Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powrót


Nick


Dziś Emily wychodzi ze szpitala i zabieram ją do siebie. Zgodziła się nareszcie ze mną zamieszkać na stałe. Przez ten cały czas byłem z nią w szpitalu. Wychodziłem tylko na chwilę do najbliższego hotelu, aby się umyć i przebrać. Pielęgniarki pozwalały mi zostawać z nią na noc. Zadziałał mój urok osobisty jak zawsze. Poz tym powtarzały, że już dawno nie widziały tak zakochanej pary młodych ludzi.

Pojechałem do sklepu i kupiłem Emily sukienkę , buty i nową bieliznę. Cały czas powtarza, że nie znosi tych szpitalnych koszul i czuję się w nich okropnie. Poprosiłem ekspedientkę o najładniejszą jaką ma w sklepie. Osobiście uważam, że Em jest najpiękniejsza i nie ważne co na siebie włoży, ale chciałem aby sama poczuła się piękna i wyjątkowa.

Przyjechałem do szpitala , gdzie byli już Aaron, Hannah i John.  Nigdzie nie było Emily , ale po chwili słyszałem szum prysznica.

-Jest w łazience?- zapytałam i podszedłem do drzwi. Zapukałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Nacisnąłem klamkę i wszedłem środka. Zaparło mi dech na ten widok. Naga Em, cała mokra, stała do mnie tyłem i nie zdawała sobie sprawy z mojej obecności.  Oparłem się o drzwi i podziwiałem widoki zagryzając swoją wargę. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

-Podoba Ci się to co widzisz As?- usłyszałem i to wyrwało mnie z transu. Zmarszczyłem brwi i byłem bardzo zdziwiony, że mnie zauważyła.

-Skąd wiesz, że tu jestem?- odwróciła się i przejechałem wzrokiem po jej całym ciele. Idealna to jedyne słowo , które przychodziło mi na myśl.

-Zawsze wiem kiedy jesteś blisko. - powiedziała i wyszła z kabiny.  Owinęła się ręcznikiem , a ja cicho jęknąłem i poprawiłem spodnie. Pokręciła głową z rozbawienie i wzięła ode mnie ubrania.

Pomogłem jej zapiąć sukienkę i przytuliłem od tyłu. Patrzeliśmy oboje w lustro i czułem się szczęśliwy mając ją w ramionach.

-Jesteś piękna, wspaniała , odważna i moja!- powiedziałem , a ona wtuliła się we mnie. Spojrzała mi w oczy i wyszeptała.

-Zabierz mnie do domu Nick. Do naszego domu. - pocałowałem ją, a pózniej wyszliśmy aby zabrać resztę rzeczy.

Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i podziękowaliśmy za wszystko. Chłopaki podstawili mój samochód blisko wejścia i po chwili już jechaliśmy do mnie. Po drodze zatrzymałem się na małe zakupy do kolacji we dwoje. Chciałem spędzić ten wieczór tylko z moją narzeczoną. Tak jest nią ponownie. Pierwsze jej słowa do mnie to był rozkaz , abym oddał jej pierścionek. Ucieszyłem się jak dziecko ,gdy zakładałem jej go na palec. Jest moja i już nigdy nie mam zamiaru się z nią rozstać.

Godzinę pózniej byliśmy już po moim domem. Wysiadłem i szybko obiegłem samochód, aby pomóc Emily. Zapewniała nas ,że czuje się już świetnie. Minął tydzień jak się obudziła i z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Otworzyłem jej drzwi i kazałem wejść, a sam pobiegłem po jej rzeczy. Nie minęła minuta , a usłyszałem jej głośny krzyk. Przeraziłem się i szybko wbiegłem do środka. Stała w wejściu do salonu i krzyczała.

-Nick , co tu się stało?! O Boże miałeś włamanie?! Dzwoń po policję!!- zacząłem się śmiać, na co spojrzała na mnie jak na wariata.

-Z czego się cieszysz kretynie?!Okradli Cię!- uderzyła mnie w ramię i pokazała na cały bałagan. Objąłem ją i dalej się śmiałem.

-Emily, kotek to moja zasługa.- odsunęła się i zmarszczyła brwi.

-CO? Jak Twoja? O czym Ty mówisz?!- pytała i rozglądała sie po pomieszczeniu.

-Gdy dowiedziałem się , że jesteś  z Brianem to piłem i rozwalałem wszystko co wpadło mi w rękę. - wytłumaczyłem, a ona spuściła wzrok.

-Przepraszam to moja wina. Byłam taka głupia i naiwna. Powinnam była Cię wysłuchać. - powiedziała cicho , a ja się uśmiechnąłem.

-Ja też nie byłem bez winy, ale to prawda jesteś zbyt wybuchowa. Jak moja mała laska dynamitu. - zaśmiałem się i oberwałem w brzuch.

-Zamknij się As! - zaczęła sprzątać, ale zabrałem ją na górę i kazałem odpoczywać. Marudziła , że nic jej nie jest, ale nie pozwoliłem jej na dyskusję. Obiecałem , że wieczorem spędzimy miło czas. Zgodziła się i poszła do naszej sypialni.

Zbiegłem na dół i zamówiłem firmę sprzątającą. Przyjechali pół godziny pózniej i zabrali się do pracy. Poszedłem na górę i zobaczyłem , że Emily słodko śpi. Wyglądała cudownie w mojej czarnej satynowej pościeli. Włosy rozsypały jej sie wokół głowy i przytulała do siebie poduszkę.  Wziąłem prysznic i ubrałem wygodne dresy. Gdy usiadłem na brzegu łóżka poczułem się wreszcie jak w domu. Spokojny i szczęśliwy. Pocałowałem ją w czoło i poszedłem na dół. Zacząłem szykować romantyczną kolacje.

Trzy godziny pózniej mój dom wyglądał jak wcześniej i poszedłem obudzić moją złośnicę. Wszedłem do środka, ale łóżko było puste. Rozejrzałem się po pokoju i po chwili zauważyłem, że stroi na balkonie. Stała i patrzyła przed siebie. Ubrała się w spodenki i moją koszulkę.

- Czy to nie moja koszulka? Zapomniałem Twojej piżamy?- zapytałem i przytuliłem ją.

-Gdy mam na sobie Twoje ubranie to czuję jakbyś był obok mnie cały czas. - odpowiedziała nadal patrząc w dal. Czułem, że coś ją martwi i chciałem dowiedzieć się o co chodzi. Odwróciłem ją i spojrzałem w oczy.  Zobaczyłem, że płacze i przytuliłem ją mocno.

- Co się dzieje kochanie?- odsunąłem się i spojrzeliśmy na siebie.

-Powiedziałeś w szpitalu, że gdy wyzdrowieje to porozmawiamy. Nie chcesz już ślubu? To chciałeś mi powiedzieć? - mówiła i pociągała nosem. Chwyciłem ją za brodę i przytrzymałem, aby patrzyła mi w oczy.

-Kocham Cię Emily najbardziej na świecie. Wezmiemy ślub, choćbym miał Cię tam zaciągnąć siłą. Nie uciekniesz mi sprzed ołtarza jak robisz to zawsze. - uśmiechnęła się i zobaczyłem te jej wesołe iskierki w oczach.

-Nie bądz taki pewny. To co miałeś na myśli?- zapytała, a ja się zastanawiałem czy powinienem ją o to pytać.  Ale wiedziałem, że ta niepewność mnie zniszczy. Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem szybko

-Chciałem wiedzieć czy doszło do czegoś między Tobą a Brainem? Czy mnie zdradziłaś Emily? Wiem , że nie powinienem Cię o to pytać i wybacz mi, ale muszę wiedzieć.- odwróciła się i znowu patrzyła na miasto.

-Pierwszego dnia gdy mnie stąd zabrał, poszliśmy na plaże. - zaczęła ,a ja jej nie przerywałem i słuchałem zdenerwowany.

-Rozmawialiśmy i powiedziałam mu o tym co się stało. Płakałam, a on mnie przytulił...........pózniej pocałował. - spojrzała mi w oczy i czekała na reakcje. Nic nie mówiłem , więc ciągnęła dalej.

-Na początku odwzajemniłam pocałunek, bo była  zraniona i potrzebowałam bliskości. Ale po chwili odepchnęłam go i poczułam się jeszcze gorzej. Czułam jakbym Cię zdradzała, chociaż myślałam , że Ty to zrobiłeś. Nie potrafiłam........naprawdę chciałam...... ale nie mogłam- zaczęła płakać i przytuliłem ją do siebie.

-To nie Twoja wina Emily. Chciał wykorzystać Twoje cierpienie. Czułaś się oszukana i zraniona.- tłumaczyłem jej i próbowałem uspokoić.

-Gdy Lucia powiedziała mi, że spędziliście razem noc to moje serce się złamało. Świat się zawalił. Nigdy nie czułam do nikogo tego co czuję do Ciebie i nigdy nie będzie nikogo innego. Jesteś tym jedynym. Moją drugą połówką. Wiem, że na początku tak nie myślałam i cieszę się , że mnie porwałem i swoim uporem zdobyłeś moje serce. Miałeś je już wcześniej, ale bałam się do tego przyznać sama przed sobą. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. - powiedziała ,a ja nie odrywałem wzroku od jej oczu. Wyrażały wszystko to co mu mówiła i poczułem wzruszenie. Przełknąłem głośno, a Emily wytarła mi łzę, której nie poczułem jak spływa mi po policzku.

-Dziękuje, że mi to powiedziałaś. Nie słyszałem nic piękniejszego przez całe życie. Jesteś moi cudem, nadzieją i wszystkim co najlepsze. Uwielbiam w Tobie wszystko. Nigdy się nie zmieniaj. Jesteś moja i tylko moja już na zawsze. - pocałowałem ją, a po chwili zatraciliśmy się w pieszczotach.

Kochaliśmy się z czułości , okazując sobie miłość. Gdy leżeliśmy pózniej przytuleni powiedziałem

- Niedługo ślub Aarona i Sam. Chciałby, aby nasz odbył się miesiąc pózniej. - zaproponowałem i uniosłem się na łokciu , aby spojrzeć na Emily.

-Niech tak będzie. 10 kwietnia zostanę Twoją żoną. - odpowiedziała z uśmiechem.



Rozdział trochę pózniej, bo nie miałam ja napisać. Niedługo koniec historii Emily i Nicka. Dziś trochę sielanki po ciężkich chwilach. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

Dziękuje za głosy i bardzo miłe komentarze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro