Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bal maskowy


Emily


Dziś Sylwester i wybieramy się całą paczką  do klubu Mike, gdzie odbędzie się bal maskowy. Kupiłam sobie długą zwiewną suknie z rozcięciem na nodze  w kolorze jasnoniebieskim.  Do tego mam białą maskę z diamencikami. Zrobiłam mocniejszy makijaż a włosy zakręciłam w fale i zostawiłam rozpuszczone. Włożyłam nowa koronową bieliznę oraz pończochy z pasem z koronki pod suknie. Nick miał się zjawić za kilka minut, więc spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i spryskałam się perfumami. Wczoraj dałam mu klucze do mojego mieszkania, więc otworzy sobie sam. Cieszył się jak dziecko , gdy mu je wręczałam. To nowy etap w naszym związku, który pokazuje,że oboje jesteśmy zaangażowani.Usłyszałam zamek a po chwili Nick był już w mieszkaniu. Spojrzałam ostatni raz w lusterko , wzięłam głęboki oddech i wyszłam do salonu. Stał do mnie tyłem w eleganckim czarnym garniturze. Gdy mnie usłyszałam odwrócił się i oboje na siebie patrzeliśmy bez słowa. Biała koszula i czarna mucha dopełniały całość. Oczy mu się świeciły , gdy na mnie patrzył zapewne tak samo jak dla mnie. Podszedł do mnie powoli i delikatnie pocałował.

-Witaj piękna. Wyglądasz..... wow po prostu niesamowicie.- powiedział i uśmiechał się.

-Hej przystojniaku. Ty też wyglądasz świetnie. Gdzie masz maskę?- zapytałam. Pokazał mi czarna prostą maskę.

-Chodzmy już , bo inaczej rzucę się na Ciebie i nigdzie nie pójdziemy.- powiedział na co się roześmiałam i pociągnęłam go do wyjścia. Wyszliśmy na zewnątrz i zobaczyłam czarną długą limuzynę. Odwróciłam się do niego zaskoczona

-Limuzyna? Przesadziłeś As.- powiedziałam z uśmiechem. Objął mnie i wyszeptał

-Dziś jesteś moją księżniczką i zasługujesz na to co najlepsze. Tylko nie ucieknij mi, gdy wybiję północ.- zaśmiał się, a kierowca otworzył nam drzwi. Usiadłam i rozejrzałam się w środku. Elegancja i przepych. Czułam się jak milionerka. Unikałam zawsze takich rzeczy, bo lubię prostotę. Cieszyć się życiem i chwilą, a nie pieniędzmi. Jechaliśmy trzymając się za ręce  i piliśmy szampana.

Podjechaliśmy pod klub Nessa, który jest bardziej elegancki , ale odnajdzie się w nim każdy. Kierowca otworzył nam drzwi i założyliśmy maski. Nick położył mi ręka na dole pleców i weszliśmy do środka. Pomieszczenie było przyciemnione , ale były eleganckie światełka. Grała muzyka klubowa i dużo osób już się bawiło. Wyglądało podobnie do naszych zwykłych wyjść, tylko wszędzie byli ludzie elegancko ubrani i w maskach. Poszliśmy na górę, gdzie zapewne jest nasza rodzina. Z daleka już było słychać ich śmiech, więc wiedzieliśmy gdzie się kierować. Byli wszyscy oprócz Aarona i Sam. Dziewczyny miały na sobie długie, śliczne suknie ,a panowie garnitury.

-Proszę , proszę zjawiła się nasza kochana siostrzyczka.- podszedł do mnie Mike i pocałował w policzek.

-Cześć Mike. Gdzie Twoja lepsza połówka?- zapytałam i szukałam wzrokiem Vanessy.

-Ranisz mnie Em. Poszłam poprawić makijaż.- odpowiedział i pokazał w tamtą stronę. Zamówiliśmy drinki i usiedliśmy do reszty towarzystwa. Kilka minut pózniej przyszli Sam i Aaron przytuleni do siebie i bardzo uśmiechnięci.

-Co Wam tak wesoło?- zapytałam. Sam się zaczerwieniła i spojrzała na narzeczonego, a on wyszeptał jej coś na ucho. Wstali razem z miejsca i spojrzeli na każdego z nas.

-Chcielibyśmy wam o czymś powiedzieć. Ustaliliśmy datę ślubu.

-To wspaniale.

-Na kiedy?- każdy zadawał pytania.

-Spokojnie. Ślub będzie za 2 miesiące, ale to nie koniec niespodzianek. - spojrzał na Sam i pocałował ją. Cieszyłam się ,że w końcu się zdecydowali.

-Przestań ją obmacywać i mów!- ponagliłam go. Sam spojrzała na mnie i nieśmiało powiedziała

-Jestem w ciąży.- wszyscy zamilkli na chwilę i tylko na nich patrzyliśmy.

-Zrobiłeś dziecko naszej słodkiej Sam?- zapytałam i podeszłam do nich.

-Emily!!- krzyknął Aaron

-Moje gratulacje gołąbeczki. Będzie tak samo śliczne jak ..... ciocia Em.- zaśmiałam się i uścisnęłam ich. Po mnie podchodzili wszyscy aby złożyć gratulacje. Mieliśmy dziś powód do świętowania , a nawet dwa. Bawiliśmy się, piliśmy i tańczyliśmy. Tak zeszło nam prawie do północy.Nick cały czas mnie przytulał albo całował. Uwielbiam jego dotyk. Zostało kilka minut do pokazu fajerwerków, a ja musiałam iść do toalety. Poprosiłam Brittany aby ze mną poszła.

-Cieszę się,że mój braciszek się ustatkuje.- powiedziałam jej i poprawiałam makijaż.

-To teraz kolej na Ciebie Emily- spojrzałam na nią i szminka zatrzymała mi się w połowie drogi do ust.

-Jasne Britt, za kilka lat.- dokończyłam się malować i powiedziałam ,że poczekam na nią na zewnątrz. Gdy wychodziłam wpadłam na kogoś. Wysoki , umięśniony brunet w czarnej masce.

-Przepraszam.- powiedziałam, a on mnie przytrzymał abym nie upadła. Spojrzałam w górę i zobaczyłam uśmiech z dołeczkami oraz czarne oczy w masce.

-Nic się nie stało.- usłyszałam głos , który wydawało mi się, że gdzieś już słyszałam. Przyjrzałam mu się dokładniej, ale nie mogłam skojarzyć osoby.

-Znowu się spotykamy. - powiedział, na co zmarszczyłam brwi.

-Przepraszam, ale nie pamiętam. - odpowiedziałam i chciałam się odsunąć.

-Brian. Kupowałem u Ciebie koszulę. - spojrzałam na niego zaskoczona i teraz go rozpoznałam. Odsunęłam się szybko jeszcze dalej i rozejrzałam czy nie ma nigdzie Nicka.

-Nie mogę z Tobą rozmawiać!- powiedziałam szybko.

-Dlaczego? - widać ,że był zaskoczony moim zachowaniem

-Po prostu nie mogę. Nie znam Cię.- odpowiedziałam i spojrzałam na drzwi do toalety czy nie ma w nich Brittany. Podszedł do mnie i wziął za rękę oraz spojrzał mi w oczy.

-A ja Ciebie , ale chciałbym Cie poznać. Jak masz na imię?

-Em....Emily- odpowiedziałam szeptem.

-Jesteś dziś tutaj najpiękniejszą kobietą Emily. - powiedział i chciał się bardziej zbliżyć , ale odepchnęłam go lekko. Usłyszałam otwieranie drzwi i spojrzałam w tamtą stronę.

-Em możemy już iść.-krzyknęła Brittany ,a ja podeszłam szybko do niej.

-Jesteś nareszcie. -przyglądała mi się.

-Stało się coś?- zapytała, a ja odwróciłam się aby powiedzieć jej o Brianie, ale jego już nie było. Stałam i nie mogłam ruszyć się z miejsca. O co chodzi temu facetowi? Brittany potrząsnęła moim ramieniem i wyrwała z zamyślenia.

-Wszystko dobrze?- zapytała

-Tak. Wracajmy.- poszłyśmy do naszego towarzystwa ,a ja rozglądałam się na wszystkie strony. Czułam ,że ktoś mnie obserwuję i wiedziałam kim on jest. Nigdzie go jednak nie zauważyłam. Usiadłam obok Nicka i musiałam się ogarnąć , aby niczego nie zauważył. Poszliśmy na pokaz fajerwerków oraz składaliśmy sobie życzenia noworoczne. Bawiliśmy się do 2 nad ranem, a pózniej pojechaliśmy do Nicka.

-Jestem zmęczona . Marzę o łóżku.- podszedł do mnie i wziął na ręce. Weszliśmy do jego sypialnia i zaczął mnie rozbierać. Gdy sukienka się zsunęła i zostałam w bieliznie odsunął się i mi się przyglądał. Przygryzł swoją wargę i widziałam jak oczy mu ciemnieją z pożądania.

-Miałaś to cały czas na sobie? -powiedział i oglądał mnie od góry do dołu. Przytaknęłam i zbliżyłam się do niego.

-Masz za dużo ubrań  na sobie AS.- wyszeptałam i zdjęłam marynarkę. Odpinałam mu guziki koszuli patrząc w oczy i uśmiechając się. Gdy został w bieliznie kazałam usiąść mu na łóżku i włączyłam muzykę. Nick uniósł jedną brew i uśmiechał się.  Zaczęłam powoli się rozbierać.Zrzuciłam buty , które poleciały gdzieś po pokoju. Roześmiał się na to i nie odrywał ode mnie wzroku. Postawiłam nogę na oparciu fotela i zsunęłam wolno pończochy. Odwróciłam się tyłem i zdjęłam ramiączka stanika, a pózniej go odpięłam i trzymałam przy sobie. Spojrzałam na niego przez ramię i widziałam jak zaciska pięści na prześcieradle aby mnie nie dotknąć. Rzuciłam stanik obok i odwróciłam się do niego, a pózniej wolno podeszłam.

-Kotek zlituj się, muszę Cię dotknąć.- powiedział

-Jestem cała Twoja Nick.- chwycił mnie za biodra i już leżałam pod nim na łóżku. Pocałował mnie mocno i z pasją. Kochaliśmy się bardzo długo, bo gdy mnie przytulił zaczynało świtać. Wtuliłam się w niego i nie chciałam być nigdzie indziej.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro