Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

co za dupki!

Emily

Gdy odjechałyśmy taksówką nie przestawałyśmy sie śmiać. Zamówiłyśmy Vana ,więc wszystkie siedziałyśmy z tyłu.Kierowca uśmiechał się do nas w lusterku wstecznym i zapytał

-Gdzie panienki jadą?- spojrzałam na Vanesse i postanowiłyśmy, że pojedziemy do ich klubu.

-Do Host club poprosimy. - powiedziałam i zauważyłam ,że Sam siedzi smutna i się nie odzywa.

-Sam co się dzieje? - zapytałam i usiadłam obok niej. Spojrzała na mnie i widziałam ,że ledwo powstrzymuje łzy. Przytuliłam ją i wszystkie starałyśmy się ją pocieszyć.

-On mi tego nie wybaczy dziewczyny! Jeszcze nie widziałam go tak wkurzonego. -   trochę było mi jej

żal. Faktycznie wkurzył sie, ale jestem pewna ,że na mnie a nie na swoją słodką Sam. Świata poza nią nie widzi i wszystko by jej wybaczył. Gorzej będzie ze mną ,ale u nas takie kłótnie były bardzo często w dzieciństwie. Lubiłam im dokuczać ,ale nigdy nie przestałam być ich małą siostrzyczką. Wiele razy psułam im randki ,gdy wchodziłam do ich pokoju bez pukania. Albo pytałam tatę z niewinną minką dlaczego w pokoju chłopów słychać jęki. Tatę wtedy wołał ich na dół ,a gdy widzieli , że to ja za tym stoję to posyłałam im bardzo dumny uśmiech. Kocham ich ponad wszystko i nie zamieniłabym żadnego z nich.

-Aaron Cie kocha Sam i nic się nie stanie. Założysz się ze mną ,że teraz obmyśla plan zemsty na mnie, a nie na Tobie?- zapytałam a ona nieśmiało się uśmiechnęła. Usłyszałam jak nasze telefony zaczęły dzwonić.

-Odbieramy?- zapytała Hannah.

-Nie ma mowy. Każda ma wyłączyć.- powiedziała Vanessa i tak zrobiłyśmy.

Sam trochę się rozpogodziła gdy zajechaliśmy pod club. Bramkarz nas rozpoznał i wpuścił bez kolejki.

-Dzień dobry szefowo. Witam panienki.- zaczęłyśmy chichotać i weszłyśmy do środka. Poczułam zapach alkoholu i potu. Zabawa rozkręcała się na dole ,ale my poszłyśmy na górę do sektoru Mike.
 Jak tylko usiadłyśmy podszedł do nas kelner i zamówiłyśmy drinki.

Przez lustra widziałyśmy co dzieje się na dole, ale nas nikt nie mógł zobaczyć. Chwilę pózniej wrócił kelner z drinkami. Był bardzo przystojny, blondyn o niebieskich oczach i wyćwiczonym ciele. Wyglądał na 25 lat.Uśmiechał się do nas i zapytał

-Wieczór panienki? Która z pań to ta szczęściara?- wybuchnęłyśmy śmiechem

-A co chcesz zrobić dla nas striptiz?- zapytała Brittany na co on posłał jej zapewne swój najlepszy uśmiech.

-Britanny! Daj spokój chłopakowi!- krzyknęła Vanessa

-Dla takich piękności zrobiłbym to z przyjemnością.- odpowiedział i odszedł zostawiając nas.

-Słodziak!- usłyszałam Hannah

-Uroczy!- powiedziała jednocześnie Brittany

-Mmmm ciasteczko!- spojrzałam na Sam i nie wierzył ,że to powiedziała.

-Dziewczyny więcej drinków, a nasza słodka Sam zamieni się w kocice!- krzyknęłam do reszty.

Wypiłyśmy i poszłyśmy na parkiet potańczyć. Chwile pozniej dołaczyli do nas jacyś przystojniacy. Zobaczyłam jak jeden z ochroniarzy podchodzi do nas i pyta czy wszystko wporzadku. Pózniej rozmawiał z tymi męzczyznami i się zmyli.

-Oho mamy obstawę. Dziś nie poderwiemy nikogo.- zaśmiałam się do dziewczyn.

-Po co nam faceci? Same świetnie się bawimy.- krzyknęła Hannah i zaczęłyśmy dalej tańczyć.

Gdy trochę się zmęczyłyśmy wróciłyśmy na górę, aby zamówić coś do picia. Dziwiłam się ,że panowie jeszcze się nie zjawili. Byłam pewna ,że przyjadą zaraz za nami.

-Ciekawe co porabiają chłopaki? - odezwałam się do dziewczyn na co każda wyjeła komórkę ,aby sprawdzić czy dzwonili albo pisali. Miałyśmy po kilka połączeń, ale już kilka godzin temu.

-Coś chyba jest nie tak Em. - powiedziała Vanessa i widziałam jak się zastanawia o co tu chodzi.

- CO JEST KURWA!!!- usłyszałam krzyk Hannah , ktora stały przy oknie. Wszystkie na nią spojrzałyśmy

-O co chodzi Hannah?- zapytałam

-Albo za dużo wypiłam i mam omamy, albo nasi panowie właśnie zabawiają się z jakimiś szmatami przy barze!!!- krzyknęła i wszystkie do niej podbiegłyśmy. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

-Jaja sobie robią!!!

-Zabiję kretyna!!- wszystkie byłyśmy wściekłe. Zobaczyłam jak Aaron z Mike flirtują z blond plastikami, które prawie pchały im się na kolana. Spojrzałam na Sam , która tylko patrzyła i płakała. Przytuliłam ją i spojrzałam jeszcze raz na dół. Zauważyłam Nicka i Tomasa, którzy rozmawiali z dziewczynami. Dziewczyna wypinała biust pod ich twarze ale widziałam,że nie zwracali na nią uwagi i się rozglądali. Czyli wiedzieli,że tu jesteśmy i postanowili się zemścić. Niedoczekanie ich!

-Dziewczyny posłuchajcie mnie. Przyjrzyjcie sie im jeszcze raz. Oni robią to specjalnie , wiedzą że tu jesteśmy ,więc postanowili podrywać panienki, aby nas wkurzyć. Założę się ,że to pomysł moich durnych braci. - wszystkie spojrzały jeszcze raz w stronę baru i dokładnie przyglądały się ich zachowaniu.

-Co za dupki!

-Kretyni!

-Chcą się tak zabawić, więc niech będzie. - odezwała się Vanessa.  Postanowiłyśmy iść i poszukać kilku fajnych facetów ,a pózniej zaprosić ich na górę. Jedna z nas obserwowała ich przez lustro.

Kilka minut pózniej siedzieliśmy z przystojniakami przy naszym stoliku i rozmawialiśmy w najlepsze. Wiedziałam ,że panowie szybko się o tym dowiedzą od ochrony. Powiedzieliśmy panom o co chodzi, a oni patrzyli na nas na początku w szoku a pózniej powiedzieli

-Jesteście szalone! A jeśli oberwiemy od nich?

-Nic się nie stanie. Oni tylko dużo szczekają ,a mało gryzą.- powiedziałam i usiadłam obok przystojnego bruneta. Miał na imie Alex. Pytaliśmy czym się zajmują i gdzie mieszkają. Hannah stała przy lustrze i uśmiechała się do nas. Nagle zesztywniała i spojrzała na dół

-Dziewczyny zaczyna się zabawa! Idą tu!- podbiegła i usiadła obok blondyna o imieniu Brandon.
Vanessa siedziała z Ryanem , Britanny usiadła na kolana Tylera a Sam nieśmiało rozmawiała z Chrisem. Położyłam ręke na kolanie Alexa i uśmiechnęłam się do niego. Udawałyśmy ,że nic nie wiemy o obecności naszych facetów.

-Co wy kurwa wyprawiacie!!!!- usłyszałyśmy Mike i Aaron a za nimi stali inni panowie. Każdy właśnie mordował nas wzrokiem. Nick spojrzał na moją ręke na kolenie i szybko ją zabrałam.Tomas podszedł do Brittany i ściągnął ja z kolan chłopaka. Wyrywała sie mu
- Puść mnie!
-Lepiej nic nie mów!- nigdy go takiego nie widziałam.
Aaron spojrzał na mnie.

-Przesadziłaś Em!!

-Ja?? a co ja takiego robię?- odpowiedziałam i wstałam, aby zbliżyć się do niego.Cała aż się trzęsłam ze złości , bo przypomniało mi się jak podrywał tą zdzirę, a przez to płakała Sam.

- Spójrz tylko co tu się dzieje. Co to za dupki?Chyba wam życie nie miłe?-spojrzał na facetów i zaciskał pięści. Musiałam coś zrobić , bo on czasami jest nieobliczalny. Widziałam jak Sam odsunęła się od chłopaka i patrzy przestraszona.

-Nic im nie zrobicie!!! rozumiesz?! - zmarszczył brwi i zacisnął usta. Aż kipiał ze złości.

-Zrobię co zechce siostrzyczko!

-Tak właśnie widziałyśmy jak wielki dupek Aaron robił co chciał przy barze!!! Dobrze się bawiłeś ,gdy twoja narzeczona płakała na górze?!- nie wytrzymałam i powiedziałam mu to patrząc mu prosto w oczy. Jego wzrok się zmienił i widziałam jaki był zmieszany.

-Co?? teraz Ci głupio?? Masz to na co zasłużyłeś! - zobaczyłam ja podchodzi do Sam i coś jej mówi na ucho. Dziewczyna znowu się rozpłakała, a pózniej przytuliła do niego. Przewróciłam oczami , bo mój brat ma cholerny szczęście ,że ją ma.

-Nie zasługujesz na nią wiesz o tym? Cały wieczór się martwiła Twoją reakcją, a my mówiłyśmy ,że nic nie będzie.

-To czemu na nas nie zaczekałyście?- odezwał się Mike.

-Cały dzień nie zamieniliście z nami ani słowa i myśleliście ,że jak posłuszne żoneczki podziękujemy Wam za to ,że chcecie iść za nami do klubu? -odwróciłam się i usiadłam na sofie. Zauważyłam,że nasi panowie się zmyli. Reszta dziewczyn nadal była wkurzona. Mi emocje pomału opadały i odchyliłam głowę na oparcie. Poczułam jak ktoś siada obok mnie i nie musiałam patrzeć a wiedziałam,że to Nick.

-Chcesz też na mnie pokrzyczeć AS? - zapytałam i było mi już wszystko jedno. Wiem, że nie jestem aniołkiem i nie powinnam się na niego wkurzać. Sama nie jestem bez winy. Poczułam jak dotyka mojego policzka.

-Spójrz na mnie Emily.- opuściłam głowę i przyjrzałam mu się.

- Nie rób mi więcej takich rzeczy Em, proszę. Dzisiejszy dzień był koszmarny. - powiedział

-Widziałam jaki miałeś koszmar przy barze Nick. - znowu odwróciłam wzrok

-Przestań! Cały czas szukałem Ciebie! Nie interesują mnie inne dziewczyny ,ale widok Ciebie z innym facetem mnie zabiję Emily. Jesteś moja rozumiesz?- znowu złapał mnie za brodę i trzymał tak ,żebym na niego patrzyła.

-A Ty jesteś mój i nie zapominaj o tym! Nie daruję następnym razem zdzirzę którą się do Ciebie zbliży.- pocałowałam go i usiadłam mu na kolanach.

-Nie będzie następnego razu.- wyszeptał mi do ucha. Spojrzałam na resztę i widziałam ,że wszyscy się dogadali. Jesteśmy kwita, oni podrywali aby nam dokuczyć, a my im. Dziecinne wiem, ale faceci jak nie poczują na własnej skórze to nie zrozumieją.

-Gdzie wy się w ogóle podziewaliście tyle czasu?- zapytałam chłopaków

-Byliśmy w barze i obmyślaliśmy plan zemsty- odpowiedział John i przytulił Hannah na co ta się wyrywała.

-Zemsty? na takich aniołkach jak my? - zrobiła niewinną minkę na co wybuchnęliśmy śmiechem

-Kochanie gdybyście były aniołkami zanudzilibyśmy się na śmierć- odpowiedział i pocałował ją w policzek.

-Świetny plan wymyśliliście panowie. Przyjść podrywać panienki!- krzyknęłam.

-Był jeszcze jeden. Przyjść i każdą z Was przerzucić sobie przez ramię, a pozniej wynieść z klubu.- spojrzałyśmy każda na siebie i nie mogłyśmy uwierzyć ,że chcieli to zrobić.

-Który geniusz na to wpadł?- zapytała Vanessa i szukała wzrokiem winnego. Wszyscy pokazali na Johna. Otworzyłam oczy jeszcze bardziej ze zdziwienia.  Mój najspokojniejszy braciszek!

-Nie wierze! Czyś Ty do reszty oszalał? Przecież byśmy Was za to zabiły!- powiedziałam na co reszta dziewczyn potwierdziła.

-Ha a nie mówiłem!- wykrzyknął Mike zadowolony.

Spojrzałam na Aarona , który także mi się przyglądał.  Wstał i podszedł do mnie

-Przepraszam Em. Dziękuję za to ,że opiekowałaś się moją Sam. Kocham Cię siostrzyczko.- wstałam i go przytuliłam ,a wszyscy się uśmiechali. Gdy się odsuwałam powiedział

-Ale jeszcze raz zrobisz taki numer, a Cie zamorduje!- i poszedł usiąść obok narzeczonej. Zrobiłam słodką minkę i powiedziałam

-Też Cię kocham kretynie i nie licz na to ,że będe grzeczna. Nie boję się Ciebie.- uśmiechnęłam się do niego a on tylko pokręcił głową.

Wróciliśmy do domu godzinę pózniej i każdy poszedł do siebie. Byłam bardzo zmęczona i marzyłam o prysznicu i łóżku. Wzięłam koszulkę Nicka i swoją bieliznę do łazienki. Weszłam do kabiny i cieszyłam się ciepłą woda , która rozluzniała mi mięśnie. Wyszłam i się przebrałam następnie zmyłam makijaż. Gdy myłam zęby wszedł Nick i pocałował mnie w kark ,a pozniej wszedł pod prysznic. Przyglądałam się w lustrze mojemu facetowi. Był bardzo umięśniony , sześciopak na brzuch i te seksowne V, które zawsze mam ochotę dotykać. Przesunęłam wzrok wyżej na jego plecy gdy się odwrócił i patrzyłam jak poruszają się jego mięśnie. Mogłabym tak godzinami. Odwrócił się z iskierkami rozbawienia w oczach

-Napatrzyłaś się już kotek? - odwróciłam wzrok i poczułam ,że się czerwienie. Co się ze mną dzieje?
Wyszedł cały mokry ,a ja patrzyłam na krople , które po nim spływały. Owinął się ręcznikiem w pasie i podszedł do mnie.

-Wystarczy ,że na mnie patrzysz w ten sposób, a ja już jestem gotowy. - wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Przesunęłam się wyżej, a on zbliżał się do mnie i przyglądał mi się spod ciężko opadających powiek , jakby chciał mnie schrupać.

-Pragnę Cię Emily. Tylko Ciebie.- pocałował mnie namiętnie i zaczął dotykać. Szybko pozbył się mojego ubrania. Całował każdy skrawek mojego ciała ,a ja jego. Kochaliśmy się aż wyczerpani i spełnieni padliśmy. Przytulił mnie do siebie

-Kocham Cie Emily.

-Kocham Cie Nick.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro