Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czemu chcesz zabić mi siostrę?


Nick


Obudziłem się i chciałem przytulić do siebie Emily, więc wyciągnąłem rękę przed siebie. Jakie było moje zdziwienie jak napotkałem pustkę. Szybko się podniosłem i rozejrzałem po sypialni, ale nigdzie jej nie było. Miejsce gdzie powinna znajdować się moja narzeczona było zimne, więc musiała wstać już dawno temu. Nasłuchiwałem czy nie ma jej w łazience, a później poszedłem sprawdzić osobiście. Zmarszczyłem brwi i czułem jak serce łomoczę mi w piersi szybko ze zdenerwowania. Sprawdziłem garderobę i zbiegłem pewien , że zastanę ją w kuchni.

-Co jest? Emily! Em! Kotek gdzie jesteś?- krzyczałem na całe gardło, ale odezwała się tylko cisza.

Pobiegłem sprawdzić swój telefon czy nie zostawiła mi wiadomości i nie poszła pobiegać. Dla pewności nawet zajrzałem do garderoby czy są jej rzeczy. W szafie wisiały jej ubrania, więc mnie nie zostawiała.

-Przecież się wczoraj dogadaliśmy. Prawda? Nie przyśniło mi się to.- mówiłem sam do siebie i zaciskałem pięści.

Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Dziś ma się odbyć nasz ślub, a moja narzeczona zaginęła. Boże to się nie dzieję naprawdę! Em cholera co ci strzeliło do tej ślicznej główki? Myśl Nick , gdzie ona może być? Może coś się stało? Zastanawiałem się gorączkowo i postanowiłem zadzownić do Aarona i zapytać czy wie, gdzie ona może być. Była 7.00 rano, więc zapewne śpi ale zaraz oszaleje z niepokoju. Wybrałem jego numer i czekałem 4 sygnały, aż się odezwał.

-Co jest Hoult? Czemu nie dalej mi spać?- odezwał się zaspany.

-Jest u was Emily?-zapytałem i modliłem się aby tak było.

-Em? Nie , dlaczego pytasz? Nick czy ty nadal jesteś pijany? Coś ty chłopie robił całą noc bez nas?- zaśmiał się, a ja wziąłem głęboki oddech aby trochę się uspokoić.

-Nie ma jej Aaron. Obudziłem się, ale nigdzie jej nie było!- krzyknąłem, bo jednak nie mogłem się opanować.

-Co?! Coś ty znowu zrobić Hoult? Przysięgam , że w końcu obiję ci tą gębę!- usłyszałem i odsunąłem telefon od ucha.

-Nic. Wczoraj było wszystko dobrze, a rano obudziłem się sam. Aaron na Boga pomóż mi i zastanów się gdzie ona może być!- zaczęliśmy krzyczeć jeden na drugiego.

-A skąd ja mam to niby wiedzieć?!

-Nie dzwoniła do Samanthy? - zapytałem z nadzieja.

-Poczekaj chwilę. Sami, skarbie dzwoniła dziś do ciebie Emily?- usłyszałem jak mówi do żony i nasłuchiwałem odpowiedzi.

-Nie. Stało się coś?- zapytała zaniepokojona.

-Tak, nasz Casanova zgubił narzeczoną! Co ja się mam z tą dwójką, przez was przysięgam że oszaleje! - dalej nadawał i nie zwracał uwagi, że ja najbardziej się martwię.

-Nick, może poszła pobiegać?- zapytała Samantha i poszedłem szybko sprawdzić czy są jej ubrania do biegania i buty. Były na swoim miejscu.

-Nie , nie poszła. Idę się ubrać i jadę jej szukać. - oznajmiłem i miałem już się rozłączyć, gdy usłyszałem swoją gospodynię.

-Panie Hoult, dzień dobry. - weszła do salonu i chciała zabrać się za sprzątanie.

-Widziała pani dziś Emily?- to była ostatnia moja nadzieja na wiadomość o niej.

-Tak. Wyszła godzinę temu. Zostawiała dla pana wiadomość na lodówce. - oznajmiła ,a ja szybko pobiegłem w tamtą stronę. Zobaczyłem przyczepioną żółtą karteczkę i ją zerwałem.

-Hoult co się dzieje? -słyszałem głos Aarona w telefonie.

-Chwila!-krzyknąłem i zacząłem czytać.


Cześć As!

Pewnie się zastanawiasz  gdzie jestem? Ostrzegałam Cię, że mogę jeszcze zwiać sprzed ołtarza prawda? - Nie, nie , nie błagam tylko nie to! zacisnąłem rękę w pięść i uderzyłem w drzwi lodówki. Zamknąłem oczy , ale po chwili czytałem dalej.


Nie martw się, nie uciekłam. Nasz ślub się odbędzie w terminie. Jednak tradycja nakazuję, że pan młody nie może mnie widzieć przed ślubem. Dlaczego nie było mnie przy Tobie, gdy się obudziłeś. Nie gniewaj się. Jestem u Hannah i spotkamy się za kilka godzin w kościele. Kocham Cię.

Emily.

PS. Ta w białym to będę JA.


-Uduszę ją! Przysięgam, że kiedyś ją zaduszę. Zawału przez nią dostanę przed 40stką!- mówiłem sam do siebie, ale w środku cieszyłem się, że wszystko się wyjaśniło.

-Nick czemu chcesz mi zabić siostrę?- zapytał Aaron, a ja zacząłem się śmiać jak wariat.

-Jest u Hannah. Mamy się spotkać na miejscu. Napisała,że nie mogę jej zobaczyć przed ślubem   - wytłumaczyłem już jak się trochę uspokoiłem.

-Cała Em! Szalona i nieprzewidywalna. Chłopie jeszcze nie jedno z nią przejdziesz.- zaśmiał się.

-Wiem. Jest jedyna w swoim rodzaju. - odpowiedziałem i się rozłączyłem.

Wziąłem jeszcze kilka głębokich oddechów i poszedłem pod prysznic. Musiałem odreagować jakoś ten poranny stres, więc zadzwoniłem do Tomasa i zaproponowałem wyjście na siłownie. Ślub ma się odbyć o 16.00, więc muszę wypełnić sobie czymś czas. Jak będę siedział sam w domu to zwariuję.

Umówiliśmy się w naszej siłowni, więc po wypiciu kawy i zjedzeniu śniadania udałem się tam. Przywitałem się z właścicielem i poszedłem na bieżnię. Musiałem upuścić z siebie trochę pary. Ten 10 dniowy celibat oraz dzisiejszy strach odczuwałem w całym ciele. Po kilku minutach zjawił się Tomas i zajął miejsce obok mnie. Opowiedziałem mu jaki numer wykręciła mi Emily, a on powtórzył to samo co Aaron. Co prawda Samantha jest spokojną i uroczą dziewczyną, ale Brittany potrafi pokazać pazurki. Mój braciszek wie co znaczy mieć kobietę z temperamentem. Jak zbiorą się wszystkie razem to powstaje huragan. Diablicę z twarzyczkami aniołków, jak to podsumował mój brat.

Dowiedziałem się, że wszystkie dziewczyny mają spotkać się u Hannah. Nasz ślub ma się odbyć w ich ogromnym ogrodzie, więc to zapewne dobre rozwiązanie. Panowie mają przyjechać do mnie o 13.00 i razem pojedziemy na miejsce. Z mojej strony nie ma dużo krewnych, ale jest trochę przyjaciół.

Zjadłem szybko lunch przygotowany przez gospodynie, ale szczerze mówiąc ledwo go przełknąłem. Nie wiem czemu, ale denerwuję się i to bardzo. Chcę mieć to już za sobą. Gdy zjawili się moi drużbowie, zauważyli że jestem cały spięty i zaczęły się żarty.

-Tomas nalej bratu whisky, bo zaraz się biedak rozchoruję.- zaśmiał się John i poklepał mnie po plecach.

-Boisz się nocy poślubnej braciszku?- zaśmiał się Tomas i podał mi szklaneczkę. Upiłem łyk i stwierdziłem, że może to nie był zły pomysł.

-Nie mogę się już doczekać. 10 dni odmawiałem nam obojgu seksu, więc nie wypuszczę jej łóżka przez tydzień. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się na to wspomnienie.

-Hoult kretynie to nasza siostra! Naprawdę obiję ci gębę!- krzyknął Aaron, a ja tylko się zaśmiałem i wzruszyłem ramionami.

-Co poradzę, że jest taka seksowna? Nawet sobie nie wyobrażasz co potrafi....- specjalnie się z nim drażniłem i widziałem jak zmrużył na mnie oczy.

-Życie ci nie miłe? Jeszcze chwila, a nie dożyjesz ten nocy!- ruszył w moją stronę, a ja podniosłem ręce w geście poddania.

-Ok, ok już nic nie mówię. - zaśmiałem się.

-Chodźcie się ubierać, bo jak się spóźnimy to dziewczyny skopią nam tyłki.- krzyknął John i poszedł na górę, a my za nim.

Nasze ubrania znajdowały się w różnych pokojach i każdy udał się do swojego. Ja z Tomasem zająłem sypialnie i po prysznicu ubrałem czarny smoking z białą koszulą. Do tego czarna muszka i złote spinki. Włożyłem czarne buty i byłem gotowy do wyjścia. Zszedłem na dół i zastałem tam pozostałych panów. Wszyscy mieli na sobie ciemne garnitury i krawaty, więc byliśmy gotowi do wyjścia. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do białej limuzyny, wynajętej specjalnie na ten dzień. Pół godziny później byliśmy na miejscu, cały dom był udekorowany na uroczystość. Organizatorka zrobiła kawał świetnej roboty. Poszedłem do ogrodu, gdzie przywitałem się z tatą Emily. Cieszyłem się, że będzie z nami chociaż jeden z rodziców. Ja swoich już nie miałem przy sobie, ale George wspiera nas oboje za co jestem mu wdzięczny.

-Moja córka jest przy tobie szczęśliwa i mam nadzieję, że będzie tak zawsze. Dbaj o nią synu. Oboje zasługujecie na szczęście. - powiedział i przytulił mnie po ojcowsku.

-Dziękuje. Zrobię wszystko aby tak było.- odpowiedziałem.

Poszedłem zając swoje miejsce i widziałem pięknie udekorowany ogród. Wszędzie były kwiaty i poustawiane białe krzesła. Na środku rozłożono biały dywan, a na jego końcu znajdowała się ozdobiona altanka. To właśnie tam złożymy sobie przysięgi i złączymy się na zawsze. Serce biło mi jak szalone i czekałem tylko na pojawienie się Emily. Goście zajęli już swoje miejsca i niektórzy już teraz podchodzili, aby się przywitać.

Pół godziny później usłyszałem muzykę w tle i wiedziałem, że nadszedł wreszcie czas na wejście Emily. Zobaczyłem najpierw naszych świadków i uśmiechnąłem się do każdej z dziewczyn. Gdy zajęły swoje miejsca zobaczyłem moją wybrankę, którą prowadził jej tata. Wstrzymałem oddech na jej widok i nie odrywałem od niej wzroku. Miała na sobie długą, śliczna białą suknie. Zawsze wygląda ślicznie, ale dziś przeszła samą siebie. Wyglądała zjawiskowo i seksownie. Czułem się jakby ją zobaczył po raz pierwszy.   Widziałem jak zatrzymała się na chwilę na mój widok, więc też zareagowała podobnie. Uśmiechnęła się jednak po chwili i ruszyła dalej.

Gdy była dwa kroki ode mnie, podszedłem do nich.

-Opiekuj się nią. - powiedział George, na co skinąłem głową. Odszedł na swoje miejsce, a ja zbliżyłem się do mojej ukochanej.

-Jesteś piękna i tylko moja.- dodałem i wziąłem ją za rękę.

-Co jest do cholery?!- powiedziała i patrzyła na mnie wystraszona.



Hej hej, jak Wam się podoba rozdział? Jak myślicie co się stało? Czekam na Wasze pomysły? Niedługo koniec i zostało tylko około 5 rozdziałów. Mam nadzieje, że miło będziecie wspominać czas spędzony z naszą wybuchową parą :):) Miłego czytania :)) Pozdrawiam



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro