Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co zrobiłeś Nick?

Pisałam ten rozdział słuchając tej piosenki :)



Nick



Wybiegła z domu i nie chciała słuchać wyjaśnień. Dlaczego ona zawsze musi być taka wybuchowa? Chociaż raz mogłaby najpierw posłuchać, a pózniej działać. Ale oczywiście moja narzeczona taka nie jest. Narzeczona. Spojrzałem na pierścionek. Zostawiła go i skreśliła tym naszą przyszłość. Zacisnąłem usta i wbiegłem do pokoju. Lucia stała w tym samym miejscu i mi się przyglądała. Minąłem ją i chwyciłem ubrania. Muszę znalezć Emily i przemówić jej do rozsądku. Nie ucieknie ode mnie tak jak to zawsze robi.

-Gdzie idziesz?- usłyszałem Lucie , gdy byłem w garderobie.

-A jak myślisz? Jesteś aż taką idiotką?- krzyknąłem i straciłem do niej cierpliwość.  Gdy wychodziłem z pokoju złapała mnie za rękę. Spojrzałem na nią zaskoczony.

-Zostaw tą dziwkę. Przecież masz mnie. - powiedziała , a mi aż zrobiło się czerwono przed oczami ze złości.

-Jedyną dziwką jesteś Ty Lucia. Świadczy o tym to, że nie wiesz nawet z kim masz dziecko. Jeszcze raz obrazisz Emily, a zapomnę że jesteś kobietą, rozumiesz?!- krzyknąłem i zaciskałem pięści.

Spuściła głowę i zaczęła płakać , tylko że na mnie już to nie działało. Pomogłem jej wczoraj i to był mój największy błąd.

-Jest Twoje. - powiedziała po chwili.

-Nie jest i dobrze o tym wiesz. Nie spałem z Tobą od pół roku, a jesteś w 3 miesiącu więc wytłumacz mi do cholery jak może być moje?!- czy ona miała  mnie za, aż takiego kretyna? Czy sama była skończoną idiotką?

-Ale mogłoby być nasze. Wiesz , że Cię kocham. Było Ci ze mną dobrze.- ciągnęła dalej, a ja miałem ochotę nią potrząsnąć.

-Kochasz moje pieniądze , a nie mnie.  Moim życiem jest Emily i to się nigdy nie zmieni! Gdy wrócę ma Cię tu nie być. Wynajmę Ci pokój na kilka dni w moim hotelu. Masz zniknąć z mojego życia!- wybiegłem i nie czekałem na jej odpowiedz.

Na dole schowałem pierścionek do kieszeni i wybiegłem na ulicę. Zaglądałem wszędzie w okolicy. Każdą ulicy, a pózniej pobiegłem do parku. Po Emily nie było ani śladu. Godzinę pózniej wróciłem do domu i wsiadłem do samochodu aby pojechać do jej mieszkania. Na szczęście miałem ze sobą klucze. Otworzyłem i zastałem ciszę. Poszedłem do jej sypialni i też jej tam nie było. Za to na łóżku leżało kilka ubrań. Zmarszczyłem brwi i zajrzałem do szafy. Była pusta.

-Przecież nie zabrała wszystkich ubrań na nasz weekend. Co tu się dzieje?- zastanawiałem się na głos i usiadłem na łóżko. Postanowiłem na nią zaczekać, bo przecież kiedyś musi wrócić do domu.

Chwilę pózniej usłyszałem swój telefon i szybko go wyjąłem z nadzieją ,że to ona. Spojrzałem na wyświetlać i okazała się ,że to Tomas.

-Słucham.

-Coś Ty zrobił Nick?- krzyknął na powitanie. A ja wstałem na nogi.

-O co Ci chodzi?- zapytałem. Skąd on wie o naszej kłótni. Może Emily pojechała do nich?

-Właśnie dzwoniła Oliwia. Moja pracownica i powiedziała, że Em złożyła rezygnacje z pracy. Dlatego pytam jeszcze raz, co zrobiłeś idioto?- już go nie słuchałem , rozłączyłem się i osunąłem się na podłogę. Zrezygnowała z pracy? Przecież ją kocha. Zawsze broniła tego ,że chce pracować. Na prawdę mnie zostawiła. Uciekła i dlatego nie ma jej ubrań. Myśli zalewały moją głowę. Wybiegłem z mieszkania, bo poczułem że brakuję mi powietrza. Strach mnie sparaliżował. Stanąłem na ulicy i się załamałem. Poczułem łzy pod powiekami.

Nie wiedziałem gdzie mam jej jeszcze szukać. Wróciłem do domu i na całe szczęście Lucii już nie było. Nalałem sobie pełną szklankę whisky. Potem kolejną i jeszcze jedną. Chciałem aby przestało to tak boleć. Ona nie może mnie zostawić i uciec. Jutro wróci i wszystko sobie wyjaśnimy. Wyjąłem pierścionek i zacisnąłem go w ręku.

-Dlaczego mnie zostawiłaś Emily?- mówiłem sam do siebie i piłem dalej.

Musiałem zasnąć , bo obudziły mnie krzyki. Do salonu wbiegł Aaron i Tomas. Było już ciemno, więc musiałem przespać kilka godzin. Głowa mnie bolała jak cholera, a oni wydzierali mi się nad uchem.'

-Znalazłeś ją?- zapytał Tomas , a ja pokręciłem głową.

-I co? upiłeś się kretynie zamiast jej szukać?- krzyknął i patrzył na mnie z pogardą. Po chwili odezwał się Aaron

-Co tu się stało Nick?- znowu się załamałem i miałem ochotę się upić aby zapomnieć.

-Zostawiła mnie! Wyszła i nie chciała słuchać!- odpowiedziałem i sięgnąłem po butelkę. Tomas mi ją wyrwał i wyrzucił przed siebie. Rozbiła się , a ja nie poznawałem mojego brata. To ja zawsze byłem wybuchowy , a on ten spokojny.

-Co zrobiłeś Nick?- wycedził przez zęby i zacisnął usta. Widziałem ,że miał ochotę mi przyłożyć. I dobrze, może mi się należy za moją naiwność. Usiadłem i oparłem głowę na rękach.

-Przyjechała rano gdy spałem. Nie powinno jej tu być! Miała być z wami!

-Pojechała w nocy bez naszej wiedzy. Martwiła się o ciebie.- odezwał się Aaron.

- Zastała u mnie Lucie. Nocowała tu.- nim zdążyłem zareagować Aaron już trzymał mnie za gardło.

-Zdradziłeś ją skurwysyny!? Już nie żyjesz!- zamierzył się aby mi przyłożyć , ale Tomas go odciągnął.

-Nie zdradziłem! Pomogłem jej tylko.- odpowiedziałem szybko. Nie spuszczał ze mnie wzroku i widziałam ,że miał ochotę ze mną skończyć.

-Mów prawdę. Wszystko, rozumiesz?!- krzyknął. Przełknąłem i zacząłem chodzić po salonie.

-Lucia zadzwoniła do mnie wczoraj, gdy byliśmy w domu Tomasa. Płakała ,że nie ma pieniędzy ani nic ze sobą. Stała pod moimi drzwiami i prosiła o pomoc. Co miałem zrobić? Ona jest w ciąży i nikogo tu nie zna! Mieszka w Hiszpanii i nie mam pojęcia po co tu przyjechała.- mówiłem szybko, aby znowu się na mnie nie rzucił.

-To Twoje dziecko? -zapytał i zaciskał pięści.

-Nie. Owszem kiedyś z nią sypiałem i wydaje jej się ,że mnie kocha, ale to nie jest moje dziecko. - odpowiedziałem patrząc mu w oczy.

-Jesteś pewny?- dalej mi nie wierzył i rozumiałem go.

-Tak , na 100%. Byłem z nią pół roku temu, a ona jest w 3 miesiącu. Po prostu szuka frajera , który zgłosi się na ojca. Ja nim na pewno nie będę. Kocham Emily i muszę ją odzyskać.- odpowiedziałam szczerze.

-Czemu nie powiedziałeś tego wszystkiego Em? - zapytał Tomas i wszyscy się rozluznili. Usiedli na kanapie i przyglądali się mi.

-A jak myślisz?- odpowiedziałem ,na co Aaron zaczął się śmiać i spojrzałem na niego zdziwiony.

-Jak znam moją siostrzyczkę, nie dała Ci dość do głosu prawda? - uśmiechnąłem się i przypomniałem jak wpadła do mojego pokoju wkurzona.

-Owszem. Nawet krzyczała coś o trzymaniu kutasa w spodniach i prezerwatywach. Jeszcze tak wściekłej jej nie widziałem. - odpowiedziałem mu i pokręciłem głową. Wstałem aby zrobić sobie kawę skoro nie mogę napić się alkoholu. Muszę wytrzezwieć i zastanowić gdzie jej szukać.

-Dzwoniła do Was? Gdzie ona może być?- zapytałem po chwili , gdy weszli do kuchni za mną.

-Odezwała się do Hannah. Powiedziała ,że wyjeżdża na jakiś czas i mamy jej nie szukać , bo skopie nam tyłki. Nie powiedziała gdzie jedzie. - odpowiedział Aaron , a ja głośno westchnąłem.

-Dam jej kilka dni na ochłonięcie. Jeśli potrzebuję spokoju , to niech tak będzie. - powiedziałem i podniosłem kubek z kawą. Dam Ci wszystko czego potrzebujesz Emily , tylko mnie nie zostawiaj.

Zacisnąłem znowu rękę na pierścionku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro