5
~następny dzień, śniadanie~
Zostałam u blondyna na noc, gdyż prosił mnie o to.
Dyskutowaliśmy o wszystkim i o niczym, gdy nagle usłyszeliśmy trzask drzwi, a po chwili przepiękną brunetkę.
-Hej Ni! Kim jest ta dziewczyna?- wskazała na mnie.
-Jak jechałem do sklepu... P-prawie ją potrąciłem. Ale nie przejmuj się kochanie...
Kochanie... A mówił, że mnie kocha...
-To ja już sobie pójde.- wtrąciłam, wychodząc z kuchni zmierzając w stronę drzwi. Trzasnęłam nimi, by pokazać, że źle zrobił. Miałam tysiąc myśli na sekundę.
Dlaczego mi to zrobił?
Dlaczego obiecywał?
Dlaczego powiedział coś, co nie było prawdą, tej dziewczynie?
I pytanie które dręczyło mnie najbardziej...
Kim była ta dziewczyna?
Nie wiem. Może kiedyś się dowiem.
Usłyszałam za sobą krzyk. Niall. Czego on ode mnie jeszcze chce?
-Cas!! Cas, no poczekaj.- rzekł zatrzymując mnie.
-Czego ty ode mnie jeszcze chcesz? Co?! Idź sobie do tej swojej laluni. A i zanim coś powiesz zostanów się z 100 razy, bo "Kocham Cię" to nie są słowa, które można rzucać na wiatr!- łzy wpływały mi do oczu, no ale nie mogłam się przy nim rozpłakać.
-Cassie...
-Nie dotykaj mnie!!- krzyknęłam odganiając jego rękę. Postanowiłam pójść do chłopaków.
***
Wahałam się czy napewno mam im przeszkadzać swoją osobą, lecz nacisnęłam na dzwonek. Drzwi otworzył mi Harry.
-Cassie? Co się stało?- na jego słowa już nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem jak dziecko, które zgubiło się wśród półek w supermarkecie.
-Nie płacz, wejdź.- zaprowadził mnie do salonu. Siedzieli tam Louis i Liam, a gdy mnie tylko ujżeli, odrazu poderwali się z miejsca.
-Harry, co się stało?- skierował się do Harry'ego Liam.
-Cas...
-Nia-all... On-n, ta dzie-ewczyna...-jęczałam płaczem (jakkolwiek to brzmi xd)
-Alex.- powiedzieli równo...
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro