Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 - ogórek, ogórek, ogórek, z cukini ma garniturek.

Avengers Tower. Siedziba wielkich bohaterów. Budynek wzbudzający ogólny podziw i szacunek, dzięki mieszkającym w nim herosom. A sami herosi byli jeszcze bardziej podziwiani niż ich Tower. Jednak gdybyśmy wtedy weszli do środka i windą wjechali na piąte piętro, zastalibyśmy naszych Avengers skupionych dookoła małego stolika w kuchni, głośno dyskutujących. Myślicie pewnie teraz - planują atak na siedzibę Hydry czy obronę jakiegoś miasta. Hmm... no nie do końca. A więc włączmy głośność i posłuchajmy o czym tak zawzięcie rozmawiają.

➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖

- Okej, ktoś ma pomysł co to jest? - spytał Stark, wskazując palcem zielony kształt. Natasha zmrużyła oczy. - Według mnie to cukinia. - stwierdziła fachowo. Shuri obeszła stolik dookoła, nie spuszczając z podejrzanego warzywa wzroku. - Raczej ogórek. - zatrzymała się. - Za mały na cukinie.
- I za duży na ogórka. - odbiła piłeczkę Romanoff.
- Jak dla mnie to kabaczek. - wtrącił Clint.
- Kabaczek?! Czy ty widziałeś kiedykolwiek kabaczka?!
- Tak i to jest jeden z nich.
- Jasne, a Bucky nie ma metalowej ręki.
- Thor, coś ty do cholery kupił? - przerwał im poirytowany Bucky.
- Język! - nawet nie trzeba mówić kto to powiedział.
- Nie wiem! Te midgardzkie sklepy są jakieś dziwne. - bóg piorunów jęknął żałośnie.
- Typowe. - stwierdził Loki. Brun dała mu kuksańca. - No już, nie bądź taki. Ty byś pewnie wziął ananasa i wmawiał nam, że to ogórek. Thor przynajmniej przyznał się do niewiedzy. - powiedziała i pocałowała go w policzek. Jelonek prychnął tylko i szybko wyszedł z kuchni, żeby nikt nie zauważył że się zarumienił. Valkyrie uśmiechając się zwycięsko, ruszyła za nim. - A w sumie to do czego miał być ten ogórek? - Wanda zadała gnębiące wszystkich pytanie. Peter wzruszył ramionami. - Normalnie, do kanapki. Jak to ogórek.
- To kabaczek!
- Cukinia i kropka.
- Nie kropkuj mi tu! Kabaczek, albo ja nie nazywam się Clint Barton.
- W takim razie miło cię poznać, Zdzisławie Stilestański.
- Głupszego imienia nie mogłaś wymyślić?
- To normalne imię, Zdzisiu.
- Wypchaj się. - Legolas okazał swą obrazę zakładając ręce na piersi i obracając się tyłem do zabranych. Natasha uśmiechnęła się zwycięsko. - A może go przekroimy? - zaproponowała. - Każde z wymienionych warzyw ma inne wnętrze.
- Tak, to dobry pomysł. Peter, podaj nóż.
- Czy ktoś powiedział nóż?
- Loki! Skąd ty się tu wziąłeś?!
- Z mojej cudowności. To chcecie ten nóż czy nie?
- Dawaj go. - Stark przyjął od jelonka sztylet i ukroił plasterek podejrzanego warzywa. Wszyscy wytężyli wzrok. - Co to ma być?! - zdziwiła się Wanda. - I dlaczego jest fioletowe?
- Bo to fioletowy kabaczek.
- Fioletowa cukinia.
- Ogórek!


Czekoladowy_Jez

Fanart dnia:

Zdjęcie dnia:

To na górze to moje motto życiowe

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro