odwracając wzrok na swoich przyjaciół.

— My też jesteśmy inne, a jakoś- — Aki nie dokończyła, bo Max jej przerwał.

— Alex, chodziło chyba o to, że jest inny i czy po prostu nie podejdziemy do niego, za niedługo. Wygląda na samotnego — Wytłumaczył brązowooki.

To może podejdźmy do niego teraz. Jestem ciekawa, wygląda na samotnego, ale szczęśliwego — Zaproponowała rudowłosa.

— No w sumie, czemu nie — Westchnęła Akira.

— To jest typ samotnika. Woli siedzieć sam, niż siedzieć z kimś — Mruknął, jak zawsze pozbawiony emocji Max.

— Taki jak my... — Szepnęła zielonooka.

— Chodźmy — Jedyny chłopak w tej grupie, przewrócił oczami.

Max jako pierwszy wstał i zaczął kierować się w stronę, młodszego. Był przekonany, że nie będzie chciał rozmawiać i zobaczy go samego, siedzącego w szatni, jednak tym razem się zdziwił. Chłopak siedział na podłodze i jadł coś. Nigdy nie jadł w szkole, a nagle coś się zmieniło? Wyczuł, że coś jest nie tak i podszedł do bruneta.

— Cześć — Przywitał się.

— Hej — Również się przywitał, ale bardziej niepewnie.

Obserwował Max'a i nie widział nigdy, żeby się uśmiechał, płakał, czy nawet był smutny. Przez cały czas miał ten sam wyraz twarzy. Może emocje ukazywał tylko, gdy nikt nie jest w pobliżu? Nie chciał pytać, bo byłoby to głupie.

— Jesteś Alan? — Spytał, siadając obok i odwracając się w jego stronę.

— Tak... A ty chyba Max? — Odpowiedział i uśmiechnął się lekko.

— Mhm — Mruknął i odwzajemnił uśmiech, co spowodowało zdziwienie na twarzach wszystkich, którzy widzieli jego uśmiech.

ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ

Nawet nie zauważyłem, gdy mój brat usiadł przede mną i przyglądał się mi z uśmiechem. Zamknąłem książkę i odłożyłem ją obok. Uniosłem brwi do góry i przeniosłem wzrok na bruneta.

— Co się tak uśmiechasz, jak głupi do sera? — Spytałem.

— Mam coś dla ciebie — Odpowiedział i wyciągnął coś z kieszeni.

— Co to? — Zadałem kolejne pytanie, a on z małego pudełeczka, wyciągnął pierścionek.

— Wyjdziesz za mnie? — Odparł, a w jego kącikach oczu pojawiły się łzy.

Nagle tak jakby czas się cofnął. Mój brat siedział przede mną z skwaszoną miną i trzymał karty w ręce. Zdziwiony odwróciłem wzrok, widząc, że na dworze jest już całkowicie ciemno. Kątem oka widziałem jak brunet wzdycha i zaczyna tasować talię kart. Wróciłem wzrokiem do kart, które były już rozłożone, a bardziej rozdane.

— Makao? — Zapytałem, uśmiechając się lekko.

— Tak, kocham Makao — Zaśmiał się i wziął swoje kartu do rąk.

Zrobiłem to samo i wręcz się załamałem. 8 Pik i walet Pik, 2, 3 i 5 Kier. Pomiędzy nami leżała karta 6 Kier. Nie miałem za dużo szczęścia i byłem pewny, że mój przeciwnik ma podobnie, ponieważ na jego twarzy pojawił się mały grymas. Wyciągnąłem 5 Kier i położyłem ją na karcie. Dobrze, że miałem chociaż 2 i 3 Kier. David wyciągnął kartę i zrobił to samo co ja. Jego kartą była 5 Karo. Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem i dobrałem kartę. Na moje nieszczęście była to 6 Trefl. Po raz kolejny dzisiaj się załamałem.

— Wygram — Uśmiechnął się i postawił 4 Karo i położył ją na poprzednich kartach.

— Osz ty — Oburzyłem się i, gdy postawił damę Karo, dobrałem kartę.

W końcu karty oddały i kartą, którą wziąłem był król Karo. Od razu go postawiłem, a po tym widziałem tylko, jak uśmiecha się i kładzie Króla Kier. 

— Puk, puk Makao! — Uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Dobrałem pięć kart, które były tak bardzo bezużyteczne, że miałem ochotę zostawić te karty i iść do ogrodu. Mówiąc bezużyteczne miałem na myśli 8, 9 Kier, damę, 5 i 8 Trefl. Już nie dałoby się zliczyć ile razy się załamałem, grając z Davidkiem w Makao. Miałem dosyć tej głupiej karcianej gry, dopóki Gilkenly czegoś nie zaproponował.

— Kto wygra teraz, wymyśla wyzywanie dla tego co przegrał, okej? — Zapytał, a ja zgodziłem się.

Potasował karty i rozdał je, a resztę odłożył na bok. Wziął kartę z góry kupki kart i położył ją pomiędzy nami. Kartą była dama Kier. Podniosłem swoje karty i mimowolnie się uśmiechnąłem. Tym razem miałem króla Kier, waleta Trefl i 2, 3 Karo, oraz 2 Pik. Może w końcu Makao odda i tym razem wygram. Wyciągnąłem króla Kier i położyłem ją na karcie. Brunet niechętnie dobrał karty. Usadowiłem się wygodniej i liczyłem na prostą wygraną. Dobrałem kartę i na moje szczęście był to walet Kier. Co za przypadek? Dama, król i walet śmieszne. Położyłem kartę na stosiku.

— Niesprawiedliwe — Warknął i rzucił 8 Kier.

— To nie ma sensu — Westchnąłem i schowałem karty.

— Czyli mogę uznać, że przegrałeś i wymyślić ci wyzwanie? — Zadał pytanie, z lekkim uśmiechem.

— Ehhhh... No dobra — Mruknąłem i spojrzałem pytająco na mojego brata.

— Powiedz mi swój największy sekret — Na twarzy dalej miał lekki uśmiech i przyglądał się mojej reakcji.

Zdziwiłem się i pomyślałem. Nie miałem jakiegoś największego sekretu. Nawet w ogóle nie miałem sekretów, oprócz tego, że kocham się w pewnej osobie, ale tego mu chyba nie powiem. Zastanowiłem się i odkryłem, że nie mam sekretów, oprócz jednej. 

— Nie mam sekretów — Wzruszyłem ramionami, a zdziwiony chłopak pokręcił głową.

— Seriooooooo — Przeciągnął.

Po tym znów graliśmy w Makao i tak zleciała nam cała noc...

ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ

Ale, że rozdział?
Sama jestem zdziwiona XDD

Motywacja jest giga, ale próbuję pisać coś mocnego, powiem tak mam 100słów, ship też jest ;3

Przepraszam za błędy, ale nie sprawdzałam tego rozdziału! Nie mam dziś więcej czasu, a chciałam wstawić rozdział, bo znajomi nie dadzą mi żyć Madgies.

Kocham was! <333

Miłego Dnia/Nocy! <33

Coffeuu~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro