Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

W marzenia trzeba wierzyć...

-Lin! Pośpiesz się bo nie zdążysz na samolot!
-Już idę!- odpowiedziałam tacie i zamykając podręczny bagaż, zbiegłam schodami do wyjscia.

Mieszkałam w małym miasteczku na obrzeżach Warszawy. Do lotniska miałam spory kawałek drogi, dlatego tata należał abyśmy wyjechali z samego rana. Moje marzenie za niedługo zacznie się spełniać, bo kiedy wejdę do samolotu nie będzie odwrotu. Wyleci do Korei i koniec. Skąd taki pomysł? Już tłumaczę. Moja mama jest koreanką, a tata Polakiem. Nigdy nie byłam w rodzinnym kraju mojej rodzicielki, dlatego chciałam zobaczyć jak tam jest. Ona powiedziała, że już nigdy tam nie wróci, ale w ramach prezentu na 18- ste urodziny mogą mi zafundować lot. Mieszkaniem nie musiałam się przejmować, bo mam to zapewnione u dziadków.
Oprócz częściowego pochodzenia, interesuję się kulturą i muzyką koreańską. Uwielbiam tańczyć i śpiewać, ale najlepiej wychodzi mi rap.
Kiedy nadszedł czas na odprawę mama uroniła kilka łez, a tata prosił o częsty kontakt. Po około pół godzinie siedziałam w samolocie. Rodzice zaszaleli, bo kupili mi bilet na samolot pierwszej klasy. Stwierdziłam, że w czasie tak długiego lotu, mogę się przespać. Nastawilam budzik na za dwie i pół godziny, po czym oddałam się w obcięcia Morfeusza. Poza dźwiękiem budzika obudził mnie głos stewardessy.
- Przepraszam że przeszkadzam pani w drzemce, ale czy miałaby pani ochotę na coś z naszego bufetu? -zapytała.
Popatrzyłam na kartę dań i zdecydowałam się na szklankę soku pomarańczowego oraz jajka, bekon i dwa tosty. Kiedy przeniesiono moje jedzenie, podziękowałam i zabrałam się do konsumpcji. Muszę przyznać, że mają pyszne posiłki. Najedzona oddałam naczynia i stwierdzam, że już nie zasnę. Załączyłam laptop i postanowiłam zobaczyć jakąś komedię. Kiedy film się skończył, usłyszałem informację, że za chwilę lądujemy.

Wyszłam z samolotu, odebrałam bagaże i już po chwili znajdowałem się w objęciach babci.
-Nareszcie możemy cię zobaczyć, po tych 18 latach. -rzekł dziadek i mocno mnie uścisnął.
-Zapewnienie mało o nas słyszałaś, dlatego ci coś o sobie opowiemy. Ja nazywam się Kim Soo Jeon, a mój mąż to Kim Dae Hyun. Pracujemy razem w naszym małym sklepiku spożywczym. Specjalnie dla Ciebie wyremontowaliśmy Stary pokój twojej mamy.- powiedziała babcia.
- Mamy sąsiadkę, która ma tyle samo lat co ty. Jest bardzo miła. Niezbyt wiedzieliśmy jak urządzić ci pokój, dlatego poprosiliśmy aby nam pomogła. Bardzo chcielibyśmy pokazać ci miasto, ale musimy wracać do interesów. Ona ci wszystko pokaże.
Przytaknęłam i podając dziadkowi walizki, wsiadłam do samochodu. Po kilkunastu minutach, stanęliśmy przed dużym domem, z pięknym ogrodem. Najbardziej spodobała mi się huśtawka zawieszona na wielkim drzewie. Weszliśmy do domu i Kiedy zostałam poinformowana gdzie mam się udać, wzięłam bagaże i poznałam do odpowiednich drzwi.
Myślałam, że zacznę skakać ze szczęścia. To pomieszczenie wyglądało jak żywcem wyciągnięte z moich marzeń. Pod spadem stało wielkie, ciemne łóżko z kolorowymi poduszkami. Na środku leżał ogromny i puchary dywan. Wszystkie meble miały machoniowy kolor, a ściany były białe. Jedna została całkowicie odsłonięto i nic syn nie zastawiona.
- Tą ścianę pozostawiłem do twojej dyspozycji. Możesz tam malować i wieszać co chcesz.- rzekł dziadek.
- Dziękuję. Ten pokój jest piękny.- odparlam i rzucilam się mu w ramiona.
- Rozpakuj się. Na do je w kuchni masz kanapki i herbatę. Ja i babcia musimy już iść. Za niecałe półtora godzinki powinna zjawić się sąsiadka.- powiedział i wyszedł.

__________
______________
Jej pierwszy rozdział i już 568 słów!!! Trochę nudny jak na początek, ale następne będą ciekawsze. Mam do was pytanie. Czy w późniejszych rozdziałach chcecie sceny +18 ?
Odpowiedzcie w komentarzach.
Do nastepnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro