10
Ralsa
Tydzień wakacji nad Bałtykiem minął mi bardzo szybko. O wiele za szybko. Zdecydowanie wolałabym jeszcze chociaż kilka dni spędzić w towarzystwie Dannego, ale musiałam wracać do domu. W dniu wyjazdu, czyli dziewiętnastego lipca wstałam jeszcze wcześniej niż normalnie, bo o godzinie czternastej miałam samolot do domu, a musiałam jeszcze dojechać do Warszawy. Nie planowałam budzić Daniela, bo on swoją podróż miał około dwudziestej, więc stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli dam mu się wyspać, a pożegnanie zostawię na kartce. Z mojego misternie utkanego planu jednak nic nie wyszło. Kończyłam pisać właśnie wiadomość, byłam w połowie pisania swojego imienia, kiedy rozdzwonił się mój telefon. Pomimo że odebrałam połączenie najszybciej jak potrafiłam Norweg i tak się zbudził.
-Wszystkiego najlepszego z okazji dwudziestych czwartych urodzin!-krzyknęła Matilda chyba najgłośniej jak potrafiła, bo aż odsunęłam urządzenie od ucha
-Och, zupełnie zapomniałam-stwierdziłam uświadamiając sobie jaki dzisiaj dzień-Bardzo dziękuję Mat, to bardzo przyjemne kiedy twoja siostra, zwłaszcza młodsza, pamięta o twoich urodzinach-uśmiechnęłam się, mimo że ona tego nie widziała
-Dzisiaj już wracasz do domku?-spytała zmieniając temat
-Tak, ale będę dopiero koło dwudziestej. Jeśli chcesz możesz do mnie przyjść, ale dopiero jutro, bo dzisiaj pewnie od razu zasnę-wytłumaczyłam jej
-Tak!-ucieszyła się-I pokażesz mi wtedy wszystkie zdjęcia, które zrobiłaś?-spytała z nadzieją
-Oczywiście. Muszę już kończyć Mat, bo żeby dostać się na lotnisko muszę jeszcze trochę drogi pokonać-powiedziałam przepraszająco
-Okey. Zadzwonisz jak dolecisz do domku?
-Jeśli nie zapomnę, to tak. Miłego dnia Mat, pa-rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stolik
-Masz dzisiaj urodziny?-spytał zdziwiony mężczyzna stając tuż za mną-Czemu nie mówiłaś?
-Tak jakoś wyszło, że sama zapomniałam-zarumieniłam się, a on przytulił mnie delikatnie
-W każdym bądź razie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Rals-powiedział-Zbierasz się już?-spytał spoglądając na postawione przy drzwiach walizki
-Tak właściwie to miałam właśnie wychodzić, tylko zadzwoniła Matilda-opwiedziałam cicho
-Mam rozumieć, że chciałaś mnie zostawić nie żegnając się?-spytał autentycznie oburzony
-Nie prawda!-próbowałam zaprzeczyć-Napisałam kartkę, bo nie chciałam cię budzić-usprawiedliwiłam się, ale on spojrzał na mnie surowym wzrokiem-Nie patrz tak na mnie-burknęłam cicho
-Może zanim się zmyjesz dasz mi chociaż numer telefonu, albo Faceeboka?-spytał zrezygnowany puszczając moje ramiona, które wcześniej trzymał w mocnym uścisku
-I tak bym to zrobiła głuptasie-uśmiechnęłam się i pokazałam mu kartkę, którą miałam zostawić na stole-Widzisz? Nawet kierunkowy ci napisałam żebyś nie musiał szukać-wskazałam na liczbę +358 przed "właściwym numerem"
-Och, rzeczywiście-zakłopotał się
-Chyba nie myślałeś, że chcę zerwać z tobą kontakt, co?-spuścił wzrok-dobra, mniejsza o to. Nie lubię pożegnań, więc możliwe, że to dlatego cię nie obudziłam. W każdym bądź razie muszę już iść, bo jak się spóźnię na autobus to kaplica-Norweg pokiwał głową i odprowadził mnie do recepcji
Wymeldowałam się i po cmoknięciu Dannego w policzek poszłam na przystanek. Kiedy tylko wsiadłam do pojazdu zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał "nieznany numer", ale postanowiłam odebrać połączeni.
-Halo?
-To ja, Daniel. Sprawdzam, czy podałaś mi dobry numer. Przyjemnej podróży-życzył mi i zakończył połączenie
W Kołobrzegu przesiadłam się do pociągu, którym pojechałam prosto do stolicy Polski-Warszawy. Tam udało mi się trafić na lotnisko im. Fryderyka Chopina, skąd z dziesięcio-minutowym opóźnieniem wyleciałam do kraju. Po kilku godzinnym locie znalazłam się z powrotem w Finlandii. Dotarcie do mieszkania zajęło mi tylko półgodziny, a kiedy wreszcie przekroczyłam próg mojego mieszkanka na obrzeżach Helsinek poczułam się niewyobrażalnie szczęśliwa. Szybko zadzwoniłam do Matildy, żeby później nie miała podstaw do zarzucenia mi czegokolwiek i poszłam spać. Nareszcie we własnym łóżku. Pod własną kołdrą w zielone żabki. Jednak mimo tej radości zżyłam się z myślą, że na łóżku pode mną śpi Daniel i leżąc na parterowym łóżku czułam pustkę. Mimo ogromnego zmęczenia nie mogłam spać, więc napisałam do Daniela:
~Napisz, kiedy bezpiecznie dotrzesz do domu. Ralsa
Po tym SMS'ie poczułam się nieco lepiej, więc zapadłam w głęboki sen, więc nawet nie usłyszałam, kiedy trzy godziny później Norweg dał znak, że żyje:
~Nie martw się, jeszcze żyję. Jutro odezwę się na Faceeboku. Czekaj ;) Danny ^-^
________________
Według moich niezwykle skomplikowanych obliczeń rozdział powinien pojawić się dzisiaj, więc jest. Pomyślałam, że fajnie by było, gdybyście napisali w komentarzach swoje ulubione rozdziały że wszystkich opowiadań na moim i Kasi profilu
Zuzia❤😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro