Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powiedziałaś mu?


Emily


Wczoraj byłam u lekarza z Hannah i mam zdjęcie naszego dziecka. Nick wrócił bardzo późno i nie powiedziałam mu jeszcze o tym. Boję się rozmowy z nim i tego jak zareaguję. Wiem, że muszę to zrobić, bo nie mogę tego przed nim ukrywać całe życie. Niedługo będzie pewnie widać mi już brzuszek i wszyscy się dowiedzą.

Obudziłam się wcześnie i zeszłam na dół zrobić śniadanie. W miłej atmosferze, przy stolę powiem mu o dziecku. Zrobiłam naleśniki i tosty oraz zaparzyłam kawę. Poprosiłam gosposię, aby pozwoliła mi zrobić to samej i wyszła na zakupy. Nie chcę, aby ktoś był świadkiem tej rozmowy. Usłyszałam kroki na schodach i odwróciłam się w tamtą stronę. Nick schodził szybko i zawiązywał sobie jednocześnie krawat.

-Ale pięknie pachnie, cześć kotek. - przytulił mnie i pocałował mocno.

-Siadaj zjemy razem. Musimy porozmawiać. - powiedziałam , a w środku cała się trzęsłam ze zdenerwowania.

-Przykro mi kochanie, ale muszę już wyjść. Jest jakiś problem w hotelu.- usłyszałam i spojrzałam na niego.

Ubierał już buty i brał swoją teczkę, a ja nie wiem czemu, ale odetchnęłam z ulgą. Dzięki temu mam kilka godzin , aby się przygotować do tej rozmowy. Tylko czy na to można się przygotować?

-Zadzwonię do ciebie to powiesz mi o co chodzi. Dobrze?- zapytał i przytulił mnie.

-Porozmawiamy jak wrócisz. Miłego dnia Nick. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.

-Tobie też. Zadzwonię. -krzyknął i wybiegł z domu.

Usiadłam na kanapę i wzięłam ciasteczka imbirowe, które poleciła mi pielęgniarka na nudności. Chwilę później usiadłam przy stolę i zjadłam tosta, popijając herbatą. Pani Jones wróciła z zakupów i pytała co ma zrobić nam na kolację. Powiedziałam, żeby zrobiła według swojego uznania i poszłam do sypialni. Położyłam się i chwilę czytałam , ale chyba zasnęłam, bo obudził mnie dopiero głos Hannah na schodach.

-Em gdzie jesteś? - zawołała, a ja się przeciągnęłam i usiadłam.

-W sypialni. - krzyknęłam po chwili. Zobaczyłam jak wchodzi ubrana w szarą sukienkę i z uśmiechem na twarzy.

-Spałaś? Przecież  już 12?- zapytała zdziwiona

-Naprawdę? Nie wiedziałam , że już tak późno. Cały czas jestem zmęczona.- wytłumaczyłam zrezygnowana.

-Wstawaj, zjemy coś i idziemy na zakupy. - powiedziała i  poszła do mojej garderoby.

-Hej, sama umiem się ubrać.- krzyknęłam za nią i wstałam do łazienki.

-Proszę, będziesz w tym ładnie wyglądać. - wróciła i podała mi żółtą sukienkę i pantofle.

Przewróciłam oczami i wzięłam od niej rzeczy. Poszłam pod prysznic i przygotować się do wyjścia. Nałożyłam makijaż i uczesałam włosy. Wyszłam pół godziny później i zeszłam na dół. Hannah siedziała i popijała kawę.

-Też bym się napiła. - powiedziałam i usiadłam na swoim miejscu.

-Nie możesz. Pani Jones zrobiła ci herbatę. - odpowiedziała i uśmiechnęła się do gospodyni.

-Czy pani jest..... Jest pani w ciąży?- zapytała starsza kobieta i przyglądała mi się.

Spojrzałam na Hannah i zgromiłam ją wzrokiem. Co ona wyprawia? Czemu rozpowiada o tym wszystkim? Mam ochotę ją udusić.

-Tak. To prawda. - powiedziałam cicho.

-Gratuluję. Dziecko da państwu dużo radości. - krzyknęła i przytuliła mnie do siebie.

-A pani więcej pracy. - próbowałam zażartować.

-Ten dom zawsze był taki pusty, gdy był tylko pan Nick. Teraz będzie pełen życia. Już nie mogę się doczekać. Pan Hoult jest zapewne szczęśliwy. - mówiła i uśmiechała się cały czas.

-Nie byłabym tego taka pewna. - wyszeptałam sama do siebie.

Wypiłam herbatę i zjadłam ciasteczka słuchając rad pani Jonas, co mogę robić , a czego nie. Nie chciałam robić jej przykrości, dlatego siedziałam cicho. Po kilku minutach poszłyśmy z Hannah do samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera i zamknęłam oczy.

-Powiedziałaś mu? -usłyszałam pytanie Hannah.

-Nie. Śpieszył się rano. - odpowiedziałam cicho.

-Stchórzyłaś?! Emily Browning została tchórzem?- zaśmiała się głośno. 

-To nie jest śmieszne Hannah. - krzyknęłam i kazałam jej ruszać.

Pojechałyśmy do centrum handlowego i chodziłyśmy po sklepach. Mój na jakiś czas zamknęłam przez te wszystkie problemy jakie mieliśmy , a teraz to już nawet nie wiem czy będę go nadal prowadzić. Muszę go wynająć na jakiś czas, aby nie jest nieużywany. Kupiłam sobie kilka sukienek i buty. Potem weszłyśmy do sklepu z bielizną i rozglądałam się za czymś ciekawym na noc poślubną. Zostało już tylko 2 tygodnie, ale wszystko mamy załatwione. Ułatwiło nam to, że wcześniej planowaliśmy ślub i wszystko co przygotowaliśmy zostanie wykorzystane teraz.

-Może powinnam kupić seksowną bieliznę na wieczór? - zapytałam Hannah.

-Chcesz go zmiękczyć? Kolacja, wino, seks i wtedy mu powiesz?- zaśmiała się , a ja się uśmiechnęłam.

-Będzie w dobrym nastroju, to lepiej to przyjmie. - tłumaczyłam i coraz bardziej podobał mi się ten pomysł.

-Em zobaczysz ,że się ucieszy. Nick cię kocha do szaleństwa. - powiedziała i podała mi czerwony koronkowy komplet.

-Zobaczymy. - odpowiedziałam  i poszłam przymierzyć.

Kupiłyśmy wszystko i wróciłam do domu. Poszłam zamieść zakupy  do garderoby i przebrałam się w luźną koszulkę i spodenki. Usiadłam na kanapie obok Hannah i włączyłam  film. Oglądałyśmy komedie romantyczną i rozmawiałyśmy o wieczorze panieńskim. Dziewczyny chcą wyjść wtedy na miasto poszaleć, ale ja nie wiem czy to dobry pomysł. Spojrzałam na zegarek i dochodziła 17. Niedługo wróci Nick, a ja zaczynałam się denerwować.

-Hannah? Boję się mu to powiedzieć. Może powinnam poczekać i zrobić to po ślubie?- zapytałam , a ona uniosła brew.

-Żartujesz? On musi wiedzieć Em. Nie dasz radę tego ukryć. Będziesz kłębkiem nerwów, którym już jesteś. - odpowiedziała , a ja zrezygnowana oparłam głowę na rękach.

-Co jeśli mnie zostawi? Jeśli odwoła ślub, gdy się dowie?- powiedziałam i zamknęłam oczy.

-O czym Ty mówisz Emily? Czemu mam odwołać ślub?- usłyszałam jego głos i podskoczyłam .

-Już po mnie. -wyszeptałam do Hannah i spojrzałam na Nicka.

-To ja was zostawię samych. Musicie porozmawiać. - krzyknęła i pobiegła do drzwi.

Patrzyłam jak Nick podchodzi do mnie i przygląda mi się zdenerwowany. To nie miało tak być. Miał być romantyczny wieczór i spokój, a jest wkurzony As. Oddychałam szybko i trzęsły mi się ręce.

-Słucham. O czym mamy porozmawiać?- zapytał blisko mnie.

-Nick....... ja  muszę ci o czymś powiedzieć.- zaczęłam i spojrzałam na niego. Zaciskał usta i przyglądał mi się skupiony.

-O czym? Co się stało?- odpowiedział i zaczął chodzić po salonie. Przełknęłam głośno i zebrałam w sobie odwagę, aby mu to powiedzieć.

-Jestem...... jestem w ciąży..- wydusiłam w końcu z siebie. Zatrzymał się w miejscu i zmarszczył brwi.

-Z kim? - zapytał , a ja aż otworzyłam usta ze zdziwienia. On sobie ze mnie kpi? Teraz to ja byłam wściekła.

-Ze świętym mikołajem kretynie!- krzyknęłam i wstałam szybko.

Przeszłam kilka kroków , bo miałam zamiar wyjść i zostawić tego dupka. Jak on mógł mnie o to zapytać? Co z nim nie tak?

-Gdzie idziesz?- usłyszałam za plecami.

-Pieprz się As!- krzyknęłam i wyszłam z domu.



Rozdział spóźniony, bo brakuję mi czasu na pisanie. Wybaczcie mi. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Zaraz siadam do napisania kolejnego jeszcze dziś. Co myślicie o reakcji Nicka?

Pozdrawiam i dziękuje za miłe komentarze i głosy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro