Powiedz, że to żart.
Emily
Patrzyłam jak wychodzi z baru i ledwo trzymałam się na nogach. Zamknęłam oczy i poczułam jak ktoś mnie obejmuję. To był Aaron. Dzięki niemu jeszcze to wytrzymuję.
-Dasz radę Em. To niedługo się już skończy. - uspokajał mnie i tulił do siebie.
Trzymałam się go mocno, bo potrzebowałam wsparcia. Inaczej pobiegłabym za Nickiem i wszystko mu powiedziała. Nie potrafiłam znieść bólu w jego oczach , który sama mu zadaję. Najbardziej boję się tego, że naprawdę wróci do dawnego życia. Imprezowanie i łatwe panienki, a tego bym nie zniosła. Jest dla mnie wszystkim i nie mogę go stracić.
-Obiecaj, że on do mnie wróci. Błagam Aaron obiecaj mi to!- krzyknęłam i zaczęłam płakać.
-Obiecuję siostrzyczko. Wszystko się ułoży. - wyszeptał i wyszliśmy na zewnątrz.
Zawieźli mnie do mojego mieszkania, bo chciałam zostać sama. Jednak mój brat powiedział, że przyjedzie do mnie Hannah i dotrzyma towarzystwa. Zgodziłam się, bo potrzebowałam wygadać się jakieś dziewczynie, która mnie zrozumie. Hannah była idealna do tego. Nie jest cicha i nieśmiała jak Samantha , ale też nie jest aż tak szalona jak Vanessa. Będzie potrafiła mnie zrozumieć i mi pomóc.
Poszłam wziąć gorącą kąpiel, aby się uspokoić. Pół godziny później wyszłam w samym ręczniku i zobaczył swoją bratową , która już na mnie czekała. Przytuliła mnie mocno i pokazała , że ma ze sobą zapas wina. Poszłam szybko się ubrać i dołączyłam do niej.
-Mów co się dzieje. - powiedziała, a ja po chwili opowiedziałam jej wszystko.
-Zerwałam z Nickiem przez Briana. Grozi, że zabiję go jeśli tego nie zrobię. Nie miałam wyjścia Hannah. On jest moim życiem, jeśli coś mu się stanie to.......- nie dokończyłam, a ona szybko mnie przytuliła.
-Spokojnie Em. Dlaczego nie powiedziałaś o tym Nickowi?- zapytała po chwili.
-Nie mogę. Znasz go i wiesz co zrobi. Będzie chciał wziąć sprawy w swoje ręce , a to skończy się tragedią. Nie pozwolę, żeby resztę życia spędził w więzieniu. - wytłumaczyłam jej.
-Rozumiem. Jak się trzymasz?- uśmiechnęłam się do niej i wzięłam kieliszek z winem.
-Tęsknię za nim jak diabli. Chcę żeby mnie przytulił, pocałował i powiedział że mnie kocha. - powiedziałam spokojnie i wypiłam całe wino, aby zagłuszyć ból.
-Zrobi to, gdy wszystko się skończy. Brian zapłaci za każdą Twoją łzę Emily. - odpowiedziała i nalała nam więcej alkoholu.
-Nie widziałaś go dzisiaj. Nigdy nie zapomnę jego twarzy, gdy pomyślał że go zdradzam. Hannah znam Nicka i boję się, że zrobi coś głupiego. - powiedziałam jej swoje obawy i naprawdę żałowałam , że musiałam to dziś zrobić.
Jason mi pomógł i udawał że jesteśmy na randce. Nic między nami nie ma i nigdy nie będzie. To Nick jest mężczyzną , z którym chce być do końca życia i nie będzie nigdy nikogo innego. Odzyskam go choćbym miałam go przepraszać na kolanach. Musi mi to wybaczyć i zrozumieć.
Wypiłyśmy razem trzy butelki wina i zaczynało mi szumieć w głowię. Teraz jeszcze bardziej tęskniła za Nickiem i potrzebował mieć go blisko. Wpadłam na inny pomysł , aby był zawsze ze mną. Powiedziałam o tym Hannah i śmiała się, że oszalałam. Zgodziła się jednak jechać ze mną i mnie wspierać. Pojechałyśmy na miejsce taksówką i trzy godziny później wróciłyśmy. Zrobiłam sobie tatuaż przy sercu. Byłam szczęśliwa, że mam go bliżej siebie. Poszłyśmy spać nad ranem.
Następne dni mijały mi spokojniej. Otworzyłam swój sklep i skupiłam się na nim. Musiałam zając swoje myśli czymś innym. Pomagała mi dużo Hannah i bardzo wspierała.
Od spotkania z Nickiem minął ponad tydzień i nie odezwał się do mnie ani razu. Brian też dał mi spokój i zaczynałam się zastanawiać czy to już koniec mojego koszmaru. Dziś byłam w sklepie z Hannah i miałyśmy spory ruch. Zrobiłyśmy sobie kawę i rozmawiałyśmy, gdy do sklepu weszła ładna blondynka. Odwróciła się i poznała, że to dziewczyna z którą był Nick na urodzinach Tomasa.
-Kochanie wejdziemy tutaj. Jeszcze tu nie byłam. - usłyszałyśmy jej piskliwy głosik.
Później zobaczyłyśmy jak do sklepu wchodzi nikt inny jak Nick. Śmiał się i przytulał ją. Przełknęłam głośno i przytrzymałam się blatu. Wyglądał wspaniale w czarnej koszuli i materiałowych spodniach. Nawet nie spojrzał w naszą stronę , tylko skupiał się na swojej Barbi.
-Powiedz, że to żart. Hannah.......- wyszeptałam , a ona wyglądała na przerażoną tak samo jak ja.
-Przykro mi. - odpowiedziała i złapała mnie za rękę.
Podeszła do dziewczyny i zapytała w czym pomóc , a ja stałam jak sparaliżowana. Gdy Nick ją zauważył zaczął się rozglądać i nasze spojrzenia się spotkały. Oddychałam ciężko i zaciskałam usta. Musiałam wziąć się jednak w garść i udawać obojętność. Dotknęłam miejsca na swoim ciele, które dawało mi siłę przez te wszystkie dni.
-Nickuś? Pomożesz mi? - usłyszałam , a on przyglądał się mojej twarzy. Później odwrócił się i odszedł.
-Oczywiście Jane. O co chodzi?- zapytał i położył jej rękę na dole pleców.
Dziewczyna przytuliła się do niego i pocałowała w policzek. Wbijałam sobie paznokcie z całych sił, aby jej nie wyrwać wszystkich włosów.
-Nie wiem co mam kupić? Może sukienkę?- zapiszczałam i uśmiechała się do niego kretynka.
Spojrzał ponad jej ramieniem na mnie i odpowiedział patrząc w moje oczy
-Kup co tylko chcesz. Możesz wykupić wszystko. Uwielbiam kobiety, które potrafią wydawać pieniądze.
Uśmiechnął się do niej , a ona aż skakała z radości. Dała mu szybkiego buziaka w usta i pobiegła do wieszaków. Zamknęłam oczy i nie potrafiłam udawać , że mnie to nie boli. Wybiegłam i zamknęłam się na zapleczu. Osunęłam się przy drzwiach i próbowałam wymazać z głowy obraz ich razem. Usłyszałam pukanie do drzwi i głos Nicka.
-Emily? Otwórz drzwi. Co się stało?- zapytał , a ja miałam dość.
-Odejdź. Idź do Barbi i zostaw mnie w spokoju As!- krzyknęłam i uderzyłam w drzwi.
-Płaczesz? Nie mogło Cię to zranić , bo nic do mnie nie czujesz. - krzyczał na całe gardło.
-Nie kocham Cię. Nie kocham , nic.........- powtarzałam i płakałam jak małe dziecko. Niech to wszystko się skończy.
-Nick odejdź. Daj jej spokój. - usłyszałam głos Hannah po drugiej stronie.
Zwinęłam się w kulkę. Chciałam aby to przestało tak boleć. Chciałam Nicka i żyć z nim w spokoju. Słyszałam jak przeklinał i jego głośne kroki, więc poszedł. Musiałam się uspokoić. Wiedział, że tu pracuję i chciał mi zrobić na złość. Czułam w środku, że mnie nie zdradził. Kochał mnie i chciał mnie sprowokować. Prawie mu się to udało. Gdybym nie miałam gdzie uciec, wszystko by przepadło. Odczekałam kilka minut i wyszłam do sklepu. Poszłam do łazienki, aby się ogarnąć i zauważyłam, że Nick zniknął.
-Poszli. Był wściekły. Nawet nie zaczekał na tą dziewczynę. - usłyszałam Hannah za plecami i spojrzałam na nią w lustrze.
-Zrobił to specjalnie. Chciał abym była zazdrosna. Miałam ochotę dać nauczkę tej laluni. Chociaż to nie ona jest tutaj winna. Sama ponoszę za to odpowiedzialność. - powiedziałam spokojnie.
-Nie Ty, tylko ten psychol Brian. - krzyknęła i wyszła.
Umyłam twarz i poprawiłam makijaż. Wytrzymasz Emily. Mimo tego co zrobił jest tego wart. Powtarzałam sobie.
Minęło kilka następnych dni i nic się nie wydarzyło. Dostałam za to kilka wiadomości od Briana, gdzie cieszył się, że Nick jest na dnie. Śmiał się, że zabawia się z innym panienkami i o mnie już zapomniał. Udawałam załamaną z tego powodu, aby go sprowokować. Od kilku dni zastanawiam się nad tym , aby znowu iść do niego do aresztu. Może uda mi się mieć kolejny dowód jego winy. Najlepiej byłby świadek albo któryś z jego ludzi. Tak mówi nam Jason i zapewne ma rację. Tylko że do tej pory nikogo nie zauważyłam.
Dziś jest 10 kwietnia i miał to być nasz szczęśliwy dzień. Od rana nie wychodzę z łóżka, bo nie mam na to siły. Niedługo minię miesiąc od naszego rozstania. Jestem u kresu wytrzymałości, a ten dzień jest najgorszy ze wszystkich. Popołudniu usłyszałam głośne pukanie do drzwi i wstałam wolno, aby otworzyć. Były to dziewczyny i zaczęły krzyczeć jedna przez drugą.
-Hej spokojnie. Nic nie rozumiem.- powiedziałam i zamilkły.
-Zabieramy Cię. Jedziemy do klubu. - krzyknęła Vanessa i pociągnęła mnie do łazienki.
Nie miałam szans na protesty. Kazały mi wziąć prysznic, a później uczesały i pomalowały. Zobaczyłam Hannha , która wybrała dla mnie sukienkę. Czułam się jak marionetka w ich rękach. Jednak dzięki temu przestałam myśleć o ślubie. Godzinę później siedziałyśmy w klubie Mika popijając drinki. Panowie przyłączyli się do nas i był wśród nich nawet Jason. Mój prywatny ochroniarz jak nazywał go Aaron.
-Dziś nikt się nie smuci. Pijemy i bawimy się. Emily to Ciebie też dotyczy. - usłyszałam Mika i uśmiechnęłam się do niego.
-Zdrowie. - odpowiedziałam i uniosłam szklaneczkę.
Odwracali moją uwagę skutecznie i z każdym kolejnym drinkiem czułam się bardziej rozluźniona. Chciałam się dziś upić do nieprzytomności. Jutro tego pożałuję, ale tym się nie martwiłam. Kilka godzin później rozmawiałam z Jasonem o jego pracy i pytałam czemu nie ma żony. Śmiał się i żartował jak dobry kolega. Był fajnym facetem, ale zbyt spokojnym jak dla mnie. Ja uwielbiam temperament Nicka i te jego iskry w oczach, gdy sobie dogadujemy. Poczułam wibrację telefonu i go wyjęłam. Dostałam smsa od Briana.
Niedługo się zobaczymy słodka Emily.
Zmarszczyłam brwi i pokazałam go Jasonowi. Pomyślałam, że znowu każe mi do niego przyjść. To będzie okazja , aby coś od niego wyciągnąć. Powiedziałam o tym Jasonowi , a on wyglądał na zdenerwowanego. Szybko jednak o tym zapomniałam , gdy zobaczyłam Nicka przy barze. Był nie z kim innym jak z Barbi. Dziewczyna miałam rękę pod jego podkoszulkiem i dotykała jego pleców. On trzymał rękę na jej udzie i uśmiechał się. Zacisnęłam pięści.
-Wydrapię jej oczy. Przysięgam. Możesz mnie aresztować za to, ale powyrywam jej te blond kudły. - wycedziłam i wstałam z miejsca.
-Co się dzieje?- zapytał Aaron i spojrzał w tą samą stronę.
Szybko do mnie podszedł, więc zdążyłam zrobić tylko trzy kroki. Szarpałam się z nim, bo nic mnie nie obchodziło w tej chwili. Przez alkohol zapomniałam , że powinnam się opanować. Zaczęłam krzyczeć w jego stronę.
-Ty pieprzony dupku! Dotknij jej jeszcze raz As , a nie ręczę za siebie!! Zabierz te łapy kretynko!- zwróciłam na siebie ich uwagę i zauważyłam jak mi się przyglądają.
-Emily uspokój się. Nie daj się sprowokować. - Aaron szeptał mi do ucha i trzymał mocno w pasie.
Tylko , że miałam za dużo emocji w sobie i nie mogłam się uspokoić. Chciałam komuś przyłożyć i wyładować się. Musiałam to w końcu z siebie wyrzucić. Dziewczyny mnie uspokajały i kazały głęboko oddychać. Zasłoniły mi widok na tych dwoje, licząc że to pomoże. Nie pomagało, bo kątem oka widziałam uśmiech na twarzy Nicka. Cieszył się z mojej reakcji, bo udowodniłam mu że kłamałam. Zobaczyłam jak wstaję i podchodzi do nas, a wtedy szybko pobiegłam na zewnątrz. Nie mogłam z nim rozmawiać. Nie teraz , bo wszystko mu powiem. Nie oglądałam się za siebie i pobiegłam do wyjścia. Na zewnątrz poczułam zimne powietrze na ciele i zadrżałam. Poczułam jak ktoś mnie łapie za łokieć i zatrzymuje.
-Emily, to ja Jason. - spojrzałam na niego i poczułam łzy.
-Prawie wszystko spieprzyłam. -wyszeptałam.
-Będzie dobrze. - odpowiedział i poszliśmy na parking.
Szliśmy nic do siebie nie mówiąc, a gdy byliśmy prawie przy jego samochodzie to usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos.
-Witaj Emily. - odwróciłam się i byłam przerażona.
-Brian......- wyszeptałam.
Jak podoba Wam się rozdział? Kto bardziej cierpi Emily czy Nick? Jak to się zakończy?
Jak myślicie jaki tatuaż zrobiała sobie Emily, aby mieć Nicka blisko? :):) Jestem ciekawa czy ktoś zgadnie :)
Ciesze się, że komentujecie i że książka wzbudza emocje :):):) Pozdrawiam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro