Czas mija i wiele się zmienia.
Pov. Michał.
Minęło trzy miesiące, durzo się zmieniło. Mianowicie moja matka, tak jak obiecała, tak też zrobiła, wydziedziczyła ( z czego bardzo się cieszę) i wyrzekła się mnie, dostałem(dość dobrą) pracę, siostra Pawła wyzdrowiała, zamieszkałem z nimi w domu Pana Macieja, a co najwarzniejsze, Paweł wyszedł ze szpitala.
Zapytacie pewnie,"ale jak to, przecież on ma raka?!". Otóż, razem z moim starym przyjacielem(Piotrem ), zrobiliśmy zbiórkę pieniędzy na operację dla niego. Oczywiście połowa zysku poszła do burmistrza miasta, który wyraził zgodę na ową instytucje. Nie mam mu tego za złe, wręcz przeciwnie, bo to dzięki jego zgodzie, zebraliśmy potrzebną sumę pieniędzy. Zaś za własne pieniądze, spłacilismy długi ojca chłopaka.
Operacja przebiegła zgodnie z planem, a już dwa tygodnie po niej, Paweł mógł wrócić do domu. Gdy znaleźliśmy się na miejscu, w jego pokoju, niewytrzymał i rozpłakał się. Teraz jesteśmy szczęśliwi ale to nie koniec, mam zamiar pójść o krok na przed niż tylko pocałunki, bądź małe pieszczoty. Oczywiście nigdy tego nie robiłem z chłopakiem. Więc szukam teraz w Internecie, różnych wskazówek. Chcę aby było idealnie.
Paweł wraca dziś później niż zwykle, ponieważ, idzie na konkurs plastyczny. Czy wspominałem już, że Pawcio dostał się do szkoły, o profilu artystycznym?
Także mam durzo czasu. Julia zna moje plany i idzie do swojego chłopaka na noc, oczywiście jej brat o tym nie wie, bo by się to źle skończyło, i dla niej, i dla mnie. Jej by sie oberwało za chodzenie do swojego chłopaka na noc, oczywiście z powodu takiego, iż bał by się zostać wujkiem w tak młodym wieku, mi natomiast dostało by się za, nie poinformowanie go o tym że jego kochana siostrzyczka, ma tak wielkie plany.
Mniejsza. Gotowałem właśnie zupkę chińską, gdy uslysżalem głos( Michał, ty masz zdolności paranormalne?! XD dop. Aut.) Julki z piętra.
- Michał! Choć tu na chwilkę!- zawołała wyżej wymieniona dziewczyna.
Gdy wszedłem do pokoju, zobaczyłem jak biedna Julka próbuje zamknąć walizkę, wypełnioną po brzegi ciuchami.
- Ty nie miałaś przypadkiem, iść tam tylko na jeden dzień? - zapytałem rozbawiony.
- No wiesz, jednak jadę na miesiąc, a bratu najwyżej wmówię że pojechałam na obóz.
- W środku zimy?- nie mogłem już dłużej, powstrzymywać się od śmiechu.
- Tak. Poresztą, zamiast tak stać, może byś mi pomógł?
- Już, już. Tylko się nie denerwuj, złość piękności szkodzi.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne.- odparła zdenerwowana dziewczyna.
Gdy już zamknelismy walizkę, okazało się że Jula ma jeszcze jedną. Więc naprawdę zmęczony, zapinaniem walizek, czekałem na przyjazd Marcina ( chłopak dziewczyny).
Ten szybko się zjawił. Pomogłem spakować walizki dziewczyny. Po czym pozegnałem się z dwójką. Przed wyjazdem jednak mówiąc im ze mają nie szaleć.
- Tylko nie szalejcie, bo nie sądzę aby Paweł był zadowolony, gdyby przypadkiem dowiedział się ze będzie wiujkiem.
- Jasne, jasne.- skomentowała dziewczyna.
Chciałem jeszcze coś dodać, ale odjechali, machnąłem tylko ręką i sam udałem się, przygotować dzisiejszy wieczór. Wieczór, w którym Paweł satanie się mój.
Cześć wam.😘
Zacznę od tego że płakałam, naprawdę płakałam. Przez co? Przez was. Ludie naprawdę nie wiem jak mam wam dziękować. Wszystkie wsze komentarze, gwiazdki i wyświetlenia, poprostu jest to piękne.
Możliwe że dodam dzisiaj scenkę 18+. Ale nic nie obiecuję!
No to tyle.
Kocham i żegnam: Ikiś❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro