Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

Ralsa

Jest sierpień. W połowie lipca byliśmy z Danielem tydzień nad Bałtykiem, tym razem jednak w nieco innym mieście, więc nie nudziliśmy się wcale. Dan nie skakał dużo na Letnim Grand Prix. Trener stwierdził, że lepiej będzie, jeśli zostanie w domu i będzie pracował nad stabilizacją swojej formy na zimę. Ja osobiście nie miałam nic przeciwko, ale czasem mężczyzna potrafił doprowadzić człowieka do szewskiej pasji. Nie mogłam się jednak długo na niego gniewać, więc najczęściej już drugiego dnia nie pamiętałam o co poszło. Tande bardzo o mnie dbał. Dość często chodziliśmy na randki, a on gotował nawet kiedy był padnięty po treningu. W końcówce sierpnia jednak trener oddelegował go na konkurs w Hinzenbach. Bardzo mu kibicowałam i niesamowicie cieszyłam się z każdym jego postępem. W trakcie jego nieobecności wypadała akurat moja kontrolna wizyta u ginekologa. Jak co roku zrobiłam kilka dni przed nią badanie krwi i inne potrzebne rzeczy, aby z szybko bijącym sercem w końcu udać się do lekarza. Kilka razy kochaliśmy się z Danym bez zabezpieczeń, więc tym razem byłam bardzo zdenerwowana i zastanawiałam się, czy ta krótka chwila przyjemności zostawiła po sobie jakieś ślady. Kiedy nadeszła moja kolej weszłam do gabinetu i przywitałam się z kobietą. Była bardzo miła i ciepło się uśmiechała, więc od razu się rozluźniłam. Po rutynowych badaniach wręczyłam jej wynik badania krwi.* W pewnym momencie jej twarz przestała zdradzać jakiekolwiek emocje. Po kilku minutach, które ciągnęły się w nieskończoność z dziwną miną powiedziała:

-Mam dla pani wiadomość. Jest pani...(nie powiem wam teraz co tu jest, ale możliwe, że część się domyśla dop.aut. :p)

-Nie ma pani co do tego żadnych wątpliwości?-spytałam na co ta pokręciła głową

Nie wierzyłam własnym uszom. Obraz zaczął mi się rozmazywać przez łzy które stanęły mi w oczach. Dźwięki zlały mi się w jeden, wielki szum, od którego rozbolała mnie głowa.

-Czy mogłabym dostać wody?-spytałam słabo, na co doktorka bez słowa podała mi plastikowy kubeczek

Po wypiciu stwierdziłam, że powinnam wychodzić.

-Tylko proszę na siebie uważać-poprosiła lekarka-Jestem pewna, że pani partner będzie z panią mimo wszystko

-Chciałabym być taką optymistką-pociągnęłam nosem-Do widzenia-opuściłam gabinet

Szybko wyszłam przed budynek i nim załamał mi się głos zadzwoniłam do Fannemela i poprosiłam o podwózkę. Ponieważ był akurat na mieście zgodził się bez problemu i już kilkanaście minut później wycierałam zapłakane oczy chusteczką w ciepłym pojeździe.Norweg widząc mój stan nie zadawał pytań i najszybciej jak się dało podwiózł mnie do domu.

-Wejdziesz?-spytałam już w miarę ogarniętym głosem

-Jeśli tego chcesz, to z przyjemnością ci chwilę potowarzyszę-odparł wysiadając z auta

Nie mógł jednak siedzieć ze mną za długo, bo trener zadzwonił do niego i kazał pilnie przyjechać na trening. Po jego wyjściu włączyłam telewizor i zawinęłam się w koc na kanapie. Łzy ciekły z moich oczu strumieniami całkowicie rozmazując mi widok. W końcu udało mi się na chwilę zasnąć. Obudziłam się akurat w momencie, kiedy w telewizji leciało LGP z Hinzenbach. Nie chciałam się już bardziej dołować, jednak mimo wszystko postanowiłam kibicować Tandemu. Kiedy tylko konkurs dobiegł końca wyłączyłam odbiornik i ponownie zasnęłam. Do świata rzeczywistego wróciłam dopiero kiedy mój chłopak pocałował mnie w policzek.

-Już wróciłem skarbie-oznajmił, po czym zobaczył ślady po łzach na moich policzkach i zaczerwienione oczy-Płakałaś?-spytał zdziwiony siadając przede mną i chwytając mnie za ręce-Co się stało? Mi możesz powiedzieć wszystko, bo zawsze będę z tobą-dodał przytulając mnie

-Daniel bo ja...-zebrałam się w sobie-W tym wypadku w Finlandii nie skończyło się na kilku złamaniach i siniakach. Jak się dowiedziałam kilkanaście godzin temu zostawiło to po sobie większe spustoszenie niż się spodziewałam. Ja... nie mogę mieć dzieci-ponownie wybuchnęłam płaczem wtulając się w jego koszulkę i mocząc ją doszczętnie-Zrozumiem, jeśli to przekreśli naszą przyszłość, bo to normalne, że chciałbyś kiedyś zostać ojcem. Po prostu ja też chciałam tego doświadczyć-pociągnęłam nosem odsuwając się od niego-Pójdę się spakować-wstałam z kanapy i ocierając oczy ruszyłam w kierunku naszej jeszcze wspólnej sypialni

Nie zdążyłam przejść nawet pięciu kroków, kiedy Daniel złapał mnie za przegub ręki.

-Tym się tak bardzo przejmowałaś? Że cię zostawię kiedy się dowiem? Przecież cię kocham, a to, że nie możesz dać mi potomka tego nie zmieni-przyciągnął mnie do siebie

-Teraz ci się tak wydaje. Ale za kilka lat zapragniesz małego bobasa i już nie będziesz chciał mnie, dlatego wolę odejść teraz, niż cierpieć potem-zaczęłam się wyrywać, jednak on nie dawał za wygraną

-Jeśli nadejdzie taka chwila, to razem zapewnimy dach nad głową jakiejś sierotce. Co ty na to?-spojrzałam na niego zdziwiona

-Ale to nie będzie wtedy twoje dziecko...

-Jeśli będziemy je kochać, to będzie nasze. To jak?-spytał patrząc mi w oczy, a ja uśmiechnęłam

-Tak bardzo cię kocham

*Nie udało mi się znaleźć metod na wykrywanie bezpłodności, więc umówmy się, że tak też można, ok?
__________________________
Uff. Wróciłam z wycieczki, trochę się ogarnełam, więc publikuję. Bardzo was przepraszam za tak długą przerwę. W zamian kolejna część będzie jutro
Zuzia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro