To był szalony wieczór
Emily
Zobaczyłam jak Nick szybko odsuwa się od dziewczyny i patrzy na mnie przerażony. Ma rację powinien się bać, bo złamał obietnice którą mi złożył. Wzięłam głęboki oddech dla uspokojenia i usłyszałam cichy głos Hannah za sobą.
-Co robimy? Mam ochotę ich zabić!
-Skopiemy im tyłki. - powiedziała Vanessa i widziałam jak zaciska pięści.
-Nie. Mam inny pomysł. Damy im taką nauczkę, że zapamiętają do końca życia. - odpowiedziałam i z uśmiechem na twarzy weszłam do salonu.
Wolno podeszłam do kanapy, a panowie stali nieruchomo i się nam przyglądali zdezorientowani. Na pewno są przekonani, że zrobimy im awanturę. Ja miałam za to inny plan, więc usiadłam wygodnie na kanapie i spojrzałam na tancerkę.
-Możesz kontynuować. - powiedziałam i pokazałam dziewczynom aby usiadły. Przyglądały mi się niepewnie. Puściłam do nich oczko, więc uśmiechnęły się i każda z podniesioną głową zajęła miejsce.
-Ale...... ja......- dziewczyna zaczęła się jąkać i patrzyła na nas wystraszona.
-Zapłacili ci za taniec, więc go wykonasz. Może nam też się spodoba. - udawałam zadowoloną, ale tak naprawdę zaciskałam pięści.
-Em.....kochanie.......kotku.......- usłyszałam Nicka obok siebie.
-Tak As?- odwróciłam się w jego stronę i uniosłam brwi.
-Proszę cię....... - wyszeptał błagalnie i spojrzał mi prosto w oczy.
-O co? -odpowiedziałam nie odwracając wzroku.
-Em.. proszę cię...... uderz mnie, krzycz, zrób cokolwiek. Wiem , że zasługuję na to, ale mnie nie zostawiaj.- krzyknął głośno i ciężko oddychał. Widziałam, że nie takiej reakcji się spodziewał i właśnie o to mi chodziło.
-Przecież nigdzie się nie wybieram. Chcemy z dziewczynami obejrzeć występ, prawda? - zwróciłam się do dziewczyn, a one szybko potwierdziły.
-A tak w ogóle to który cię zatrudnił?- zapytałam.
-Ci dwaj.- odpowiedziała cicho i pokazała Aarona i Tomasa.
-Och jak miło. Po moim braciszku mogłam się tego spodziewać, ale ty szwagrze? -pokręciłam głową , a on odwrócił wzrok.
-Co jest grane?! Gdzie są nasze kobiety? Bo wy na pewno nimi nie jesteście! One by nam tego nie darowały!- krzyknął Aaron i przyglądał się każdej z nas z osobna. Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać, a oni patrzyli na nas jak na wariatki. Zobaczyłam, że striptizerka dalej stała sztywno w miejscu.
-Wiecie co? Nudno tu u was! Vanessa?-odezwałam się po chwili.
-Tak Em?
-Zmieniłam zdanie. Jednak chce tego striptizera! A najlepiej wszystkich trzech! - krzyknęłam i szybko wstałam. Odeszłam kilka kroków i poczułam silne ręce na biodrach.
-Po moim trupie!- wysyczał mi Nick do ucha, a ja wolno odwróciłam się do niego i uniosłam brew.
-A kto mi zabroni?- zapytałam z uśmiechem.
-Ja!- krzyknął i mocniej mnie do siebie przyciągnął.
-Właśnie , nigdzie nie idziecie!- krzyczeli pozostali i stanęli przy swoich żonach.
Każda piorunowała ich wzrokiem i nie pozwoliła się dotknąć. Nawet Samantha odepchnęła Aarona i odeszła kilka kroków. Stałam i przyglądałam się tej scenie. Wyglądaliśmy jak na polu bitwy. Kobiety kontra mężczyźni i ciekawa byłam kto wygra tą wojnę.
-Panowie wróćcie do swoich zajęć , a my do swoich. Wpadłyśmy tylko na chwilę się przywitać i znikamy. - powiedziałam spokojnie i uśmiechnęłam się do Vanessy.
-Właśnie. Musimy dokończyć wszystko co zaplanowałyśmy na dzisiaj. - tłumaczyła im spokojnie, ale oni nie ruszyli się nawet na centymetr.
-To znaczy co?- zapytał John i przyglądał się nam.
-Nic takiego kochanie. Emily miała już spotkanie z bardzo przystojnym, uroczym młodzieńcem sam na sam.- powiedziała , a ja ledwo powstrzymałam śmiech i zaciskałam usta.
-Nie zapomnij dodać mega seksownym- usłyszałam Brittany i poczułam jak Nick sztywnieje.
-O czym ......one mówią Emily?- wycedził przy moim uchu, ale ja się nie odzywałam.
-Nick daj spokój , przecież to jej ostatnie chwilę wolności. Dziewczyna musi się wyszaleć. - krzyknęła Brittany i posłała mu słodki uśmiech.
-Chcesz zobaczyć zdjęcia jak wyglądała przed spotkaniem? - zapytała Hannah, a ja czułam jak cały się trzęsie ze złości. Puściłam do niej oczko i cieszyłam się w środku. Nie zadziera się z nami panowie pomyślałam.
-Zdjęcia..... jakie zdjęcia?- ledwo dawał radę mówić, ale zasłużył sobie za tą striptizerkę.
Podszedł szybko do Hannah i wyrwał jej telefon. Wiedziałam, że zrobiła mi kilka zdjęć na dzisiejszej sesji. Byłam na nich w samej koszuli i bieliźnie. Na łóżku były rozsypane płatki róż, a w pokoju było ciemno. Mogło wyglądać do dwuznacznie i tak też zrozumiał je Nick, bo widziałam jak zaciska palce na telefonie.
-Hannah radzę ci zabrać telefon, bo zaraz wyląduję na ścianie.- zaśmiałam się i zobaczyłam jak wyrwała go z jego ręki. John jednak jej go zabrał i spojrzał na zdjęcia, a później na mnie.
-Poważnie siostra? Nie spodziewałem się tego po tobie. - usłyszałam i zmrużyłam na niego oczy.
-Odczep się John!
-A ten biedak martwił się twoją reakcją, gdy Aaron kazał mu iść podrywać panienki! My bawiliśmy się, flirtowaliśmy a on siedział przy stoliku i zapewne myślał o tobie!- krzyknął i mierzył mnie wzrokiem.
-Zamknij się debilu!- usłyszałam Aarona, ale było za późno.
-Co robiliście?! - pierwsza odezwała się Brittany.
-Emily wybacz, ale dłużej nie będę udawać spokojnej. Zabiję cię John!- zobaczyłam jak uderzyła go, aż się zachwiał.
-Przepraszam skarbie. To był zakład. Niewinny flirt. Prawie wygrałem, ale to Aaron zgarnął główną nagrodę!- John nie przestawał mówić, a ja nie wiedziałam w którą stronę mam patrzeć.
-Jaką nagrodę?- zapytała Samantha.
-Kartę do pokoju hotelowego.- krzyknął, nim Aaron zdążył go uciszyć.
Zatrzymał się naglę i spojrzał na żonę. Czekał chyba na reakcję Sam i się biedaczek doczekał. Podeszła wolno do niego z uśmiechem i przyglądała się mu. Następnie usłyszałam głośne jęknięcie braciszka, gdy dostał prosto w klejnoty.
-Żebyś wiedział, że masz go trzymać w spodniach kochanie. - usłyszałam jej słodki głos i otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-Sam, od dziś oficjalnie jesteś jedną z nas! - krzyknęła Hannah i przybiła z nią piątkę. Każda z dziewczyn jej pogratulowała.
-Boże czegoś takiego w życiu nie widziałam. - usłyszałam kobiecy głos i spojrzałam w tamtą stronę. Tancerka przyglądała się nam w szoku na nasze zachowanie. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem i czułam jak opada z każdego napięcie.
-Takie są już kobiety w tej rodzinie. - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami.
Dopiero teraz spojrzałam na Nicka. Stał na tarasie ,odwrócony do mnie tyłem. Patrzył przed siebie w ciemną noc. Wszyscy zamilkli na chwilę i mi się przyglądali. Nie byłam pewna co mam teraz zrobić. Porozmawiać z nim czy uciec tak jak zawsze? Wzięłam głęboki oddech i spojrzała na swoją rodzinę. Niedawno wyglądaliśmy jak tornado, a teraz wszyscy byli zaniepokojeni.
-Emily?- odezwał się Mika.
-Dam sobie radę. Jedźcie do domu i odpocznijcie. To był wieczór pełen wrażeń, a jutro musimy mieć wszyscy siły. - powiedziałam i pożegnałam się z każdym z nich.
Gdy wszyscy już wyszli czekała mnie ciężka rozmowa z ukochanym. Nawet nie podejrzewałam, że ten wieczór tak będzie wyglądał. Poszłam na taras i stanęłam w drzwiach. Przyglądałam się jego sylwetce i widziałam jak zaciska ręce na poręczy.
-Wszyscy już poszli. - odezwałam się cicho, ale on stał i dalej patrzył przed siebie.
-Myślałem, że uciekłaś. - usłyszałam jego głos i poczułam łzy w oczach. Wzięłam głęboki oddech dla uspokojenia.
-Obiecałam, że więcej tego nie zrobię. Dotrzymałam słowa. -powiedziałam i zobaczyłam jak odwraca się powoli w moją stronę. Patrzeliśmy sobie w oczy i marzyłam tylko o tym, aby mnie przytulił.
-To był szalony wieczór. -odezwałam się pierwsza
-Owszem. Aaron miał rację, nie zapomnę go do końca życia. - usłyszałam jak mówi i zaciska szczękę.
-Chodzi ci o zdjęcia?- zapytałam po chwili
-A o co innego? Zdradziłaś mnie?- spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Naprawdę w to wierzysz?- nie potrafiłam ukryć bólu w tym pytaniu. Przyglądał mi się i zobaczyłam jak zamyka oczy.
-Nie. Kocham cię tak bardzo, że szaleje na myśl o tobie z innym. -odpowiedział i podszedł do mnie. Przytuliłam się do niego i poczułam się bezpieczna w jego ramionach.
-Nigdy nie będzie nikogo oprócz ciebie Nick. Jesteś dla mnie całym światem. Ty i nasze dziecko. - powiedziałam i położyłam jego rękę na swoim brzuchu.
-Chodźmy do łóżka. Musisz odpocząć. - wziął mnie na ręce i zaniósł na górę.
Byłam tak zmęczona, że pozwoliłam mu się rozebrać i przebrać w jego koszulkę po szybkim prysznicu. Leżeliśmy przytuleni w łóżku i zaczynałam zasypiać, gdy usłyszałam głos Nicka.
-Kotek.......powiesz mi o co chodzi z tym zdjęciami?- pokręciłam głową i spojrzałam na niego.
-A o co chodzi z tymi panienkami As?- uniosłam brew i czekałam na odpowiedź.
--Przegrałem zakład z Aaronem i to on wymyślił tą głupią zabawę. Ostrzegałem ich, że wam się to nie spodoba i miałem rację. - tłumaczył, a mi przypomniały się słowa Johna.
-Naprawdę siedziałeś sam przy stoliku?- zapytałam niepewnie. Uśmiechnął się do mnie z błyskiem w oku.
-No wiesz. Nie mówię, że żadna nie próbowała mnie poderwać.....- zaczął na co oberwał w żebra.\
-As, nie wkurzaj mnie!- krzyknęłam, ale złapał mnie za ręce i przytrzymał.
-Niestety musiałem je odprawić, bo kocham tylko jedną kobietę. - wyszeptał patrząc mi w oczy.
-Kim jest ta szczęściara?- zapytałam z uśmiechem.
-Taka jedna złośnica. Bardzo zazdrosna, wybuchowa i jedyna w swoim rodzaju. Emily Browning , od jutra Hoult znasz ją?-
-Coś mi się obiło o uszy.- zaśmiałam się i go pocałowałam.
-Em......nie wywiniesz się tak łatwo. Zdjęcia pamiętasz?- odsunął się, a ja westchnęłam rozczarowana.
-To prezent dla ciebie. Dziewczyny zorganizowały mi seksowną sesję zdjęciową. - powiedziałam i zobaczyłam jak zmarszczył brwi.
-Sesje? Jakiś facet widział cię prawie nagą?- ledwie wykrztusił z siebie, a ja zaczęłam się śmiać.
-To była kobieta Nick. Koleżanka Hannah. - odezwałam się , gdy się trochę uspokoiłam.
-Naprawdę? A ten facet o którym mówiłyście?
-To był żart. Chciałyśmy was wkurzyć. Odegrać się za striptizerkę. - powiedziałam, a on się rozluźnił.
-Ja jej nie zamawiałem. Mówiłem im cały czas, że ma nie był niczego takiego. Musisz mi uwierzyć.- zamknęłam mu usta pocałunkiem, aby się uspokoił.
-Ufam ci Nick.
-Czyli ślub się odbędzie?- zapytał niepewnie.
-Oczywiście, że tak. Jesteś na mnie skazany Nicku Hoult. - zaśmiałam się i przytuliłam się do niego. Położył rękę na moim brzuchu i robił delikatnie kółeczka.
-Jesteście najlepszym co mnie w życiu spotkało. Zawsze będziemy razem. - wyszeptał mi do ucha i z tą myślą zasnęłam.
-
Jak Wam się podoba? Tego się spodziewaliście? Czy już teraz czekają ich tylko radosne chwilę?
Czekam na Wasze opinie i sugestie. Może jest coś co chcielibyście aby jeszcze się wydarzyło?
Pozdrawiam i dziękuje za głosy i miłe komentarze, a także dużo cierpliwości przez miniony tydzień.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro