Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ty, jesteś moim słońcem.

Pov. Michał.

Otworzyłem swoje oczy, i co widzę? Moje nagie kochanie, leży przy mnie, oplata mnie ramionami, niczym wąż. Jedak jest różnica, bo Paweł jest moim wężem, moim skarbem, całym światem i miłością.

Odgarnąłem jego włosy z czoła, i zacząłem się mu przyglądać. Jego delikatne i miekkie usta, drobny nosek, zamknięte powieki z długimi rzęsami, delikatne kosci policzkowe. Cała kompozycja jego ciała i duszy, należała teraz do mnie. Jestem taki szczęśliwy. Kocham go, całym sercem.

Chwilkę jeszcze przyglądałem się mu, po czym, udałem się zrobić nam śniadanie.

Pov. Paweł.

Obudził mnie piękny zapach, dochodzący z kuchni. Nie rozumiałem w tedy, tylko że jestem nagi. Powoli wygramolilem się z łużka, po czym udałem się do pomieszczenia, z którego dochodził piękny zapach.

Otworzyłem oczy i ujrzałem dość dziwną scenę. Mianowicie Michał patrzał na mnie, a z jego nosa lala się krew, uderzył łokciem w patelnię, przez co naleśnik wylądował na suficie.

Wlepial swój wzrok we mnie, nie wytrzymałem.

- Na co się tak gapisz? Goły jestem, czy jak?- chłopak niepewnie przytaknał, spojrzałem w dół.

- O kur*a.

Zdałem sobie sprawę, że stoję przed nim- tak jak mnie Pan Bóg stworzył-, moim chłopakiem.

Szybko wbiegłem po schodach, udając się do łazienki, gdzie zamknąłem się na klucz. Cały czerwony, ze wstydu i zażenowania, zsunąłem się po ścianie. Zakrywajac twarz dłońmi.

W pewnej chwili, usłyszałem jak zamek w drzwiach się przekręca i ktoś, wchodzi do środka pomieszczenia. Oczywiście wiedziałem kto, to jest. Jednak zrezygnowałem, z patrzenia na jego osobę, zdając sobie sprawę że wciąż jestem nagi.

- Paweł, proszę spójrz na mnie.-zabrał moje dłonie z twarzy, po czym podniósł mnie, do pionu.

Chłopak oddalił się ode mnie, na metr i zaczął ilustrowac mnie wzrokiem, przez co spuściłem głowe w dół.

- Jesteś piękny i tylko mój.- przejechał dłonią od prawego uda, do policzka, na którym złożył pocałunek.

- Z tym pierwszym się nie zgodzę, ale z tym drugim owszem.

- Spójrz w lustro, i podziwiaj.- odwrócił mnie tak, abym widział samego siebie.

- No i co? Tak wiem ze jesteś, bardziej przystojny i wyższy, niż ja.

- Nie o to chodzi.-zaprzeczył- widzisz co się dzieje, a teraz to poczujesz.

Patrzyłem jak jego dłoń delikatnie przejeżdża po moim brzuchu, chwilę później łapie w nią moje przyrodzenie. Cichutko sapnąłem, po czym zacząłem wydawać z siebie bardziej nieprzyzwoite dźwięki. On wiedział co zrobić, aby poprawić mi chumor, jednak kiedy tylko spojrzałem w lustro, od razu się czerwieniłem.

Wraz z moim dojściem, jego dłoń odeszła.

Cały dzień rozmawialiśmy, śmialismy się, wyglupialismy, okazywliśmy sobie czułość.

To on jest moim słońcem na niebie.

Hej wam😘
Przepraszam za nieobecność, tradycyjnie podziekuje wam, za wszystko.
Kocham i żegnam: Ikiś❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro