Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ucieczka

Emily



-Sprawdzmy czy to prawda, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.- i wybrałam numer. Usłyszałam sygnał, pózniej kolejny aż odebrał.

-Cześć piękna, chcesz pobiegać?- zapytał, a ja znowu się rozpłakałam.

-Brain. Możesz mi pomóc?- zapytałam i wycierałam łzy z twarzy. Usłyszałam jakieś trzaski i jego głos.

-Co się stało? Gdzie jesteś?- zadawał pytania , a ja rozejrzałam się i zauważyłam ,że jestem w parku gdzie biegamy.

-Jestem w parku. Muszę zniknąć. - odpowiedziałam cicho. Nie miałam już sił i chciałam tylko zasnąć.

-Nie ruszaj się. Już jadę.- rozłączył się, a ja oparłam się o drzewo.

Wiem ,że nie powinnam do niego dzwonić, ale wszyscy są daleko. Do taty nie pojadę, nie chce go martwić. Chcę zniknąć na jakiś czas i pomyśleć co mam dalej robić. Miałam tyle planów na przyszłość, a teraz już nic nie wiem.

Kilka minut pózniej podbiegł do mnie Brian. Miał na sobie szary garnitur i białą koszulę. Gdy na mnie spojrzał wyglądał na wystraszonego.

-Emily? Co się stało? Jesteś ranna?- pytał i oglądał mnie z każdej strony, ale moich ran nie zobaczy , bo są głęboko we mnie. Bardzo dużo i głębokie.

-Przepraszam , że zawracam Ci głowę ale wszyscy wyjechali. Nie wiedziałam do kogo mam zadzwonić.- tłumaczyłam i znowu się rozpłakałam. Co się ze mną dzieje? Przecież ja zawsze byłam twarda. Ale nigdy nie kochałam tak mocno i to jest powód tego cierpienia.

Dotknął mojego policzka i wytarł łzy. Pomógł mi wstać i się uśmiechnął.

-Cieszę się ,że zadzwoniłaś. Od tego są przyjaciele. Chodz odwiozę Cię do domu , a Ty mi opowiesz co się stało.- wystraszyłam się, bo Nick na pewno będzie mnie tam szukał. Muszę wyjechać na kilka dni , ale tak żeby mnie nikt nie znalazł.

-Nie mogę. Muszę zniknąć. Zabiorę swoje rzeczy i zatrzymam się w hotelu. Nie mogą mnie znalezć.- powtarzałam  na głos. Brian zmarszczył brwi i ruszyliśmy do jego samochodu.
Przy drzwiach spojrzał na mnie i uśmiechnął się z tymi dołeczkami.

-Pomogę Ci zniknąć jak to nazwałaś. Pojedziemy po Twoje rzeczy, a pózniej zabiorę Cię w pewne miejsce. Zgoda?- zapytał , a ja po namyśle się zgodziłam.

Nick nie wie , że  mam kontakt z Brianem, ani moi bracia więc nie będą mnie u niego szukać. Jedyną osobą kto o tym wie ,jest Hannah. Muszę do niej zadzwonić i powiedzieć ,żeby mnie nie szukali. Wsiadła do samochodu i wyjęłam komórkę. Wybrałam jej numer i czekałam na połączenie. Brian w tym czasie odpalił samochód i jechaliśmy do mojego mieszkania po rzeczy.

-Hannah. To ja Emily.

-Hej, jak się udała niespodzianka? Było gorąąąco??- zapytała i zaczęła się śmiać. Przełknęłam i wzięłam głęboki oddech, aby znowu nie zacząć płakać.

-Tak, bardzo gorąco. Nawet sobie nie wyobrażaj jak. Chcę Ci o czymś powiedzieć.

-O co chodzi?

-Wyjeżdżam na kilka dni i chce żeby nikt mnie nie szukał ,ani nie dzwonił. Przekażesz to wszystkim ok? Muszę kończyć.

-Ale jak to? Co się stało? Emily?- zaczęła zadawać pytania.

-Po prostu zostawcie mnie na jakiś czas w spokoju ok? Każdemu kto tego nie zrobi skopie tyłek rozumiesz? Dzięki pa.- rozłączyła się i nie słuchałam więcej. Wiem , że nie powinnam jej tak traktować, ale nie chciałam jej tłumaczyć wszystkiego przez telefon. Zrobię to, gdy się uspokoję i wrócę do siebie. Zajechaliśmy pod mój dom, ale bałam się tam wejść. Co jeśli Nick już tam jest?
Nie chce go widzieć już nigdy więcej! Spojrzałam na Briana i wyjęłam klucze

-Mógłbyś to zrobić za mnie?- pokręcił głową i wziął moje klucze. Podałam mu numer mieszkania i patrzyłam jak wchodzi do budynku. Oparłam głowę o zagłówek i wzięła kilka uspokajających oddechów. Chwilę pózniej wrócił Brian z walizką moich ubrań.

-Wyczyściłem Ci szafę. - zaśmiał się i wsiadł za kierownicę. Przyjrzałam mu się i zdałam sobie sprawę , że oderwałam go zapewne od pracy. Praca!

-O Nie. - jęknęłam głośno

-Co się stało?- zapytał zmartwiony.

-Jutro powinnam być w pracy, ale nie mogę tam iść. W ogóle nie mogę już pracować dla Tomasa. - odpowiedziałam ze smutkiem. Kocham tą pracę i nawet to zabrał mi Nick.

-Więc się zwolnij. Ja chętnie przyjmę do siebie tak seksowną sprzedawczynie.- usłyszałam i parsknęłam śmiechem. Jest niemożliwy. Dla niego wszystko jest proste. Chociaż to prawda i powinnam się zwolnić. Chciałam otworzyć coś swojego i może właśnie nadszedł ten czas.

-Masz kartkę i coś do pisania?- zapytałam i byłam pewna swojej decyzji.

-Jasne ,że tak. Jestem biznesmenem.- zaśmiał się i sięgnął do swojej teczki. Pojechaliśmy w stronę sklepu, a ja pisałam swoje wypowiedzenie. Kolejna decyzja , którą podjęłam dzisiejszego dnia. Obym tego nie żałowała.

Wysiadłam i weszłam do sklepu. Dziś była  w nim Oliwia, więc przywitałam się z nią i podałam dokument. Spojrzała na niego, a pózniej na mnie zdziwiona.

-Przekaż to Tomasowi jak wróci. Dzięki i trzymaj się.- wyszłam szybko na zewnątrz , abym nie zmieniła zdania. Ta praca wiele dla mnie znaczyła. Teraz muszę zacząć od nowa. Nowa Emily, bardziej twarda i opanowana. Nigdy więcej się nie zakocham. Nie pozwolę nikomu więcej się skrzywdzić.  Postanowiłam i wsiadłam do samochodu.

-Gotowa?- zapytał Brian , a ja spojrzałam ostatni raz na sklep.

-Tak. Jedzmy.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

Ruszyliśmy w drogę , ale chwile pózniej zasnęłam. Brian obudził mnie gdy byliśmy już na miejscu. Wysiadłam i się rozejrzałam.

-Witaj w moim małym zakątku.- usłyszałam jego głos i zaczęłam się śmiać.

-Małym? - wybuchnęłam śmiechem i spojrzałam na dom. Był ogromny i piękny. Kilka dni zajęłoby mi zwiedzenie go całego.

-Znajdziesz tu ciszę i spokój , którego potrzebujesz. Powiesz mi teraz co się stało?-zapytał, a ja weszłam po schodach na górę. Stanęłam przy barierce i spojrzałam przed siebie. Nie byłam gotowa , aby rozmawiać na ten temat. Brian stanął obok mnie i milczeliśmy.

-OK Emily. Nie będę Cię męczył. Powiesz mi , gdy będziesz chciała. A teraz na pewno jesteś głodna , więc chodzmy poszukać mojej gospodyni. - pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do środka.

Wystrój jest wykwintny, luksusowy i bardzo onieśmielający. Wszędzie panuję ład i porządek. Wielkie żyrandole, ściany pomalowane na biały i szary kolor. Długie spiralne schody na górę. Weszliśmy do kuchni gdzie przeważała biel.  Długi czarny stół z krzesłami był w centralnym miejscu jadalni. Czułam, że nabiorę tu sił. Zauważyłam starszą kobietę , którą szykowała jedzenie.

-Dzień dobry panie Smith.

-Witaj Anabel. To jest Emily Browning. Zostanie u mnie na kilka dni. -spojrzała na mnie i się uśmiechnęłam.

-Dzień dobry panno Browning.

-Mów mi Emily. - odpowiedziałam i podałem jej rękę.

- Podam obiad na tarasie.  - Widok był piękny. Drzewa, ogromny ogród i cisza. Usiedliśmy do stołu i w milczeniu zjedliśmy posiłek. Czułam ,że mogę zaufać Brianowi. Nie naciska na mnie , chociaż na pewno chce wiedzieć co się stało.

-Przejdziemy się. Tu niedaleko jest plaża. -zaproponował i się zgodziłam.

Szliśmy wzdłuż plaży i rozmawialiśmy na rózne tematy. Dowiedziałam się, że Brian jest jedynakiem. Wychowała go tylko mama, która mieszka w Londynie. Zawsze marzył o dużej rodzinie , ale do tej pory nie znalazł szczęścia. Wiedziałam o jego problemie ,że dziewczyny lecą tylko na jego pieniądze. Kiedyś już o tym rozmawialiśmy. Usiedliśmy na skały i postanowiłam mu powiedzieć o tym co się dziś stało.

-Nick mnie zdradził. Zastałam dziś u niego inną dziewczynę. Ona jest z nim w ciąży Brian.- powiedziałam

-Jesteś pewna, że to jego dziecko?- zapytała, a ja czułam ,że zaraz znowu się rozpłacze.

-Ona sama mi to powiedziała. Co jest ze mną nie tak? Czego mu brakowało? Cholera jasna , dlaczego to tak bardzo boli?- rozpłakałam się , a on mnie przytulił. Potrzebowałam teraz wsparcia i jeśli nie ma obok rodziny to cieszyłam się ,że jest Brian.


-Jesteś najwspanialszą osobą jaką znam Emily. Nick to idiota, skoro tego nie docenił.- próbował mnie pocieszyć, a ja wtuliłam się niego i chciałam zapomnieć. Czułam się bezpieczna.




Jak myślicie Emily będzie z Brianem? Czy Nick ją znajdzie? I czy Brian jest taki wspaniały jak myśli Emily?

Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna za głosy i komentarze. To dzięki Wam nadal piszę tą historię i mam pomysły na ciąg dalszy :) pozdrawiam


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro