Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Święta

Nick

Jutro święta, więc dziś każdy ma pełne ręce roboty. Razem z chłopakami dekorujemy cały dom, a dziewczyny zajmują się jedzeniem. Pózniej wszyscy razem ubierzemy choinkę ,aby Św mógł przynieść prezenty dla maluchów. Kupiłem jej złotą bransoletkę z diamencikami oraz  naszymi imionami. Mam nadzieje,że jej się spodoba.

-Chłopaki może byście już poszli po choinkę?- zapytała Emily podchodząc do nas ,a ja od razu staję za nią i ją przytulam. Wtula się we mnie i całuję.

-Fuuuj!!- słyszymy Ricka, syna Mike i Vanessy.

-Pogadamy za parę lat kolego czy będzie to fuj.- odpowiadam mu i daje buziaka w policzek Emily.

-Tylko wybierzcie duża , bo słyszałam ,że ma być dużo prezentów w tym roku.- dzieciaki na tą wiadomość, aż skaczą z radości i wykłucają się kto dostanie więcej.

-Dobra panowie zbieramy się.-woła nas John i wszyscy się ubieramy. Wsiadamy do jeppa i ruszamy na poszukiwanie dużej i ładnej choinki.

Emily

Panowie pojechali, więc my szybko kończymy dania, które będziemy jeść całe święta. Miałyśmy zamówić gotowe, ale skoro jest nas tyle to sobie poradzimy.

-Myślicie ,że sobie poradzą?- zapytała Hannah

- Przy choince? Jeśli tego nie potrafią, to nie wiem co my z nimi robimy- odezwała się Vanessa.

- Pilnujemy, przecież wiecie ,że to są czasami dzikusy. - krzyknęłam do dziewczyn.

-Właśnie co do dzikusów pamiętacie ,że musimy zapakować prezenty?-spojrzałyśmy na Hannah i wybuchnęłyśmy śmiechem. Nasi chłopcy dostaną ładne prezenty w tym roku.

-Chodzmy teraz póki ich nie ma i dzieciaki się nie kręcą. - powiedziałam i poszłyśmy do salonu.

Mój tata był tu chwilę temu ,ale powiedział ,że nie chce nam przeszkadzać i zabrał dzieciaki na zewnątrz. Mieli obejrzeć dokładnie czy panowie się spisali.

Zabrałyśmy się za pakowanie i prezentów i plotkowałyśmy o wszystkim. Czas szybko nam zleciał , że nie zauważyłyśmy kiedy wrócili nasi panowie. Choinka była ogromna. Musieli ją nieśc wszyscy razem, a gdy postawili sięgała do sufitu.

-Co robicie śnieżynki?- zapytał Aaron i podszedł do Sam.

-Pomagamy dla Mikołaja , bo jest strasznie zapracowany.- puściłam oczko do nich i dalej zajęłam się prezentami. Na szczęscie zostało ich niewiele. Poczułam jak Nick odgarnia mi włosy i całuję w kark.

-Stęskniłem się kotek- wyszeptał mi na ucho ,a ja spojrzałam mu w oczy i sie w nich zatraciłam.

-A ja za Tobą nie AS.- droczyłam się z nim , bo uwielbiam to robić. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.

-Słucham?! Możesz powtórzyć?- zapytał i zobaczyłam jak zmrużył oczy.

-Powiedziałam, że..... - wstałam z miejsca i szykowałam się do ucieczki--że ......wcale nie..... tęskniłam AS!!- krzyknęłam i szybko uciekłam do kuchni. Usłyszałam jak krzyczy za mną.

-Odwołaj to , bo pożałujesz!

-Najpierw musisz mnie złapać!- pobiegłam wokół stołu, aby nie mógł mnie dosięgnąć.

-Chodz tu, to kara będzie mniejsza.-uśmiechał się zadowolony i obiegł stół.

-Kara?? Co masz na myśli AS?- zapytałam i uciekłam na górę.

-Nie usiądziesz przez tydzien jak cię złapie!

-Hej nie bij mojej siostry!- krzyknął Aaron ,ale wszyscy się przy tym śmiali.

Pobiegłam na górę ,a tam skręciła do siłowni i zamknęłam się za przezroczystą szybą. Pokazałam mu język i dumna czekałam na to co zrobi.

-Emily otwórz dzwi!

-Ukarzesz mnie?- zapytałam i usiadłam na ławeczkę do ćwiczeń.

-Jeśli nie otworzysz za 3 sekundy będzie gorzej!- uniósł brew i czekał.

-3...... - zaczął liczyć, a ja zastanawiałam się co zrobić.\

-2.....- podeszłam na do drzwi i patrzyłam mu w oczy śmiejąc się

-1......- otworzyłam drzwi i wskoczyłam na niego. Oplotłam go nogami w biodrach i mocno pocałowałam ,a on przycisnął mnie do ściany. Gdy się odsunęłam powiedziałam patrząc na niego

-0 AS!!!- śmiałam się głośno, a on tylko pokręcił głową. Postawił mnie i myślałam ,że mi się upiecze, ale zarzucił mnie sobie na ramię i dał klapsa w tyłek.

-Ałaa to bolało!

-Zasłużyłam złośnico! Teraz dostaniesz swoją kara. -zamknął drzwi kopniakiem i  położył mnie na łóżku.

Zaczął całować i zdejmować mi ubranie. Sama robiłam to samo , bo stęskniłam się za nim przez te 2 godziny. Uwielbiam gdy podczas naszych intymnych chwil patrzy mi w oczy. Widzę w nich miłość , czułość i namiętność. Wszystko czego od niego potrzebuję. Kochaliśmy się, a po wszystkim ledwo łapałam oddech

-To według Ciebie była kara?- spojrzałam na niego z uśmiechem.

-A nie?

-Wiesz co As , chyba nigdy nie będę za Tobą tęsknić jeśli mam dostawać takie kary!- przytuliłam się do niego ,ale dostałam znowu klapsa. Śmiałam się jeszcze głośniej, aż usłyszałam krzyki z dołu.

-Hej tam na górze skończyliście swoje amory?- krzyknął Aaron. Zaczerwieniłam sie i schowałam twarz w szyję Nicka.

-Oni nas słyszeli? Co Ty ze mną wyprawiasz Nick? Przez ciebie staję się niegrzeczną dziewczynką!- powiedziałam na co on ledwo powstrzymywał śmiech.

-A niby do tej pory byłaś grzeczna? Twoi bracia opowiadali mi jakie numery im wykręcałaś!- wyskoczyłam z łóżka i szybko się ubrałam.

-Zabiję tych kretynów! Co oni Ci naopowiadali na mój temat? Już ja im zaraz wykręce ,ale coś innego!!- ruszyłam do drzwi, ale poczułam jak unoszę się w powietrzu i znowu leże na łożku, a nade mną wisi Nick. Pocałował mnie i robił to, aż się rozluzniłam.

-Przeszło Ci kotek czy chcesz więcej?

-Więcej o wiele więcej! Czuję ,że jestem bardzo zła.- śmieliśmy się razem i całowaliśmy.

-Chodz złośnico moja, bo pomyślą ,że zrobiłem Ci krzywkę i zaraz tu przyjdą.- pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy na dół.

-Jak tam kara siostra?- zapytał zadowolony Aaron. Spojrzałam na niego i odpowiedziałam

-Widzę ,że Tobie też by się taka kara przydała braciszku! Ale on jest tylko mój i nie dziele się nim! -pokazałam na Nicka, a wszyscy wybuchnęli śmiechem . Za to Aaron stał i chyba nie wiedział o czym mówiłam. Po chwili na jego twarzy było widać szok i niedowierzanie.

-Chyba mi właśnie nie zaproponowałaś ..... z nim.... jesteś okropna Em.-  podszedł do Sam i ją pocałował, aby zademonstrować co woli.

Zaczęliśmy dekorować choinkę i było pełno przy tym zabawy i śmiechu. Każdy miał swoją wizję jak ona ma wyglądać ,ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia. Udekorowaliśmy resztę domu i kominek.Dzieciaki postawiły ciasteczka i mleko dla Mikołaja i pobiegły do łóżek.

Poustawialiśmy wszystkie prezenty pod choinkę i usiedliśmy przy winie. Rozmawialiśmy jakiś czas, a pózniej wszyscy poszli do siebie. Udałam się pod prysznic razem z Nickiem. Powygłupialiśmy się trochę i poszliśmy do łóżka. Wtuliłam się w niego i cieszyłam się tą chwilą.

- Te święta będą wyjątkowe - powiedziałam a Nick uniósł się na łokciu ,aby na mnie spojrzeć.

-Dlaczego?

-Bo Ty jesteś ze mną. Kocham Cię NIck.

-Ja też Cię kocham ,nawet nie wiesz jak bardzo.- pocałował mnie, a pózniej przytulił i zasnęliśmy.

Rano obudziły nas krzyki dzieci, które były już na dole. Spojrzeliśmy na siebie.

-Wesołych świąt Nick.

-Wesołych świąt Emily.- dałam mu szybkiego buziaki i założyłam szlafrok. Pobiegliśmy na dół do reszty. Dzieciaki już siedziały i szukały swoich prezentów. Dorośli uśmiechali się na ten widok.

-Wesołych świąt wszystkim!- uścisnęłam każdego z nich.

-Na co czekacie? Otwierać prezenty!-krzyknęłam i usiadłam obok dzieciaków. Nick przysiadł obok mnie i wszyscy zaczęli zabawę. Razem z dziewczynami zrobiłyśmy identyczne prezenty dla chłopaków i schowałyśmy je głęboko. Dzieciaki dostali mnóstwo zabawek i ubrań. Mamy dużo rodzinę, więc mieli co robić. Nick wręczył mi pały prezent i powiedział ,że to od niego. Otworzyłam , a w środku była prześliczna bransoletna, na której były nasze imiona z napisem NA ZAWSZE. Rzuciłam się na niego i go pocałowałam. Leżeliśmy na podłodze uśmiechając się

-Dziękuję , jest cudowna. Założysz?- podałam mu ją, aby mi ją zapiął. Nie mogłam oderwać wzroku od niej. Po chwili przypomniałam sobie o prezencie dla niego. Wręczyłam mu go i czekałam, aż rozpakuję. W środku był zegarek , który chyba mu się spodobał, bo też od razu go założył.

-Będzie odliczał nasze szczęśliwe dni. Dziękuje.

Dostałam perfumy , sukienki, bilety do spa razem z dziewczynami od naszych facetów i kilka innych drobiazgów. Nick dostał spinki do koszuli , kosmetyki , krawat i drobiazgi. Zostały tylko nasze prezenty dla chłopaków. Każda wręczyła im go osobiście i odeszłyśmy kawałek dalej. Panowie patrzyli na siebie i wolno otwierali. Przyglądali się temu ze ściągniętymi brwiami zaciśniętymi ustami.

-Co to ma znaczyć dziewczyny?- zapytali

-Zachowujecie się czasami jak dzikusy ,więc kupiłyśmy dla Was odpowiedni strój!- krzyknęła Vanessa.

-Dokładnie, możecie w nich dzis zrobić nam śniadanie.- śmiałyśmy się z nich.

Ku naszemu zdziwieniu każdy z nich założył fartuszek i spojrzeli na siebie porozumiewawczo.

-Już my wam pokażemy dzikusów!- krzyknął Mike

-Łapać je i pod zimny prysznic!- usłyszałam Aarona i chciałam uciec ,ale stanął nam na drodze mój tata.

-Dziewczyny przykro mi, ale za to ,że ja takiego nie dostałem pomogę im Was złapać. - Nick przerzucił mnie przez swoje ramię i poszedł na górę. Chichotałam przy tym jak nastolatka widząc jak inne dziewczyny są w takiej samej sytuacji.

-Jaskiniowcy!! Zabierzecie nas do jaskini?- śmiałam się z nich ,a pozniej byłam już w łazience. Nick odkręcił wodę, ale na szczęściecie była ciepła.

-Jesteście szalone.

-I za to nas kochacie.- powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie. Kochaliśmy się pod prysznicem ,a pózniej już ubrana w sukienkę poszłam na śniadanie. Wspólnie wszystko przygotowaliśmy i usiedliśmy do stołu.

Święta minęły nam w miłej i spokojnej atmosferze.

-

Dziękuje za ponad tysiąc wyświetleń oraz każda gwiazdkę i komentarz. Zachęcam abyście pisali opinie jeśli przeczytacie a pomoże mi to przy pisaniu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro