•6•
Pov Janett
- Zabijemy go naszymi pociskami. Dziewczyny za mną. - wykrzyczałam pełna entuzjazmu. Jeżeli ktoś krzywdzi moje przyjaciółki, nie ma życia.
Pideszlismy do Pabiańczyka. Szybkim ruchem mocno złapałam za jego ramię. On odwrócił się i zmarszczył brwi.
- Pojedynek na rap! Jeśli wygrasz Jessica do ciebie wraca i zerwie z Mike. - tłumaczyła Gaby.
- Co kur...- niedokończyła Jess.
- Jeżeli my wygramy, to mozesz stąd spierdalać suko ... - kontynuowała Gabriela. Byłyśmy pewne siebie. Zawsze nasza paczka wygrywa w raperskich wojnach.
- Umowa stoi! - zgodził się Pabiańczyk.
- Chyba nie tylko umowa ... - wypaliłam :)
- Dobra ... Janett zaczynaj!
Epicka wojna na rap!!!
Dziewczyny VS Pabiańczyk
START!
(Janett)
- Pojadę Cię śmieciu, jesteś zerem, przegrasz nawet z moim rowerem joł madafaka bicz ! - zaczęłam.
(Victoria)
- Słowa te kieruje do pana Pabiańczyka asa, klękaj na kolana i łap mnie za kutasa! - kontynuowała Vici.
(Pabiańczyk)
- Ale Ty nie masz kutasa ... ;-;
(Victoria)
- Fuck.
(Pabiańczyk)
- Oj dziewczyny, dziewczynki co Wy w głowie macie? Ja sie z was nabijam, a wy sracie w gacie!
(Marlyn)
- Łokieć piętą dwa kokosy, Trąba liże twoje włosy!
(Victoria)
- Koleś, koleś robisz wielkie dramy, uważaj bo za seks z kotami zostaniesz złapany!
(Jessica)
- *Odmajkeluj się ode mnie kurde, to nie jest śmieszne, a jak chcesz to w mordę ci zajebe!
(Janett)
- Rozpierdole Cię zajebana szmato, po mieście śmigać będziesz tylko z tatą!
(Gabriela)
- Twój ryj niczym beton gównem się święci, przez twój ryj w Afryce głodują dzieci!
(Pabiańczyk)
FITALITY!
Po naszej epickiej wygranej walce na rap udaliśmy się na lekcje.
Po lekcjach omowilismy się przed szkołą. Gabriela miała no naszej czwórki bardzo ważną informację.
- Elko, też czekacie? - zapytałam.
- No wow byłyśmy umówione - odparła Marlyn przeglądając coś w swoim telefonie.
Po 5 minutach dołączyła do nas Gaby. Jednak nie była sama. Jej towarzyszem był niejaki mój kolega, najlepszy przyjaciel i kumpel Mateusza Pabiańczyka. Nazywał się Grzesiek. Trzymali się za ręce i rozmawiali.
- Poznajcie Grześka ... to mój chłopak - na te słowa wszystkie stałyśmy jak kamienie patrząc się na Gabriele bez emocji na twarzach. Emocje jak na grzybach.
- Debilu... to jest nasz kolega... znamy go... już dosyć dużo czasu... - Marlyn przebiegała jebiąc facepalma.
- A ... ym... a zamknij ryj... - wymruczała zakłopotana Gaby rumieniąc się.
- Tylko trzy z naszej piątki nie mają chłopaka - wstrąciłam.
- Dwie... przerwała mi Victoria.
- Co?!
- Mam chłopaka, nie znacie go. Jest to Cameron Dallas.
XD
Naszą rozmowę przerwał Mike, który przywitał się z nami jednocześnie pezytulając Jess. Dał jej cmoka w policzek i odeszł z nią żegnając się.
- My też już idziemy. Papa. - Gaby odeszła z Grzeskiem.
- Elo - Victoria również odeszła.
- Zostałyśmy tylko my, hello darkness my old friend... - zaczelysmy nucic razem z Marlyn.
Next Day ...
C.D.N. ...
*odmajkelować-odpierdolić
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro