Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Plany


Emily


Nick wie już o tym, że jestem w ciąży i bardzo się z tego cieszy. Obawiałam się jego reakcji, ale jak widać niepotrzebnie. Na początku zapytał mnie z kim jestem w ciąży i wkurzyłam się na niego. Miałam ochotę go wtedy uderzyć, ale postanowiłam wyjść. Dogonił mnie przy samochodzie i przeprosił. Dowiedziałam się później, że jego reakcja wynikała ze strachu, że go zostawię. Usłyszał jak mówię o odwołaniu ślubu i wpadł w panikę. Nie dziwię mu się , bo odwołaliśmy już raz ślub i mam nadzieję , że nie dojdzie do tego ponownie.

Nasz ślub odbędzie się za niecałe dwa tygodnie, czyli 5 czerwca i przygotowania idą pełną parą. Nasza organizatorka dzwoniła do mnie już kilka razy , aby się upewnić czy nie zmieniłam ponownie zdania. Biedna kobieta, musi żyć w stresie przez nas. Ubrałam dziś kremową zwiewną sukienkę i miałam zamiar omówić z dziewczynami mój wieczór panieński. Chcę iść do klubu potańczyć , a później wrócić do domu i poplotkować. Nie miałyśmy ostatnio czasu aby się razem spotkać , więc to będzie świetna okazja. Weszłam do kawiarni blisko domu Nicka i usiadłam przy stoliku, gdzie była już Hannah i Sam.

-Cześć dziewczyny- przywitałam się z nimi i zamówiłam sobie gorącą czekoladę.

-Wyglądasz wspaniale Em. Jak tam sprawy między tobą a Nickiem?- zapytała Hannah , na co się uśmiechnęłam.

-Nie uwierzycie. Gdy powiedziałam mu o ciąży zapytał mnie z kim?- zaczęłam i pokręciłam głową na zachowanie mojego narzeczonego.

-Poważnie? A to dupek, urwałabym mu jaja za taki tekst.- krzyknęła Hannah , a Sam pokiwała głową i pogładziła swój widoczny już brzuch.

-Miałam ochotę to zrobić. Przeprosił jednak i jest cudownie. Gdy się obudziłam zobaczyłam cały pokój kwiatów. Później była kolacja i wynagrodził mi tą przykrość. - opowiedziałam , na co westchnęły rozmarzone.

-O Boże też tak chcę.- usłyszałam Hannah i wybuchłam się śmiechem.

-Niedawno był dupkiem, a teraz co?- zapytałam , a uśmiech nie schodził mi z twarzy.

-Każdy facet to dupek Enmily, ale niektórzy potrafią być czasami romantyczni. - odpowiedziała poważnie. Nie wytrzymałyśmy i zaczęłyśmy wszystkie się śmiać.

Zapytałam Sam jak ciąża i czy mój braciszek dobrze się sprawuję. Niedługo później przyszła Britanny i Vanessa. Zamówiły sobie kawę i ciasto dla wszystkich.

-To co robimy z  twoim wieczorem? - zapytała Vanessa i uśmiechała się dziwnie.

-Co masz na myśli? - powiedziałam i przyglądałam się każdej z nich. Coś kombinowały i muszę się dowiedzieć co to jest.

-Na wieczór kawalerki Aarona zabawiłyśmy się w tancerki, więc co wy na to abyśmy teraz to my popatrzyły na tancerzy?- usłyszałam Hannah i zakrztusiłam się swoim napojem.

-Chcesz wynająć striptizerów?- zapytałam głośno i kilka osób odwróciło się w naszą stronę.

-Możesz mówić ciszej? - usłyszałam Sam i zobaczyłam jej przerażoną minę.

-A dlaczego nie? Należy nam się. Prawda dziewczyny?- zwróciła się do reszty Vanessa , na co pokiwały głowami. Nie mogłam uwierzyć , że zgadzają się na to szaleństwo.

-Chyba ciąża robi ze mnie nudziarę , bo nie wyobrażam sobie tego. Przykro mi. - odpowiedziałam na co usłyszałam ich głośne krzyki.

-Jesteś w ciąży?! Ale od kiedy? Czemu nic nie powiedziałaś?- zaczęły jedna przez drugą.

-Sama wiem od niedawna. Wczoraj powiedziałam Nickowi. Jestem w 8 tygodniu. - powiedziałam i uspokoiłam ich dzięki temu.

Pogratulowały mi i pytały jak się czuję. Zapewniłam, że wszystko jest dobrze i że dlatego nie chce aż tak bardzo szaleć na wieczorze panieńskim. Obiecałam Nickowi uważać na siebie i nasze dziecko. Pogadałyśmy jeszcze dobre dwie godziny na różne tematy i pożegnałyśmy się. W drodze do domu wstąpiłam do parku i postanowiłam też zadzwonić do moich braci , aby poinformować ich, że zostaną wujkami. Słyszałam jak bardzo się ucieszyli i życzyli mi wszystkiego dobrego. Do taty postanowiłam pojechać i powiedzieć mu osobiście. Wróciłam do domu Nicka i gospodyni powiedziała  mi, że jest w gabinecie. Weszłam do środka i zobaczyłam mojego przystojnego narzeczonego pogrążonego nad papierami. Uśmiechnęłam się i podeszłam cicho do biurka, a wtedy podniósł na mnie wzrok.

-Kotek, jesteś nareszcie. Gdzie się podziewałaś?- zapytał i złapał mnie za rękę ,a później posadził sobie na kolana.

-Byłam z dziewczynami. Omawiałyśmy wieczór panieński. - odpowiedziałam i widziałam jak zacisnął usta.

-Zostaniecie w domu prawda?- usłyszałam jego pewny głos i uniosła brwi.

-Nie. Idziemy na miasto. - powiedziałam po chwili.

-Chyba żartujesz? Jesteś w ciąży. Nie możesz się włóczyć nosząc w sobie moje dziecko. - krzyknął i postawił mnie na podłodze.

-Nasze dziecko. Zrobię co mi się podoba i dobrze o tym wiesz As. - odpowiedziałam i wytrzymałam jego spojrzenie.

-Jak mogę Cię przekonać do zmiany zdania?- zapytał z nadzieją.

-Nie możesz. Idę i koniec tematu. - odwróciłam się do drzwi i zrobiłam kilka kroków. Poczułam jak obejmuje mnie ramionami w pasie , więc się zatrzymałam.

-Proszę Em, nie zrób nic głupiego. Nie chcę się kłócić i dlatego zaufam Ci. - usłyszałam jego szept i uśmiechnęłam się do siebie.

-Dziękuję. - powiedziałam i odwróciłam się. Pocałowałam go i po chwili podniósł mnie do góry, abym mogła go opleść nogami.

Zaniósł mnie tak do naszej sypialni i zaczął mnie rozbierać. Kilka minut później byliśmy oboje bez ubrania i oddaliśmy się wspólnych chwilom przyjemności.


Obudziłam się , gdy było już zupełnie ciemno i poczułam silne ramiona obejmujące moje ciało. Czułam się szczęśliwa i bezpieczna. Nie chciałabym być w żadnym innym miejscu. To Nick i nasze dziecko są moją przyszłością.  Przyglądałam mu się jak śpi delikatnie dotykałam jego twarzy. Mówił coś niezrozumiale przez sen , a ja się uśmiechałam. Jakiś czas później poczułam jak opadają mi powieki i sama zasnęłam.

Rano ubrałam na siebie wygodną koszulkę i spodenki, a następnie zeszłam na dół. Czekało na mnie śniadanie i gorąca herbata z ciasteczkami imbirowymi. Przywitałam się z Nickiem i usiadłam na swoje miejsce.

-Chcę pojechać do taty. Musimy mu powiedzieć o dziecku. - powiedziałam i zaczęłam jeść naleśniki.

-Dobrze. Zaraz sprawdzę czy znajdę dziś czas. - odpowiedział i wyszedł do gabinetu.

Wrócił kilka minut później z uśmiechem na twarzy, a ja nie wiedziała z czego jest taki zadowolony. Usiadł naprzeciwko mnie i powiedział , że możemy pojechać dziś popołudniu.

-Wiesz, że mój tata będzie miał ochotę cię zabić?- powiedziałam poważnym głosem, a on spojrzał na mnie zdezorientowany.

-Dlaczego?- zapytał i nie odrywał ode mnie wzroku.

-Mówiąc o ciąży , uświadomisz mu, że dotknąłeś jego małą księżniczkę.- powiedziałam i bardzo się starałam, aby nie zacząć się śmiać. Nick zbladł i zaczął nerwowo chodzić po kuchni.

-Ale.....przecież wie, że my......... jesteś dorosła...Emily on chyba.........- próbował tłumaczyć, na co wybuchnęłam śmiechem. Śmiałam się tak mocno, że prawie spadłam z krzesła.

-Ty mała, wredna oszustko!- krzyknął i szybko złapał mnie , a później posadził na blacie.

-Nie mogłam się powstrzymać. - zaśmiałam się i dotknęłam jego policzka. Pokręcił tylko głową i przytulił mnie.

-Kocham Cię do szaleństwa Em. -usłyszałam jego szept przy ucho.

-Ja ciebie też. - odpowiedziałam i zeskoczyłam, aby przygotować się do wyjazdu.

Po południu dojechaliśmy pod dom mojego taty i szybko pobiegłam do środka. Zastałam tatę na tarasie czytającego gazetę i szybko się przywitałam. Nick dołączył do nas po chwili i zrobił to samo. Usiedliśmy przy stoliku i poczułam rękę Nicka na swoim kolanie. Chciał dodać mi otuchy , a ja byłam mu za to bardzo wdzięczna.

-Tato, musimy ci o czymś powiedzieć. - zaczęłam i złapałam narzeczonego za rękę.

-O co chodzi? Stało się coś złego?- zapytał tata zaniepokojony.

-Nie. Wręcz przeciwnie. Jestem w ciąży. - powiedziałam szybko, aby nie trzymać go w niepewności.

-Naprawdę?- usłyszałam jego cichy głos i zobaczyłam łzy w oczach. Podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno.

-Tak tato, znowu zostaniesz dziadkiem. - zaśmiałam się i spojrzeliśmy na siebie.

-Już myślałem, że do tego nie doczekam. Zawsze byłaś taka niezależna i martwiłem się , że nie założysz rodziny. -powiedział i zwrócił się do Nicka.

-Dziękuję, że pojawiłeś się w jej życiu. Widzę, że jest szczęśliwa dzięki tobie. - podał mu rękę , a ja rozpłakałam się na ten widok.

-To ja jestem szczęściarzem. Emily to mój najcenniejszy skarb. To ona odmieniła mnie i moje życie na lepsze. Dziękuję , że wychował pan tak wspaniałą osobę. - usłyszałam Nicka i rzuciłam mu się w ramiona.

Przytuliłam się mocno do niego i cieszyłam wspaniałymi chwilami , które mamy jeszcze przed sobą. Zjedliśmy razem na tarasie i opowiedziałam tacie o przygotowaniach do ślubu i o naszym ostatnim wyjeździe. Słuchał i widziałam, że był szczęśliwy razem ze mną. Zaczynałam wierzyć, że wszystko się dobrze ułoży i niedługo zostanę panią Hoult.



Przepraszam za opóźnienie, ale brakuję mi czasu na pisanie ostatnio. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

U naszych zakochanych sielanka, ale czy potrwa długo? Czy nic nie zakłóci ich ślubu? Jak myślicie?

Dziękuje za głosy i komentarze oraz witam wszystkich nowych czytelników. Mam nadzieję , że Wam się spodoba książka. Pozdrawiam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro