Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jesteś moim życiem.


Emily

Wczoraj wróciliśmy z Nickiem z naszej spontanicznej wycieczki. To były wspaniałe trzy dni. Dużo rozmawialiśmy, śmieliśmy się , a najwięcej kochaliśmy. Poznałem jego czułą stronę, chociaż uwielbiam gdy jest taki pewny siebie. Zawsze powtarza , że to on rządzi i niech tak myśli. Faceci lubią czuć władzę, a my kobiety pozwalamy im myśleć , że właśnie tak jest.

Powinnam mieć wspaniały humor, ale go nie mam. Dziś idę na spotkanie z Brianem. Nie wiem czemu chce się ze mną spotkać. Może poczuł wyrzuty sumienia i chce mnie przeprosić? Mam tylko nadzieje, że znowu nie będzie mnie próbował oszukiwać. Chcę się dowiedzieć od niego , czy zapomni o zemście na Nicku. Nie pozwolę, aby skrzywdził kogokolwiek z moich bliskich.

Nick nie wie o moich planach i powiedziałam mu, że idę się spotkać z dziewczynami. Ubrałam jeansy i niebieską koszulę. Włożyłam nieszpilki na niskim obcesie i lekko się umalowałam. Zeszłam na dół i przytuliłam się do mojego narzeczonego.

-Jak miło. Dlaczego musieliśmy wrócić?- zapytałam , a on odwrócił się do mnie i pocałował.

-A kto nalegał? Hm? Przecież nie ja. - odpowiedział i uśmiechał się przy tym.

-Wiem wiem. Ale Ty też masz prace. Ja narazie nie pracuję, więc chociaż Ty musisz. - zaśmiałam się i wzięłam kawę. Uniósł brew i przyglądał mi się

-Czyli jesteś na moim utrzymaniu? Powinienem pobierać opłaty?- zapytał, a ja zmrużyłam oczy i czekałam na to co wymyślił.

-Co masz na myśli As?

-Mogłabyś .....hm niech pomyśle.....gdy wrócę z pracy, czekać na mnie nago w łóżku- odpowiedział , a ja zakrztusiłam się kawą.

Odstawiłam kubek i podeszłam do niego blisko. Przygryzłam wargę i wspięłam się na palce , aby wyszeptać na ucho.

-Naga, gorąca...... i napalona na Twojego....- nie skończyłam, bo szybko podniósł mnie do góry.

Pisnęłam z zaskoczenia. Posadził mnie na blat i wbił się w moje usta. Szybko rozpiął mi bluzkę i jednym ruchem zdjął spodnie z bielizną. Kochaliśmy się szybko i dziko. Takiego go uwielbiam.

Musiałam iść na górę i jeszcze raz się przebrać. Patrzyłam w lustro z uśmiechem na ustach. Nick podszedł do mnie z tyłu i przytulił.

-Kocham Cię złośnico. Jesteś moim życiem. - powiedział patrząc mi w oczy. Wtuliłam się w niego i wdychałem jego zapach. Zawsze mnie to uspokajało. Mieszanka jego żelu i jego samego.

-A Ty jesteś moim. - odpowiedziałam i pocałowałam w policzek.

Zbiegłam na dół w czarnych spodniach i żółtej koszuli. Wzięłam torebkę i wybiegłam do taksówki. Pół godziny pózniej byłam pod aresztem. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Podałam swoje nazwisko i osoby do której przyszłam. Zle się czułam z tym , że nie powiedziałam o tym Nickowi, ale wiem że nie pozwoliłby mi na to. Zostałam zaprowadzona na pokoju odwiedzin i czekałam na Briana. Wszędzie były gołe, białe ściany i na środku stół i dwa krzesła. Usiadłam na jednym z nich i nerwowo się rozglądałam. Gdy chwilę pózniej przyszedł, wyglądał kiepsko. Miał zarost i schudł. Przyglądałam mu się dokładnie. Nie wiedziałam czy powinnam się z nim przywitać. Zaprosił mnie , ale ja nadal się go bałam. Był nieobliczalny.

-Witaj Emily. Świetnie wyglądasz. Miłość Ci służy. - powiedział i usiadł po drugiej stronie stolika.

-Dziękuje. Ty za to wyglądasz słabo.- odpowiedziałam szczerze.

-To nie hotel. Nie ma luksusów. - usłyszałam i zobaczyłam jakiś dziwny błysk w jego oczach.

-Dlaczego chciałem mnie widzieć?- zapytałam po chwili.

Zmrużył oczy i uśmiechnął się sztucznie. Poprawiłam się na krześle, bo poczułam się nieswojo.

-Co słychać u Twojego ukochanego?- przełknęłam głośno i miałam ciarki na plecach. Nie podobał mi się jego wyraz twarzy.

-Nadal chcesz się na nim zemścić? - zapytałam cicho

-O niczym innym tutaj nie myślę Emily. - odparł , a ja zacisnęłam pięści. Uniosłam na niego wzrok i przyglądaliśmy się sobie chwilę.

-Dlaczego? Powiedz mi. Przecież to nie wina Nicka. To jego ojciec prowadził interesy z Twoim Brian. - próbowałam mu wytłumaczyć.

-Zamilcz, nie masz o niczym pojęcia! -krzyknął , a ja aż podskoczyłam.

-Brian , błagam to chore. Musisz zapomnieć o zemście i żyć własnym życiem. - odpowiedziałam , gdy chwilę się uspokoiłam.

-Jakim życiem? W więzieniu? Tam trafię za próbę zabójstwa Ciebie. - zaczął się śmiać.

Widziała po jego oczach , że nie mam szans go przekonać. Może to i dla niego lepsze, gdy będzie kilka lat za kratkami. Przemyśli wszystko. Zaczęłam się podnosić , bo moja wizyta tutaj nie ma sensu.

-Gdzie się wybierasz? Jeszcze nie skończyłem.- usłyszałam jego głos. Odwróciłam się i usiadłam na krześle.

-Po co kazałem mi tu przyjść?- zapytałam ponownie.

-Musisz coś zrobić. - odpowiedział spokojnie , a ja nie miałam pojęcia o co może mu chodzić.

-Zrobić? Co masz na myśli?-czułam, że to nie będzie nic dobrego.

-Masz zostawić Nicka Houlta. Raz na zawsze. Ma cierpieć po Twoim odejściu. Zrozumiałaś?- usłyszałam jego słowa, ale nie docierał do mnie ich sens.

Siedziałam tak milcząc i patrzyłam na swoje dłonie. Po chwili poczułam złość. Jak on śmie mówić coś takiego? Uniosłam brodę i wstałam od stołu.

-Oszalałeś?! Popieprzyło Cię kompletnie?! Nie zmusisz mnie do tego!! - krzyknęłam , a on złapał mnie mocno za nadgarstek.

-Emily Emily, dalej słodka i naiwna. Zostawisz go , bo inaczej coś mu się stanie. Chyba tego nie chcesz? -zapytał i uśmiechał się fałszywie. Wyszarpałam się i podeszłam do drzwi.

-Pieprz się Brian. Nigdy Go nie zostawię!!- krzyknęłam i otworzyłam drzwi.

-To się jeszcze okaże. -usłyszałam za sobą jego głos.

Szybkim krokiem opuściłam budynek, aby jak najszybciej znalezć się w domu. Obok moje narzeczonego. Chciałam poczuć jego silne i bezpieczne ramiona.

Jak myślicie co zrobi Emily? Powie o tym Nickowi? Posłucha Briana? Czekam na Wasze komentarze. :) Pozdrawiam.

Dziękuje za 50tys wyświetleń. To dzięki Wam :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro