Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🎈🎈🎈2🎈🎈🎈

Twoja perspektywa. (Piątek)

Obudziłam się wcześnie rano. Byłam dalej w tym domu. Ale obok mnie nie było Pennywisa.

- To... To był sen?

Rozejrzałam się po pokoju. Był czysty. Spałam na kanapie. Usiadłam na sofie i się rozejrzałam jeszcze raz.

- To nie mógł być sen.

Wstałam i spojrzałam na dłoń. Bandaż był na miejscu.

- Penny?

Wyszłam z pomieszczenia. Szukałam clowna przez dobre pół godziny. Ale nic. Pusto. Nagle usłyszałam trzask drzwi i krzyk.

- Felicja! Do mnie!

Szybko pobiegłam do wejścia był tam mój ojczym.

- Do domu! Nie będziesz mi z domu uciekać!!

- Co?! To ty mnie wyrzuciłeś na zbity pysk tutaj!

Dostałam z liścia w twarz.

- Cicho! Ludzie cię usłyszą.

Wyszliśmy z domu Pennywisa. Odwróciłam się i spojrzałam na budynek. W jednym oknie mignęła mi ruda czupryna. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Gdy tylko weszliśmy do domu ojczym zaczął ROZMOWE.

- Zrozumiałaś swój błąd?

- Tak...

- Dokończ.

Z wymuszonym uśmiechem dodałam

- ...tato...

- No. Dziś robisz obiad. Ma być to coś dobrego. Przyjedzie dziś moja koleżanka. Ciebie ma nie być w domu.

- Co? Gdzie ja mam pójść?

- Nie obchodzi mnie to. Przez weekend ma cię nie być. Spakuj się i zrób obiad.

- Dobrze tato...

Ojczym wyszedł na zakupy. A ja zabierałam się właśnie za schab w sosie śmietanowo - ziołowym + kartofle w mundurkach.

Gdy schab kończył się pięć usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Odwróciłam się.

- Część tat... Penny?!

- Cześć Felicja!

- Co ty tutaj robisz?! Mój ojciec jak cię zobaczy to...

- Nie zobaczy spokojnie. Ja go śledz... Eeee widziałem?

- Śledziłeś mojego ojca?!

- Ta. Pojechał do jakiejś cycatej baby. Uwierz miała pół tony tapety na twarzy.

Zaśmiałam się lecz uśmiech zniknął z mojej twarzy.

- Więc i on poszedł na sypianie z kobietami na kasę.

- Słucham?

- Co?! N..nic! Nie ważne...

- Mmmm...

Penny zaczął niuchać.

- Co tak pięknie pachnie?

- Em... Schab w sosie śmietanowo ziołowym.

- Niesamowite. Sama to robisz?

Zapytał siadając na blacie kuchennym.

- Tsa... Echhh...

- Coś nie tak?

- Chodzi o to ,że.... Ojciec kazał mi wypiepszać z domu na weekend.

- Ale masz jakieś koleżanki czy rodzinę by tam nocować?

- Nie...

Wróciłam do gotowania.

- Będę musiała najwyższej spać pod mostem...

- Nie ma mowy!

Poczułam ręce na tali. Zostałam obrócona przodem do Pennywisa. Byliśmy bardzo blisko ,aż ZA BLISKO!
Gdyby nie to że jest odemnie znacznie wyższy (o jakieś 40 cm) to byśmy się stykali nosami.

- Będziesz nocować u mnie! Ja i tak jestem dość samotny? Samemu w czterech ścianach jest nudno. Więc...?

- To bardzo uprzejme z twojej strony. Ale nie chcę sie...

- Oj to żaden kłopot! Więc dziś u mnie! Będziesz koło 16? Ja polecę wszystko przygotować! Pa!

Penny szedł w stronę holu. Ale tam nie było wyjścia z domu tylko droga do toalety.

- Penny czekaj! To nie...

Wybiegłam za nim ,ale jego już nie było.

- to... Nie jest wyjście.

Stałam tak chwilę gapiąc się w pustą przestrzeń. Gdzie go wcieło...?

- Co to za smród?... Moje ziemniaki!!

Wbiegłam jak poparzona do kuchni.

* 15.45 perspektywa Pennywisa*

Wszystko dopięte na ostatni guzik. Zrobiłem małe przemeblowanie. Na górze domu było znacznie czyściej. Wyglądało to jak kompletnie nowiutki dom. Dodałem drugą sypialnie ,małą kuchnię ,telewizor do salonu i dużą łazienkę z wanną. ( Nie pytajcie skąd to ma. Po prostu Magic ✨✨✨)

Czekałem z niecierpliwością na moją przyja...
Jedzenie! Na moje jedzenie!
Ja sam zmieniłem się w ludzką postać.

(Hooot❤)

Miałem na sobie biały T-shirt z czerwonymi plamami sztucznej krwi i poszarpane jeansy.

Oczywiście wcześniej się dość sporo najadłem bo byłem zestresowany. Ale to już u mnie normalne. Nagle usłyszałem że ktoś wchodzi do domu. Poczułem zapach wiśni. Więc to Felicja. Zbiegłem na dół. Ona spojrzała na mnie w lekkim szoku.

- P..peeenny? To ty?

- a kto inny? Haha!

Uśmiechnałem się miło co ona odwzajemniła.

- Toooo... Co robimy?

- Chodźmy na górę! Pokażę ci coś!

Weszliśmy a ona zaniemówiła.

- Co tu się...?

- No co? Tak mieszkam. W końcu nie weszłaś wcześniej na górę.

- No w sumie. Hehe.

Oprowadziłem przekąskę po całym domu. Oczywiście poza piwnicą. Rozpakowała się u siebie w sypialni.

- Może spacer?

Zasugerowałem.

- Z chęcią.

Uśmiechnęła się ciepło a mnie zaczęły pięć policzki.

*Co jest...?*

- Chodźmy może do lasku.

- Z przyjemnością.

Wyszliśmy tylnym wejściem by jej ojciec nas nie zobaczył i ruszyliśmy w stronę lasku.

*Twoja perspektywa*

Spacerując i rozmawiając z Pennym czułam się tak beztrosko i bezpiecznie. Przyznaję że bez makijażu jest jeszcze bardziej przystojny.

-Nie jest ci gorąco w tej bluzie i jensach?

- hm? Nie. Lubię jak jest mi ciepło. Zresztą wolę ukrywać blizny.

- ...Rozumiem.

Po 2 godzinnym spacerze postanowiliśmy zawrócić. Penny powiedział że jutro jest festyn i że możemy się tam przejść. Oczywiście się zgodziłam.  Gdy już byliśmy w domu było już dość ciemno. Spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Była 20:00.

- Wow ,szybko czas mija jak jest się w dobrym towarzystwie.

Uśmiechnęłam się do chłopaka.
On to odwzajemnił z lekkim rumieńcem.

- Rumienisz się wiesz?

Penny patrzył na mnie z dużym znakiem zapytania na twarzy.

- Co to rumieniec?

- Nie wiesz? Nigdy się nie rumieniłeś?

- Nieeee.

- W rumieńcu chodzi o to że gdy jest ci dobrze przy kimś i czujesz się miło to się rumienisz. Albo też kiedy ktoś ci się podoba lub jesteś zawstydzony. W tedy właśnie pojawia się czerwień na policzkach.

- Och.

Penny wyglądał na zamyślonego.

- Pójdę się przebrać w piżamę i wziąć kąpiel.

- Oki Penny.

Pennywise poszedł a ja usiadłam w salonie. Zastanawiam się co mu się stało.

*Penny*

Leżałem w wannie z gorącą wodą i zastanawiałem się dlaczego się zarumieniłem. Czy....ja ją... L...L...L...ubię?
Nie mam pojęcia. W sumie jak tak spacerowaliśmy i rozmawialiśmy to było całkiem... Fajnie. Nawet zapomniałem że chciałem ją zjeść.

Wyobraziłem sobie ,że ja porzeram ,ale  znów stało się coś dziwnego ,coś mnie zabolało. Tak dziwnie ,takie ukucie w klatce piersiowej. A później znów mdłości. A z oczu zaczęła mi lecieć woda. Wyszedłem z wanny i spojrzałem w lustro. Z oczu leciała mi woda i były zaczerwienione. Zupełnie jak moim ofiarą zanim je zabije.

- Jestem na nią uczulony? Co jest grane do cholery...

Spuściłem wzrok na umywalkę i oparłem o nią dłonie. Przypomniał mi się miły uśmiech dziewczyny. I ja mimowolnie się uśmiechnęłem. Spojrzałem w lustro. Moje policzki były czerwone a na twarzy miałem delikatny uśmiech.

- Co mi kurwa jest...

*Puk puk*

- Penny? Wszystko ok? Siedzisz tam od godziny!

- Od godziny?

Otworzyłem drzwi.

- Tak wszystk...

- Aaaaa!!!

Felicja zasłoniła oczy i uciekła.

- Felicja!

Chciałem wybiec za nią ale zrozumiałem co jest grane. Byłem nagi. Nawet nie miałem na sobie ręcznika.

- Cholera.

Szybko wróciłem do łazienki wysuszyłem się i ubrałem. Wybiegłem w pomieszczenia kierując się do salonu.

- Felicja!

Nie było jej tam. Pobiegłem do jej pokoju potykając się o własne nogi. Wszedłem do środka. Felicja leżała na łóżku a policzki miała całe czerwone. Spojrzała na mnie.

- J..ja przepraszam. Zamyśliłem się i nie zauważyłem że ręcznik spadł mi z bioder.

- T..to nic. T..to ja przepraszam. Nie powinnam tak reagować. A tak poza tym... Masz ładną klatkę piersiową.

Uśmiechnęła się delikatnie. Moje policzki znów zaczęły szczypać.

- Dz..dzięki. Hmmm... Obejrzymy film?

- Jasne.

Udaliśmy się do salonu. Oglądaliśmy jakiś romans. Był nudny. Ją chyba też to nudził.

- Co oni robią?

Zapytałem dziewczynę.

*Twoja perspektywa*

W filmie zaczynała się scena erotyczna. Bochaterka i główny bohater zaczęli się rozbierać i całować. A Penny zapytał co oni robią. Spojrzałam na niego jak na debila.

- Ile ty masz lat że nie wiesz co oni robią?

- Eeee.... Maaaam 21 lat. No ale serio się pytam.

- Em... No mają zamiar uprawiać sex.

- Aaaa.... Co to sex?

Teraz już zbladłam. Nie będę tłumaczyć dorosłemu facetowi co to SEX!  Wzięłam mój telefon i włączyłam porno.  Podałam mu telefon i powiedziałam ,że ma godzinę dla siebie. Wyszłam z salonu i poszłam do mojego pokoju. Sięgnęłam do plecaka w którym miałam MP3 słuchawki i szkicownik z przyborami. Włączyłam moją ulubioną składankę i zaczęłam rysować. Po około 40 minutach narysowałam Pennywisa.

(Zdjęcie z Internetu)


- Wow. Nawet ładnie mi wyszło.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Wszedł Penny z mocno czerwoną twarzą. 

- Felicja...

- Tak?

Spojrzałam na niego pytająco.

- M..mam problem.

- Jaki?

Penny wskazał na swoje luźne spodenki od piżamy na których było baardzo duże wybrzuszenie. Ja spaliłam buraka.

- Chce by to zniknęło.

Szepnął z spuścił wzrok.

- E..emmm... T..ty naprawdę nigdy tego nie widziałeś?

- Nie skupiałem się na życiu erotycznym.

- Ychym...

Staliśmy tak kilka minut w ciszy.

- Żeby to zniknęło to muszę zrobić z tobą to samo co tamten facet z kobietą w filmie?

- N..nie!! Możesz to zrobić sam!!

Byłam czerwona jak wiśnia.

- J..jak?

- daj telefon.

Wpisałam odpowiedni filmik ,pokazałam Pennemu i wszystko ku wytłumaczyłam. On poszedł do swojego pokoju. (Który był obok twojego więc wszystko słyszałaś)
Poszłam spać z słuchawkami na uszach by go nie słyszeć. Czuję się zarzenowana... Ale też jestem emm... Zadowolona? Bo pomogłam mojemu koledze co nieco sie dowiedzieć o życiu erotycznym. Za dużo myślenia.
Seeeeen...










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro