Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zaufaj mi


Emily


Byłam coraz bardziej sfrustrowana przez głupie postanowienie Nicka, aby nie kochać się aż do ślubu. Zawsze przy nim miałam ochotę go dotykać i całować , a teraz będąc w ciąży to pragnienie jeszcze się zwiększyło. Minęło trzy dni bez zbliżenia, a ja miałam wrażenie że to wieczność. Co do jednego Nick ma rację, nie ułatwię mu tego. Gdy wróciliśmy z pracy i zjedliśmy kolację wpadli do nas Aaron i Sam. Rozmawiałyśmy o ślubie ,a panowie zamknęli się w gabinecie Nicka.

-Jakie plany na wieczór panieński?- zapytała po chwili.

-Nie wiem. To Vanessa wszystko organizuję. - odpowiedziałam i zobaczyłam jak uniosła brew.

-Nie boisz się? Znasz ją i jej pomysły. Nie zdziwię się jak wynajmie striptizera. - zaśmiała się , a ja zrobiłam to samo. Wyobraziłam sobie nawet tą scenę.

-To mogłaby być niezła zabawa. - powiedziałam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

-Tylko zamiast ślubu miałybyście pogrzeb. - usłyszałam głos Nicka za plecami i zesztywniałam na chwilę. Odwróciłam się wolno i zobaczyłam ich obu zmierzających do nas z groźnymi minami.

-Już skończyliście?- zapytałam słodkim głosem i udawałam niewiniątko.

-Jak widać w porę. - odezwał się Aaron i spojrzał na żonę.

-Idealne wyczucie czasu. - zaśmiałam się i podeszłam do narzeczonego, który przyglądał mi się ze zmrużonymi oczami.

-Mówiłaś , że zostajecie w domu. Coś się zmieniło? Przypominam ci moja droga, ze jesteś w ciąży. - powiedział i złapał mnie w pasie patrząc mi w oczy.

-Pamiętam o tym, ale to nie znaczy że nie mogę się bawić As. Nie masz prawa mi niczego zabraniać..........kochanie - odpowiedziałam i mierzyliśmy się wzrokiem.

-Ok to wy tu gołąbeczki sobie porozmawiajcie, bo ja mam też do pogadania z żoną. - usłyszałam Aarona i po chwili już ich nie było. Usiadłam na kanapę i zamknęłam oczy, a po chwili poczułam Nicka obok siebie.

-Dlaczego zawsze mi się sprzeciwiasz?- zapytał, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie.

-Bo mogę. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego. Ta prosta odpowiedź chyba go zdziwiła, bo przyglądał się mojej twarzy.

-Tylko tyle? Obiecaj mi , że będziesz rozsądna. Proszę. Muszę to usłyszeć. - powiedział po chwili i dotknął mojego policzka. 

-Oczywiście, że tak. Za to ty zachowujesz się jak........- ucięłam, miałam na myśli bardzo obraźliwe określenia.

-Dlatego, że się o ciebie martwię?

-Nie, dlatego że wymyśliłeś głupie czekanie do ślubu. - krzyknęłam i szybko wstałam.

-Zaufaj mi, że będzie warto. - odpowiedział zadowolony, a ja miałam ochotę go uderzyć.

Chciałam pobyć sama , aby zebrać spokojnie myśli. Pobiegłam na górę i usiadłam na łóżku. Co się dzieje z moim ciałem, że nie potrafię go kontrolować? Czy to wina ciąży i hormonów? Mam nadzieję, że tak. Jeszcze tydzień do ślubu , a ja już szaleję w środku bez jego dotyku. Może powinnam złamać ta jego obietnicę?

Postanowiłam wziąć prysznic i pomyśleć jak go skusić. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze i wiedziałam, że muszę go sprowokować. Umyłam się i nasmarowałam ciało różanym balsamem, który mu się podoba. Ubrałam jego koszulkę i majtki, ale bez stanika. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyszłam z łazienki. Nick leżał już w łóżku i czytał nie zwracając na mnie uwagi. Pokręciłam głową i weszłam powoli na łóżko. Widziałam jak zerknął na mnie , ale nic nie powiedział. Położyłam się jakby nigdy nic obok niego i udawałam , że interesuję mnie co czyta. Dotykałam jego umięśnionego brzucha , na co się spiął.

-Już się na mnie  nie gniewasz?- zapytał i spojrzał mi w oczy.

-Przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. - odpowiedziałam i pocałowałam go delikatnie.

Przyciągnął mnie bliżej do siebie i włożył rękę pod koszulkę nadał mnie całując. Pogratulowałam sobie  w myślach i cieszyłam się jego dotykiem. Pogłębił pocałunek i usłyszałam jego jęk. Przeniósł pocałunki na moją szyję i obojczyk , a ja wiedziałam że złamię obietnicę.

-Nareszcie. - wyszeptałam , a on odsunął się ode mnie gwałtownie. Zdezorientowana spojrzałam na niego.

-Co się stało?- zapytałam i dotknęłam policzka. Oddychał ciężko i ledwo nad sobą panował. Po chwili jednak wstał i podszedł do drzwi łazienki.

-Nick!- krzyknęłam i usiadłam zmartwiona.

-Muszę iść pod prysznic. Idź spać. Nie rób tego więcej Emily. -wyszeptał patrząc mi w oczy.

-Czego? Mam cię nie dotykać? Nie całować? Wiesz co, mam cię dość. - odpowiedziałam i przyciągnęłam kołdrę pod brodę, a następnie położyłam.

Usłyszałam jak otworzyły się drzwi łazienki, a po chwili szum wody. Miałam ochotę się rozpłakać. Dlaczego on mi to robi? Co chce udowodnić? Zastanawiam się i nie mogłam znaleźć odpowiedzi na moje pytania. Nie mogłam zasnąć , ale nie otworzyłam oczu jak wrócił. Położył się obok i bez słowa przyciągnął mnie do siebie.

-Wiem, że nie śpisz. Chce żeby dzień naszego ślubu był wyjątkowo i niezapomniany. Zasługujesz na wszystko co najlepsze i mam zamiar ci to dać. Ty i nasze dziecko jesteście najważniejsi w moim życiu.  To dla mnie też jest trudne, ale obiecuję że ci to wynagrodzę. Zaufaj mi. - wyszeptał do mojego ucha , a mnie przeszły  ciarki na całym ciele. Pogłaskał mnie do brzuchu, a ja poczułam jak całe napięcie ze mnie schodzi.

-Ufam. - powiedziałam jedno słowo i odwróciłam się do niego. Widziałam miłość w jego oczach i chciałam abyśmy byli szczęśliwi. Jeśli to oznacza kilka dni tortur, to niech tak będzie.

-Kocham cię - usłyszałam i wtuliłam się w niego.

-Też cię kocham- odpowiedziałam i zamknęłam oczy.

Następne kilka dni Nick starał się nam zapełnić atrakcjami, abyśmy wieczorem wykończeni kładli się spać. Byliśmy na torze wyścigowym , gdzie prowadziłam super szybki samochód. Cieszyłam się z tego jak mała dziewczynka. Następnie wesołe miasteczko z całą paczką, gdzie było dużo śmiechu. Wybraliśmy się również do parku wodnego i korzystaliśmy ze wszystkich atrakcji. Widziałam wygłodniałe spojrzenie Nicka, gdy zobaczył mnie w stroju kąpielowym. Dobrze, że do ślubu zostały tylko dwa dni. Wszystko było już gotowe i dopięte na ostatni guzik.

Dziś mój wieczór panieński i zaczęłam się martwić tym co mają zaplanowane chłopaki. Mam nadzieję, że nie wybiorą się do męskiego klubu z nagimi panienkami. Dziewczyny mają spędzić czas w domu Johna i Hannah, a panowie w domu Nicka. Widziałam, że gospodyni przygotowała im mnóstwo jedzenia i alkoholu. Jutro będzie ich boleć główka, ale nie mam zamiaru się tym przejmować. Ubrałam czerwoną sukienkę do kolan z rozszerzanym dołem i zakręciłam włosy. Nałożyłam delikatny makijaż skoro nigdzie nie wychodzimy i spędzimy wieczór w babskim gronie. Schodząc a dół zobaczyłam Tomasa i uśmiechnęłam się do niego. Miał na sobie biały podkoszulek i jeansy. Rzadko widziałam go w takim swobodnym ubraniu, bo zazwyczaj ubiera koszulę.

-Szwagier przypilnuj mi dziś narzeczonego. Jutro ma się wstawić w kościele cały i zdrowy. - powiedziałam i przywitałam się z nim.

-Osobiście go tam zawiozę. - zaśmiał się , a ja poczułam ręce Nicka na biodrach i odwróciłam się do niego. Zobaczyłam, że ma na sobie niebieską koszulę, czarny krawat i jeansy. Wyglądał seksownie i miałam ochotę się na niego rzucić. Muszę uciekać jak najszybciej, aby się opanować.

-Bądź grzeczna. - wyszeptał mi do ucha.

-Zawsze jestem. - odpowiedziałam na co uniósł brew.

-Nie mogę się doczekać jutra. Nareszcie będziesz moja. - patrzeliśmy sobie w oczy , a  mi uśmiech nie schodził z twarzy.

-A ty mój. - krzyknęłam i dałam mu szybkiego buziaka.

Pomachałam do nich i pobiegłam do samochodu. Nie piję więc mogę sama prowadzić. Kolejna zaleta bycia w ciąży. Pogłaskałam się po brzuchu i usiadłam za kierownicą aby udać się do domu Hannah.



Jak myślicie co się wydarzy? Czy ich wieczory się będą spokojnie i dojdzie do ślubu? Czy Nick dotrwa z postanowieniem do nocy poślubnej?

Dziękuję za cierpliwość, ale ostatnio mam ciężki okres w życiu i nie mam tyle czasu na pisanie. Mam nadzieję , że mi wybaczycie. Dziękuje za bardzo miłe słowa i tyle głosów. Gdy zobaczyłam, że książka zajmuje 2 miejsce to popłakałam się ze szczęścia. Wszystko dzięki Wam. Dziękuje i pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro