23
Ralsa
Czas spędzony w Norwegi minął mi zdecydowanie za szybko. Nim się obejrzałam już byłam odprowadzana przez mojego chłopaka na dworzec kolejowy.
-Będziesz na siebie uważać?-upewniał się po raz nawet nie wiem który
-Jasne, że będę. I jak tylko wrócę do domku dam ci znać. Choćby było nie wiadomo jak późno-powtórzyłam dokładnie to, co chciał usłyszeć i przytuliłam go-Ty też uważaj w trakcie tych zawodów, dobrze? Zawsze jak skaczesz boję się, że coś sobie zrobisz-dodałam smutno
-Ja też obiecuję-pogłaskał mnie ręką po plecach-Na Ziemniaka-dodał, kiedy spojrzałam mu w oczy z powątpiewaniem
Miałam w zanadrzu odpowiedź, ale kiedy tylko otworzyłam usta zapowiedziano mój pociąg.
-Muszę się zbierać-oznajmiłam smutno i stanęłam na palcach żeby go pocałować w policzek
Ułatwił mi to nieco się schylając, jednak w ostatniej chwili obrócił głowę, tak, że złączyły się nasze usta. Mimo szoku wplotłam palce w jego blond włosy i nie przerwałam pocałunku, jednak kiedy się od siebie oderwaliśmy spytałam z pretensją w głosie:
-Czemu to zrobiłeś?
-Nie mów, że ci się nie podobało-uśmiechnął się zawadiacko
-Nie odwracaj kota ogonem-troszkę fuknęłam, więc Daniel odrobinę się ogarnął
-Przepraszam. Po prostu mam wrażenie, że długo się nie spotkamy i tak jakoś nie mogłem się powstrzymać-lekko się odsunął
-Przecież się nie gniewam-pogładziłam go dłonią po twarzy-Ale serio muszę iść bo gotowi pojechać beze mnie-dodałam poważniej chwytając walizkę i ruszając w stronę pociągu
Mężczyzna podążył za mną i pomógł mi wsadzić bagaż do wagonu.
-Będę tęsknić-powiedział przytulając mnie na pożegnanie
-Ja już tęsknię-odpowiedziałam i wsiadłam do pociągu
*~*~*~*~*~końcówka marca/początek kwietnia*~*~*~*~*~*
Ostatni raz twarzą w twarz widziałam się z Danielem w lutym, kiedy wpadł do mnie na kilka godzin na walentynki. Potem sezon wkroczył w decydującą fazę i Norweg nie mógł pozwolić sobie na opuszczanie treningów. Kiedy jednak sezon się skończył, a on wreszcie miał trochę wolnego czasu u mnie wypadła sesja, więc po mimo że siedział ze mną w mieszkaniu traktowałam go prawie jak powietrze. Na szczęście po tygodniu szaleństwo się skończyło i wreszcie mogłam poświęcić więcej czasu mężczyźnie. Na początku trochę pobyczyliśmy się w domu, jednak już po jednym dniu mój ukochany miał dość. Postanowił więc nieco urozmaicić nasze życie i pojechać na "łono natury". Szybko wygooglował, co i jak, po czym zarezerwował nam bilety w autobusie, który odjeżdżał za godzinę. Udało nam się w miarę ogarnąć i w ostatniej chwili dotarliśmy na postój busów. Po kilkunastu minutach jazdy wysiedliśmy w malowniczej mieścinie, z której Daniel ruszył w kierunku fiordu. Ponieważ dni były już dość długie i do zachodu słońca mieliśmy jeszcze mnóstwo czasu połaziliśmy trochę trzymając się za ręce. W końcu jednak słońce zaczęło "tonąć" w odmętach Bałtyku, więc Dan poprowadził mnie na skraj klifu. Stanęliśmy prostopadle do zachodzącego słońca chwytając się za dłonie.
-Ralsa... Chciałem to zrobić już od dawna, ale bałem się, że to może zniszczyć relacje między nami
~Zaraz ze mną zerwie-pomyślałam, ale nie przerywałam mu
-Wydaje mi się, że cię kocham, dlatego chciałbym cię spytać, czy nie przeprowadziłabyś się do mnie do Oslo?-odetchnęłam z ulgą, a kiedy dotarło do mnie co powiedział na moją twarz wypłynął szerokaśny uśmiech
-Z wielką przyjemnością!-zakomunikowałam-Ale robię to dlatego, że ja ciebie też chyba kocham-dodałam ciszej, ale tak głośno, aby usłyszał, po czym wtuliłam się mocno w jego tors
On odwzajemnił gest szepcząc, że nawet nie mam pojęcia, jak się bał, że odrzucę jego propozycję. Wtedy dotarła do mnie bardzo ważna kwestia.
-Ale wiesz, że nie mogę wyjechać teraz, ani do czasu, aż nie znajdę w Oslo pracy, prawda?-spytałam patrząc na jego promieniejącą od uśmiechu twarz oświetlaną promieniami słońca
Od razu troszkę się przygasił, ale pokiwał głową na znak zrozumienia.
-Wiem, co masz na myśli i absolutnie nie załamuję się z tego powodu. Sam prawdopodobnie postąpiłbym tak samo-uśmiechnął się lekko i splótł nasze palce-Wracamy już-zaproponował-Zaczyna robić się ciemno, a akurat za chwilę jest kurs tego busika, którym przyjechaliśmy. Co o tym sądzisz?-cmoknął mnie w nosek
-Sądzę, że to jak najbardziej dobry wybór-przytaknęłam i odpowiedziałam całusem w usta, po czym podskakując jak przedszkolak zaczęłam ciągnąc za sobą mężczyznę
-Emmmm.... Przystanek jest nie w tą stronę kochanie-odezwał się niepewnie, a ja nic sobie z tego nie robiąc po prostu zawróciłam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro