Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co się dzieje?

Emily


Nasz weekend dobiegł końca i trzeba było wrócić do rzeczywistości. Mamy dziś spotkać się ze wszystkimi przed wyjazdem Nicka. Zaprosił  wszystkich do siebie. Pojechałam wcześniej, aby sprawdzić czy nie trzeba mu w czymś pomóc. Ubrałam czerwoną, obcisłą i krotką sukienkę bez pleców. Już widziałam uśmiech na jego twarzy , gdy tylko mnie zobaczy. Włosy spięłam w kok i wyjęłam kilka pas wokół głowy. Czułam się seksowna i piękna. Zamówiłam taksówkę kilka minut temu i słyszała ,że właśnie podjechała. Ostatnie spojrzenie w lustro

-Ta noc będzie Twoja Emily.-  powiedziałam do swojego odbicia. Jutro Nick wyjeżdża i chcę sprawić, aby miał za kim tęsknić. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z mieszkania.

Podjechałam pod jego dom po 30 min i wysiadłam. Zapłaciłam taksówkarzowi, który całą drogę obserwował mnie w lusterku. Stary zboczuch! Poprawiłam sukienkę i weszłam do domu. Nikogo nie było w środku, a raczej tak mi się wydawało. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam gosposie Nicka , która szykuję jedzenie. Była to kobieta po 50tce.  Przywitałam się nią i zapytałam gdzie znajdę właściciela.

-Pan Nick poszedł do gabinetu. - usłyszałam i poszłam w tamtą stronę.

-Dziękuje.- odpowiedziałam.

Gdy podchodziłam do drzwi usłyszałam jak krzyczy i myślałam, że z kimś jest. Zatrzymałam się na chwilę

-Nie , słyszysz mnie? Nie przyjadę. Nie mam z tym nic wspólnego. To nie jest.....- urwał, gdy zobaczył mnie w drzwiach. Szybko się rozłączył, a ja zmarszczyłam brwi.

-Coś się stało?- zapytała i podeszłam do niego. Jego wyraz twarzy się zmienił i przytulił mnie.

-Wszystko jest w porządku. Co tutaj robisz?- zapytał i przyjrzał się mi.

-I co Ty do cholery masz na sobie?!- krzyknął głośniej. Przełknęłam i spojrzałam na swój strój.

-Sukienkę?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam, a on zacisnął usta.

-Chcesz mnie zabić? Czy żebym to ja zabił dziś kogoś?- nie wiedziałam czemu był zły i odsunęłam się od niego.

-O co Ci chodzi As? To tylko sukienka.- zaczynałam się wkurzać.

-Idz się przebrać Emily!- wysyczał w moją stronę , na co położyłam ręce na biodrach i go zgromiłam wzrokiem.

-Nie! Nie! I jeszcze raz NIE! rozumiesz?- nie będzie mi mówił co mam robić. Zachowuję się dziś jak dupek. Miałam ochotę tupnąć nogą jak dziewczynka. Mierzyliśmy się wzrokiem i żadne z nas nie chciało odpuścić.

-Proszę Cię Em, nie dokładaj mi problemów.- usłyszałam jak mówi cicho. Wyglądał na zmęczonego i przygnębionego. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego. Przytulił się do mnie i pocałował w szyję. Czułam ,że się rozluzniam pod jego dotykiem.

-Co się dzieje Nick? - zapytałam i spojrzałam mu w oczy. Westchnął zrezygnowany i podszedł do drzwi.

-Nic się nie dzieje. Rób jak chcesz. Ja idę się przebrać.- i wyszedł zostawiając mnie w osłupieniu. Co się z nim dzisiaj dzieje? To nie jest mój Nick. Może martwi się wyjazdem? Sama już nie wiedziałam co mam myśleć.

Wyszłam z gabinetu i poszłam do kuchni. Pomogłam w przygotowaniach dla pani Kate. Po godzinie zaczęli się zbierać goście i poszłam się przywitać. Nick nadal nie zszedł na dół i zaczynałam się martwić. Rozmawiałam z Brittany, gdy zobaczyłam jak schodzi po schodach. Spojrzał na moją sukienkę, a pózniej mi w o czy i pokręcił głową. Myślał, że go posłucham? To chyba mało mnie zna.

Vanessa gdy tylko mnie zobaczyła aż zapiszczała na widok sukienki. Spojrzała na Mike i zrobiała maślane oczka.

-Kochanie ja też chce taką. Jest rewelacyjna.- mój braciszek uśmiechnął się do mnie, a pózniej do swojej żony.

-Zapomnij kochanie. Nie wyląduje w więzieniu przez głupią sukienkę. - odpowiedział. Co jest z nimi nie tak? Pieprzone samce alfa. Może mamy się zakrywać od stóp do głów? Bo za nimi panienki się ne oglądają? Jasne, nic a nic! Pociągnęłam dziewczyny za rękę i usiadłyśmy na kanapie.

-Co się dzieje Em? Dlaczego Nick się tak zachowuje?- spojrzałam na mojego faceta, który stan z resztą towarzystwa i mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale on nie zmienił wyrazu twarzy.

-Nie wiem. Gdy przyszłam rozmawiał z kimś przez telefon. A raczej krzyczał , ale nie chciał powiedzieć o co chodzi. Do tego kazał mi się przebrać , bo nie spodobała mu się moja sukienka. - opowiedziałam dziewczyną i chciałam wiedzieć co o tym myślą.

-Sukienka jest boska. Nie wiem o co chodzi tym kretynom! -odezwała się Vanessa i rzucała gniewne spojrzenie na swojego męża.

-Może ma problemy w pracy?- zapytała Sam i zamyśliłam się nad tym.

-Faktycznie jutro wyjeżdża na kilka dni do Hiszpanii. Ma sprawdzić swoje interesy. - powiedziałam i nie wiem czemu , ale było mi naprawdę zle z powodu naszej sprzeczki.

-Przejdzie mu. Idziemy się upić.- krzyknęła Brittany i wszystkie podeszłyśmy do barku. Wzięłyśmy drinki i zaczęłyśmy rozmawiać o zakupach.

Panowie dołączyli do nas chwilę pózniej i rozmawiali na swoje tematy. Nick stanął obok mnie, ale nie spojrzał w moją stronę. Widziałam,że jest zamyślony i nieobecny. Przygryzłam wargę aby znowu się z nim nie kłócić.  Tak minęło nam kilka godzin. Na rozmowach , piciu i przekąskach.

O 2 w nocy goście zaczynali się zbierać, a ja wyszłam na taras i stanęłam przy barierce. Nie miałam już siły udawać szczęśliwej. Nick jutro wyjeżdża, a zachowuje dziś wobec mnie dystans. Poczułam jak pojedyncza łza spływa mi po policzku i zaczynają puszczać moje emocję. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi na taras i staje za mną. Nick. Rozpoznałam go odrazu. Położył ręce obok moich i przytulił mnie.

-Przepraszam. - wyszeptał mi na ucho. Przytuliłam się do jego klatki i rozpłakałam. Zgarnął mnie w swoje ramiona i ja nie mogłam się uspokoić. Bardzo rzadko płaczę , ale przy nim już mi się do zdarzało. Budzi we mnie emocję , których nie znałam. Nie wiedziałam,że potrzebuję czułości, bliskości i miłości od mężczyzny. Zawsze starczała mi rodzina , a teraz nie wyobrażam sobie życie bez Nicka.

-Proszę nie płacz. Naprawdę Cię przepraszam.- podniósł mój podbródek i scałował moje łzy. Spojrzałam mu oczy i trochę się uspokoiłam.

-Co się dzieje Nick? Jutro wyjeżdżasz, a nie chce rozstawać się z Tobą w złości.

-Już dobrze. Mam pomysł jak poprawić Ci humor. - powiedział i zobaczyłam ten jego cudowny błysk w oczach. Pokręciłam głową i odpuściłam. Wiem ,że powinnam naciskać ale chce się nim nacieszyć. Porozmawiamy jak wróci.

-Jaki? - zapytałam i się uśmiechnęła. Wziął mnie na ręce i wniósł do domu. Wchodził po schodach do swojej sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, a sam zaczął się rozbierać.

-Zrobisz dla mnie striptiz?- zapytałam rozbawiona. Uniósł brew i uśmiechnął się .

-Dla Ciebie wszystko kotek. - włączył muzykę i zaczął się poruszać zdejmując ubranie. Śmiałam się z niego głośno i kręciła głową.

Przez całą noc udowadniał mi jak bardzo mnie kocha i że jestem najważniejsza. Gdy zasypiałam usłyszałam jego szept.

-Tylko Ciebie kocham. Jesteś najważniejsza. Pamiętaj o tym.- uśmiechnęłam się do siebie i wtuliłam w niego.



Czyżby koniec sielanki? Jak myślicie?:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro