3
Ralsa
Po drugiej stronie drzwi stała kobieta, którą tato pewnie wynajął do zajmowania się Matildą kiedy ja wyjadę. Po sprawdzeniu tożsamości, profili społecznościowych i wszystkiego innego na co wpadłam zadzwoniłam do taty, żeby spytać, czy to właśnie ona.
-Hej tato. Zdaję sobie sprawę, że możesz być zajęty, ale jak nazywa się ta osoba, którą wynająłeś do opieki nad Mat?-spytałam szybko wyrzucając z siebie potok słów
-Wow, wow, wow, uspokój się Ralsa-zaśmiał się-O ile dobrze pamiętam nazywa się Mila i mówi z charakterystycznym rosyjskim akcentem-"przedstawił" mi kobietę-A czemu pytasz?
-Bo właśnie przyszła odebrać Mat i nie bardzo wiedziałam, czy mogę ją z nią puścić. Powodzenia w pracy-życzyłam mu
-Dziękuję, a tobie udanego wyjazdu-powiedział i zakończył połączenie
Jeszcze raz zerknęłam na dowód osobisty Mili i kiedy po raz drugi upewniłam się, że ona to ona, zaprosiłam ją do salonu. Poprosiłam, żeby chwilę poczekała, a sama poszłam z Matildą ją spakować. Kiedy wszystkie rzeczy dziewczynki były już w torbie ta mocno się do mnie przytuliła.
-Nie chcę, żebyś wyjeżdżała-spojrzała na mnie smutno-Wolałabym zostać z tobą, a nie z tą panią-dodała, a ja uśmiechnęłam się leciutko i kucnęłam tak, aby zrównać się swoją twarzą z twarzą dziewczynki
-Mam ci przypomnieć kto wysłał tam SMS'a z mojego telefonu?-spojrzałam na nią wymownie, a ona się zarumieniła-Zawrzyjmy układ. Jak będziesz dzielna, to pokażę ci mnóstwo zdjęć, które tam napstrykam, okey?-spytałam
Matilda rozważyła dogłębnie wszystkie za i przeciw, po czym ochoczo pokiwała główką.
-To co, idziemy do pani Mili? Będziesz grzeczna?-na oba pytania odpowiedziała twierdząco, więc zarzuciłam sobie jej torbę na ramię i skierowałam do salonu-Przepraszam, że tyle pani czekała, ale musiałam jeszcze porozmawiać z Matildą. Mam nadzieję, że nie będzie sprawiać problemów-posłałam kobiecie porozumiewawczy uśmiech i odstawiłam torbę na ziemię
-Żaden kłopot. Przyglądałam się pani zdjęciom wiszącym na ścinach i stojącym na komodzie. Są naprawdę niesamowite-zachwyciła się-Aż nie chce się wierzyć, że te wszystkie zdjęcia wykonała jedna osoba-zawstydziłam się lekko jej pochwałą-W każdym razie przejmuję Matildę. Cześć słoneczko-podeszła do Mat stojącej do tej pory w kącie-Nazywam się Mila i przez najbliższych kilka dni będę się tobą zajmować. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko-uśmiechnęła się wesoło i chwytając torbę za pasek złapała ją za rękę-Miłego wyjazdu pani życzę
-Właśnie! Szczęśliwej podróży Rals i pamiętaj, że masz zrobić dużo zdjęć-nakazała mi dziewczynka wychodząc
-Obiecuję. Wy też bawcie się dobrze-pomachałam im i zamknęłam drzwi
Wykończona nastawiłam tylko tryliard budzików w okolicy czwartej i nie mając siły na nic zasnęłam. Rano, kiedy wszystkie nastawione przeze mnie alarmy zaczęły dzwonić i nie nadążałam z ich wyłączaniem postawiłam zwlec się z łóżka i na spokojnie dopakować rzeczy. Przebrałam się w ubrania odpowiednie do podróży, a piżamę, czyli przydługą na mnie koszulkę mojego byłego chłopaka, który okazał się być gejem, a z który utrzymuję przyjacielskie stosunki, dopakowałam do walizki. Zjadłam też lekkie śniadanko, po którym poszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Umyłam zęby, a ponieważ nie przepadam za makijażem, a w trakcie długiej podróży i tak by mi się prawdopodobnie starł. Do leżącej na pralce kosmetyczki dorzuciłam szczoteczkę i pastę, oraz kilka podstawowych środków do makijażu, na wszelki wypadek. Po rozczesaniu włosów i zapleceniu ich w wygodny warkocz, włożyłam szczotkę do reszty przyborów toaletowych i zamknęłam zamek. Pojemnik dopakowałam do walizki, którą później z niewielkim trudem zapięłam. Wyłączyłam jeszcze gaz, wodę i prąd w mieszkaniu, po czym udałam się na przystanek autobusowy z którego miałam dolecieć na lotnisko. Przed samym odlotem zadzwoniła jeszcze do mnie zaspana Matilda i po krótkiej rozmowie znowu poszła spać. Mi droga do Polski minęła dziwnie szybko, a po kolejnych kilku godzinach jazdy pociągiem dotarłam do Kołobrzegu, skąd autobusem trafiłam do Ustronia Morskiego. Cudem udało mi się trafić pod wskazany adres.
_________________
Witajcie w ten, u mnie dość brzydki i nieprzyjemny, listopadowy wieczór. Przed wami kolejny rozdział przygód Daniela. Miłej lektury😘
Zuzia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro