Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zazdrośnica

Nick


Spędziliśmy całe popołudnie i wieczór u taty Emily. Oblewaliśmy przyjście na świat nowego członka rodziny i dlatego to ona musiała kierować w drodze powrotnej. Ranek następnego dnia był bardzo ciężki, a moja kochana narzeczona nie miała zamiaru mi go ułatwić.

-Nick, skarbie wstawaj! - krzyknęła mi do ucha i zaczęła się głośno śmiać.

-Ciszej. Błagam złośnico. - odpowiedziałem i złapałem się za głowę.

-Źle się czujesz As? Czyżby to zasługa naleweczki mojego taty? - zapytała zadowolona.

-Naleweczki? To był diabelski płyn Emily. Nigdy więcej. - mówiłem i próbowałem wstać. Zastanawiałem się jak ona dała rady mnie sama wciągnąć wczoraj do naszej sypialni.

-Uwierz mi kochanie, że nie raz będziesz jeszcze ją pił.  Mojemu tacie się nie odmawia. - powiedziała i wyszła z pokoju.

-W co ja się wpakowałem?- wyszeptałem sam do siebie i poszedłem do łazienki.

Wziąłem prysznic i ubrałem w garnitur do pracy. Musiałem zadzwonić po kierowce, bo sam nie dam rady jeszcze kierować. Nie będę ryzykował, skoro nie czuję się dobrze. Poczułem zapach kawy i naleśników , więc z uśmiechem poszedłem do kuchni.  Gospodyni krzątała się po kuchni, a Emily siedziała przy stolę. Ubrana w jeansy i białą koszulkę, a włosy miała rozpuszczone.  Usiadłem obok narzeczonej i pocałowałem ją w policzek.

-Dzień dobry. - zwróciłem się do pani Jonas. Pracuje u mnie już kilku lat i nawet jak nie było mnie przez rok w domu, to zajmowała się wszystkim.

-Dzień dobry chłopcze. Widzę, że marnie wyglądasz. - powiedziała, na co usłyszałem chichot Emily.

-Nic mi nie jest. Czuję się świetnie. - wyprostowałem się i wziąłem łyk kawy. Em spojrzała na mnie i uniosła brew.

-Naprawdę? Przekaże mojemu tacie, że musi zrobić mocniejszy ten...... jak go nazwałem....... diabelski płyn. - powiedziała i zagryzała uśmiechnięta wargę.

-Ani mi się waż. - krzyknąłem i skrzywiłem się , bo poczułem ból głowy.

-Biedaczek. - wyszeptała i przytuliła się do mnie.

-Co dziś będziesz robiła?- zapytałem po chwili. Spojrzała na mnie i wydęła zabawnie dolną wargę.

-Nudzić się. Muszę wrócić do pracy Nick. Mam dość siedzenia w domu. - usłyszałem od niej i zesztywniałem.

-Nie wrócisz do pracy w sklepie. To zbyt ciężka praca. Jesteś w ciąży pamiętasz?- powiedziałem ostrzej niż zamierzałem i widziałem, że zdenerwowałem ją tym. Jednak nie ustąpię w tej sprawie.

-Przesadzasz. Muszę pracować As. Nie będę na twoim utrzymaniu. - krzyknęła i wstała od stołu. Wziąłem głęboki oddech i poszedłem za nią.

-Em, proszę wysłuchaj mnie. - zacząłem spokojnie , gdy znaleźliśmy się w sypialni.

-Nie możesz mi tego zabronić! - odwróciła się do mnie i zaciskała usta.

-Uspokój się, to szkodzi dziecku. Mam propozycję. - wziąłem ją za rękę i posadziłem sobie na kolana.

-Jaką?- zapytała i przyglądała mi się nieufnie. Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem w usta.

Chciałem aby spokojnie  przemyślała, to co jej powiem. Już kiedyś jej to proponowałem , ale się nie zgodziła. Miałem nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Oboje na tym zyskamy. Ona będzie miała zajęcie , a ja będę spokojniejszy o nią.

-Zacznij pracować ze mną. - zmarszczyła brwi i dalej mi się przyglądała.

- Jako kto? Sprzątaczka, kurier czy zdzirowata sekretarka, którą już masz.- wysyczała i chciała wstać, ale ją przytrzymałem.

-Jako moja żona i współwłaściciel. - odpowiedziałem i spojrzałem jej w oczy.

-Żartujesz? To Twoja firma Nick. Nie znam się na tym.

-Posłuchaj mnie. Po ślubie wszystko co mam , będzie należało również do ciebie. - powiedziałem spokojnie, ale widziałem że da mi skończyć.

-Jest coś takiego jak intercyza.......- nie pozwoliłem jej skończyć i położyłem ją na łóżku, a sam oparłem się na rękach po obu stronach jej głowy.

-Zaraz mnie wkurzysz. Nie będzie żadnej intercyzy. Rozumiesz?- pokiwała głową na tak, a ja wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy, aby nie wybuchnąć.

-Ok. Lubisz pracę z ludźmi, a w moich hotelach ich nie brakuję. Chcę żebyś pracowała ze mną, proszę. - spojrzeliśmy sobie w oczy i czekałem na jej reakcję.

-Nie odpuścisz prawda?- zapytała i uśmiechnęła się delikatnie. Dotknąłem jej policzka i wyszeptałem na ucho.

-Jesteś moja i chcę mieć cię blisko siebie.  - przytuliła się do mnie i położyłem się obok niej.

-Zgadzam się, ale nie będę miła dla twojej sekretarki. Najchętniej bym ją wylała. - usłyszałem i pokręciłem głową.

-Już zaczynasz się rządzić?- zaśmiałem się i dostałem z łokcia w żebra.

-Ona na ciebie leci Nick. - powiedziała, a ja uniosłem się na łokciu i przyjrzałem się jej twarzy.

-Uwielbiam jak jesteś o mnie zazdrosna. - złożyłem pocałunek na jej obojczyku.

-Nie jestem!- krzyknęła oburzona i trzepnęła mnie w ramię.

Wiedziałem swoje i kochałem w niej tą jej zadziorność. Chciała grać przede mną grzeczną i spokojną , ale oboje wiemy jaka jest prawda. Poprosiłem, aby się ubrała i pojechała razem ze mną do firmy. Chciałem pokazać jej w czym będzie mogła mi pomóc i dać jej jeden z gabinetów.  Będzie blisko i to było dla mnie najważniejsze. Emily potrafi rozmawiać z ludźmi i wiedziałem , że dzięki temu szybko się odnajdzie w nowej pracy.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, udaliśmy się do mojego gabinetu. Po drodze minęliśmy sekretarkę, która na mój widok uśmiechnęła się i poprawiła sukienkę.

-Dzień dobry Jessico. - powiedziałem jak zawsze.

-Dzień dobry panie Hoult. Przynieść kawę?- zapytała nie zwracając uwagi na stojącą obok Emily.

-Dla mnie przynieś herbatę .....Barbi. - usłyszałem głos obok siebie i ścisnąłem ją za rękę.

-Jessica, to moja narzeczona Emily Browning. Od dzisiaj tutaj pracuję. -powiedziałem, na co zrobiła zdziwioną minę.

-Oczywiście.... rozumiem proszę pana. - odpowiedziała cicho i spojrzała na Em, która uśmiechała się zadowolona.

-Coś czuję , że twoje dni w tej firmie są policzone Barbi.

Usłyszałem jak wciągnęła głośno powietrze na słowa mojej narzeczonej. Pokręciłem głową i pociągnąłem ją do gabinetu. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, przycisnąłem ją do nich i pocałowałem. Wiedziałem , że nie mamy duża czasu, ale i tak nie mogłem się powstrzymać.

-Zazdrośnica. - zaśmiałem się podczas pocałunku.

-Nigdy w życiu. - odpowiedziała, na co uniosłem brew. Udowodnię jej, że jest inaczej.

Usłyszeliśmy pukanie i szybko postawiłem ją, a sam usiadłem za biurkiem. Poprawiłem marynarkę i kazałem wejść sekretarce. Spojrzała na Emily, która usiadła na kanapie, a później na mnie.

-Coś jeszcze?- zapytała i uśmiechnęła się do mnie. Okazja sama się szybko trafiła.

-Załatwiłaś wszystko z wyjazdem do Hamburga. - zapytałem po chwili.

-Tak. Zarezerwowałam hotel i umówiłam spotkania. - odpowiedziała i zauważyłem jak Emily przygląda nam się uważnie.

-Zamień mój pokój na większy, będziemy potrzebowali wygodnego łóżka. - powiedziałem poważnie nie odrywając od niej wzroku, na co zobaczyłem błysk zadowolenia w jej oczach. Usłyszałem głośne kaszlnięcie obok i uśmiechnąłem w duchu. Nie jest zazdrosna? Sprawdźmy to, pomyślałem.

-Będziemy?! Ona jedzie z Tobą?- zapytała  Emily i patrzyła raz na mnie , a raz na blondynkę.

-Oczywiście, że tak. Jestem przecież asystentką pana Houlta. - wytłumaczyła Jessica i odwróciła się do niej.

-Po moim trupie paniusiu! Oszalałeś?!- zwróciła się do mnie i podeszła blisko biurka.

-O co chodzi kotek? - udawałem , że nie wiem o czym mówi i próbowałem zachować powagę. Zmrużyła na mnie oczy i położyła ręce na biodrach. Widziałem furię w jej oczach.

-Przestań się uśmiechać kretynie, a ty zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie. - wysyczała w stronę dziewczyny, która uniosła głowę i ruszyła do drzwi.

-Głupia jędza. -powiedziała cicho, ale na jej nieszczęście Emily to usłyszała.

-Coś ty powiedziała?! Ja jestem głupia? Ubierasz się jak lafirynda i tylko czekasz na okazję, aby wskoczyć do łóżka szefa blondi. - krzyknęła w jej stronę, ale dziewczyna odwróciła się z uśmiechem na twarzy.

-I znajdę się w nim. Prędzej niż myślisz. - odpowiedziała, a ja stałem w szoku na jej słowa.



Spóźniony rozdział, ale mam nadzieję że się spodoba? Jak myślicie co zrobi Emily? Czy Jessica namiesza w ich związku? Co zrobi Nick?

Miłego czytania i bardzo dziękuje za miłe komentarze. Witam nowych czytelników, bo sporo ich przybyło. Dziękuję i cieszę się z tego ogromnie. Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro