Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Ralsa

Tydzień wakacji nad Bałtykiem minął mi bardzo szybko. O wiele za szybko. Zdecydowanie wolałabym jeszcze chociaż kilka dni spędzić w towarzystwie Dannego, ale musiałam wracać do domu. W dniu wyjazdu, czyli dziewiętnastego lipca wstałam jeszcze wcześniej niż normalnie, bo o godzinie czternastej miałam samolot do domu, a musiałam jeszcze dojechać do Warszawy. Nie planowałam budzić Daniela, bo on swoją podróż miał około dwudziestej, więc stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli dam mu się wyspać, a pożegnanie zostawię na kartce. Z mojego misternie utkanego planu jednak nic nie wyszło. Kończyłam pisać właśnie wiadomość, byłam w połowie pisania swojego imienia, kiedy rozdzwonił się mój telefon. Pomimo że odebrałam połączenie najszybciej jak potrafiłam Norweg i tak się zbudził.

-Wszystkiego najlepszego z okazji dwudziestych czwartych urodzin!-krzyknęła Matilda chyba najgłośniej jak potrafiła, bo aż odsunęłam urządzenie od ucha

-Och, zupełnie zapomniałam-stwierdziłam uświadamiając sobie jaki dzisiaj dzień-Bardzo dziękuję Mat, to bardzo przyjemne kiedy twoja siostra, zwłaszcza młodsza, pamięta o twoich urodzinach-uśmiechnęłam się, mimo że ona tego nie widziała

-Dzisiaj już wracasz do domku?-spytała zmieniając temat

-Tak, ale będę dopiero koło dwudziestej. Jeśli chcesz możesz do mnie przyjść, ale dopiero jutro, bo dzisiaj pewnie od razu zasnę-wytłumaczyłam jej

-Tak!-ucieszyła się-I pokażesz mi wtedy wszystkie zdjęcia, które zrobiłaś?-spytała z nadzieją

-Oczywiście. Muszę już kończyć Mat, bo żeby dostać się na lotnisko muszę jeszcze trochę drogi pokonać-powiedziałam przepraszająco

-Okey. Zadzwonisz jak dolecisz do domku?

-Jeśli nie zapomnę, to tak. Miłego dnia Mat, pa-rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stolik

-Masz dzisiaj urodziny?-spytał zdziwiony mężczyzna stając tuż za mną-Czemu nie mówiłaś?

-Tak jakoś wyszło, że sama zapomniałam-zarumieniłam się, a on przytulił mnie delikatnie

-W każdym bądź razie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Rals-powiedział-Zbierasz się już?-spytał spoglądając na postawione przy drzwiach walizki

-Tak właściwie to miałam właśnie wychodzić, tylko zadzwoniła Matilda-opwiedziałam cicho

-Mam rozumieć, że chciałaś mnie zostawić nie żegnając się?-spytał autentycznie oburzony

-Nie prawda!-próbowałam zaprzeczyć-Napisałam kartkę, bo nie chciałam cię budzić-usprawiedliwiłam się, ale on spojrzał na mnie surowym wzrokiem-Nie patrz tak na mnie-burknęłam cicho

-Może zanim się zmyjesz dasz mi chociaż numer telefonu, albo Faceeboka?-spytał zrezygnowany puszczając moje ramiona, które wcześniej trzymał w mocnym uścisku

-I tak bym to zrobiła głuptasie-uśmiechnęłam się i pokazałam mu kartkę, którą miałam zostawić na stole-Widzisz? Nawet kierunkowy ci napisałam żebyś nie musiał szukać-wskazałam na liczbę +358 przed "właściwym numerem"

-Och, rzeczywiście-zakłopotał się

-Chyba nie myślałeś, że chcę zerwać z tobą kontakt, co?-spuścił wzrok-dobra, mniejsza o to. Nie lubię pożegnań, więc możliwe, że to dlatego cię nie obudziłam. W każdym bądź razie muszę już iść, bo jak się spóźnię na autobus to kaplica-Norweg pokiwał głową i odprowadził mnie do recepcji

Wymeldowałam się i po cmoknięciu Dannego w policzek poszłam na przystanek. Kiedy tylko wsiadłam do pojazdu zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał "nieznany numer", ale postanowiłam odebrać połączeni.

-Halo?

-To ja, Daniel. Sprawdzam, czy podałaś mi dobry numer. Przyjemnej podróży-życzył mi i zakończył połączenie

W Kołobrzegu przesiadłam się do pociągu, którym pojechałam prosto do stolicy Polski-Warszawy. Tam udało mi się trafić na lotnisko im. Fryderyka Chopina, skąd z dziesięcio-minutowym opóźnieniem wyleciałam do kraju. Po kilku godzinnym locie znalazłam się z powrotem w Finlandii. Dotarcie do mieszkania zajęło mi tylko półgodziny, a kiedy wreszcie przekroczyłam próg mojego mieszkanka na obrzeżach Helsinek poczułam się niewyobrażalnie szczęśliwa. Szybko zadzwoniłam do Matildy, żeby później nie miała podstaw do zarzucenia mi czegokolwiek i poszłam spać. Nareszcie we własnym łóżku. Pod własną kołdrą w zielone żabki. Jednak mimo tej radości zżyłam się z myślą, że na łóżku pode mną śpi Daniel i leżąc na parterowym łóżku czułam pustkę. Mimo ogromnego zmęczenia nie mogłam spać, więc napisałam do Daniela:

~Napisz, kiedy bezpiecznie dotrzesz do domu. Ralsa

Po tym SMS'ie poczułam się nieco lepiej, więc zapadłam w głęboki sen, więc nawet nie usłyszałam, kiedy trzy godziny później Norweg dał znak, że żyje:

~Nie martw się, jeszcze żyję. Jutro odezwę się na Faceeboku. Czekaj ;) Danny ^-^

________________
Według moich niezwykle skomplikowanych obliczeń rozdział powinien pojawić się dzisiaj, więc jest. Pomyślałam, że fajnie by było, gdybyście napisali w komentarzach swoje ulubione rozdziały że wszystkich opowiadań na moim i Kasi profilu
Zuzia❤😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro