Zaufaj mi
Emily
Byłam coraz bardziej sfrustrowana przez głupie postanowienie Nicka, aby nie kochać się aż do ślubu. Zawsze przy nim miałam ochotę go dotykać i całować , a teraz będąc w ciąży to pragnienie jeszcze się zwiększyło. Minęło trzy dni bez zbliżenia, a ja miałam wrażenie że to wieczność. Co do jednego Nick ma rację, nie ułatwię mu tego. Gdy wróciliśmy z pracy i zjedliśmy kolację wpadli do nas Aaron i Sam. Rozmawiałyśmy o ślubie ,a panowie zamknęli się w gabinecie Nicka.
-Jakie plany na wieczór panieński?- zapytała po chwili.
-Nie wiem. To Vanessa wszystko organizuję. - odpowiedziałam i zobaczyłam jak uniosła brew.
-Nie boisz się? Znasz ją i jej pomysły. Nie zdziwię się jak wynajmie striptizera. - zaśmiała się , a ja zrobiłam to samo. Wyobraziłam sobie nawet tą scenę.
-To mogłaby być niezła zabawa. - powiedziałam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Tylko zamiast ślubu miałybyście pogrzeb. - usłyszałam głos Nicka za plecami i zesztywniałam na chwilę. Odwróciłam się wolno i zobaczyłam ich obu zmierzających do nas z groźnymi minami.
-Już skończyliście?- zapytałam słodkim głosem i udawałam niewiniątko.
-Jak widać w porę. - odezwał się Aaron i spojrzał na żonę.
-Idealne wyczucie czasu. - zaśmiałam się i podeszłam do narzeczonego, który przyglądał mi się ze zmrużonymi oczami.
-Mówiłaś , że zostajecie w domu. Coś się zmieniło? Przypominam ci moja droga, ze jesteś w ciąży. - powiedział i złapał mnie w pasie patrząc mi w oczy.
-Pamiętam o tym, ale to nie znaczy że nie mogę się bawić As. Nie masz prawa mi niczego zabraniać..........kochanie - odpowiedziałam i mierzyliśmy się wzrokiem.
-Ok to wy tu gołąbeczki sobie porozmawiajcie, bo ja mam też do pogadania z żoną. - usłyszałam Aarona i po chwili już ich nie było. Usiadłam na kanapę i zamknęłam oczy, a po chwili poczułam Nicka obok siebie.
-Dlaczego zawsze mi się sprzeciwiasz?- zapytał, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie.
-Bo mogę. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego. Ta prosta odpowiedź chyba go zdziwiła, bo przyglądał się mojej twarzy.
-Tylko tyle? Obiecaj mi , że będziesz rozsądna. Proszę. Muszę to usłyszeć. - powiedział po chwili i dotknął mojego policzka.
-Oczywiście, że tak. Za to ty zachowujesz się jak........- ucięłam, miałam na myśli bardzo obraźliwe określenia.
-Dlatego, że się o ciebie martwię?
-Nie, dlatego że wymyśliłeś głupie czekanie do ślubu. - krzyknęłam i szybko wstałam.
-Zaufaj mi, że będzie warto. - odpowiedział zadowolony, a ja miałam ochotę go uderzyć.
Chciałam pobyć sama , aby zebrać spokojnie myśli. Pobiegłam na górę i usiadłam na łóżku. Co się dzieje z moim ciałem, że nie potrafię go kontrolować? Czy to wina ciąży i hormonów? Mam nadzieję, że tak. Jeszcze tydzień do ślubu , a ja już szaleję w środku bez jego dotyku. Może powinnam złamać ta jego obietnicę?
Postanowiłam wziąć prysznic i pomyśleć jak go skusić. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze i wiedziałam, że muszę go sprowokować. Umyłam się i nasmarowałam ciało różanym balsamem, który mu się podoba. Ubrałam jego koszulkę i majtki, ale bez stanika. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyszłam z łazienki. Nick leżał już w łóżku i czytał nie zwracając na mnie uwagi. Pokręciłam głową i weszłam powoli na łóżko. Widziałam jak zerknął na mnie , ale nic nie powiedział. Położyłam się jakby nigdy nic obok niego i udawałam , że interesuję mnie co czyta. Dotykałam jego umięśnionego brzucha , na co się spiął.
-Już się na mnie nie gniewasz?- zapytał i spojrzał mi w oczy.
-Przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. - odpowiedziałam i pocałowałam go delikatnie.
Przyciągnął mnie bliżej do siebie i włożył rękę pod koszulkę nadał mnie całując. Pogratulowałam sobie w myślach i cieszyłam się jego dotykiem. Pogłębił pocałunek i usłyszałam jego jęk. Przeniósł pocałunki na moją szyję i obojczyk , a ja wiedziałam że złamię obietnicę.
-Nareszcie. - wyszeptałam , a on odsunął się ode mnie gwałtownie. Zdezorientowana spojrzałam na niego.
-Co się stało?- zapytałam i dotknęłam policzka. Oddychał ciężko i ledwo nad sobą panował. Po chwili jednak wstał i podszedł do drzwi łazienki.
-Nick!- krzyknęłam i usiadłam zmartwiona.
-Muszę iść pod prysznic. Idź spać. Nie rób tego więcej Emily. -wyszeptał patrząc mi w oczy.
-Czego? Mam cię nie dotykać? Nie całować? Wiesz co, mam cię dość. - odpowiedziałam i przyciągnęłam kołdrę pod brodę, a następnie położyłam.
Usłyszałam jak otworzyły się drzwi łazienki, a po chwili szum wody. Miałam ochotę się rozpłakać. Dlaczego on mi to robi? Co chce udowodnić? Zastanawiam się i nie mogłam znaleźć odpowiedzi na moje pytania. Nie mogłam zasnąć , ale nie otworzyłam oczu jak wrócił. Położył się obok i bez słowa przyciągnął mnie do siebie.
-Wiem, że nie śpisz. Chce żeby dzień naszego ślubu był wyjątkowo i niezapomniany. Zasługujesz na wszystko co najlepsze i mam zamiar ci to dać. Ty i nasze dziecko jesteście najważniejsi w moim życiu. To dla mnie też jest trudne, ale obiecuję że ci to wynagrodzę. Zaufaj mi. - wyszeptał do mojego ucha , a mnie przeszły ciarki na całym ciele. Pogłaskał mnie do brzuchu, a ja poczułam jak całe napięcie ze mnie schodzi.
-Ufam. - powiedziałam jedno słowo i odwróciłam się do niego. Widziałam miłość w jego oczach i chciałam abyśmy byli szczęśliwi. Jeśli to oznacza kilka dni tortur, to niech tak będzie.
-Kocham cię - usłyszałam i wtuliłam się w niego.
-Też cię kocham- odpowiedziałam i zamknęłam oczy.
Następne kilka dni Nick starał się nam zapełnić atrakcjami, abyśmy wieczorem wykończeni kładli się spać. Byliśmy na torze wyścigowym , gdzie prowadziłam super szybki samochód. Cieszyłam się z tego jak mała dziewczynka. Następnie wesołe miasteczko z całą paczką, gdzie było dużo śmiechu. Wybraliśmy się również do parku wodnego i korzystaliśmy ze wszystkich atrakcji. Widziałam wygłodniałe spojrzenie Nicka, gdy zobaczył mnie w stroju kąpielowym. Dobrze, że do ślubu zostały tylko dwa dni. Wszystko było już gotowe i dopięte na ostatni guzik.
Dziś mój wieczór panieński i zaczęłam się martwić tym co mają zaplanowane chłopaki. Mam nadzieję, że nie wybiorą się do męskiego klubu z nagimi panienkami. Dziewczyny mają spędzić czas w domu Johna i Hannah, a panowie w domu Nicka. Widziałam, że gospodyni przygotowała im mnóstwo jedzenia i alkoholu. Jutro będzie ich boleć główka, ale nie mam zamiaru się tym przejmować. Ubrałam czerwoną sukienkę do kolan z rozszerzanym dołem i zakręciłam włosy. Nałożyłam delikatny makijaż skoro nigdzie nie wychodzimy i spędzimy wieczór w babskim gronie. Schodząc a dół zobaczyłam Tomasa i uśmiechnęłam się do niego. Miał na sobie biały podkoszulek i jeansy. Rzadko widziałam go w takim swobodnym ubraniu, bo zazwyczaj ubiera koszulę.
-Szwagier przypilnuj mi dziś narzeczonego. Jutro ma się wstawić w kościele cały i zdrowy. - powiedziałam i przywitałam się z nim.
-Osobiście go tam zawiozę. - zaśmiał się , a ja poczułam ręce Nicka na biodrach i odwróciłam się do niego. Zobaczyłam, że ma na sobie niebieską koszulę, czarny krawat i jeansy. Wyglądał seksownie i miałam ochotę się na niego rzucić. Muszę uciekać jak najszybciej, aby się opanować.
-Bądź grzeczna. - wyszeptał mi do ucha.
-Zawsze jestem. - odpowiedziałam na co uniósł brew.
-Nie mogę się doczekać jutra. Nareszcie będziesz moja. - patrzeliśmy sobie w oczy , a mi uśmiech nie schodził z twarzy.
-A ty mój. - krzyknęłam i dałam mu szybkiego buziaka.
Pomachałam do nich i pobiegłam do samochodu. Nie piję więc mogę sama prowadzić. Kolejna zaleta bycia w ciąży. Pogłaskałam się po brzuchu i usiadłam za kierownicą aby udać się do domu Hannah.
Jak myślicie co się wydarzy? Czy ich wieczory się będą spokojnie i dojdzie do ślubu? Czy Nick dotrwa z postanowieniem do nocy poślubnej?
Dziękuję za cierpliwość, ale ostatnio mam ciężki okres w życiu i nie mam tyle czasu na pisanie. Mam nadzieję , że mi wybaczycie. Dziękuje za bardzo miłe słowa i tyle głosów. Gdy zobaczyłam, że książka zajmuje 2 miejsce to popłakałam się ze szczęścia. Wszystko dzięki Wam. Dziękuje i pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro