Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

-Czego tu chcesz?- krzyknęłam i odsunęłam się od chłopaka.
Miał on jasne, postawione na żelu włosy i zielone oczy. Był ubrany w czerwoną koszulkę i ciemne jeansy.
- Lunitka co jest kochana?- Powiedział i zbliżył się do mnie, ja zrobiłam kolejny krok do tylu, ale poczułam za plecami barierkę.
- Odejdź ode mnie. Jak mnie znalazłeś?
- Mam swoje sposoby, ale nareszcie mogę mieć Cię tylko dla siebie. Tutaj nikt nie będzie mógł Tobie pomóc...
-Odejdź ode mnie... -Krzyczałam głośniej, gdy ten podszedł bliżej.
Chłopak chwycił mnie i przyciągnął do siebie.
- Puszczaj mnie- szarpałam się najbardziej jak mogłam, ale nie udawało mi się wyrwać z jego objęć- puszczaj natychmiast!
- Bo co?
- Bo ja się z Tobą policzę- odezwał się głos zza blondyna- nie słyszałeś? Kazała, żebyś ją puścił.
Za moim oprawcom pojawił się Matteo, który podjechał bliżej nas. Blondyn rozluźnił uścisk, a ja to wykorzystałam szybko uciekając i odjeżdżając jak najbardziej. W ostatniej chwili zielonooki chłopak chwycił mój nadgarstek z powrotem.
- Puszczaj mnie....- krzyczałam ze łzami w oczach- Matteo prosze pomóż... - powiedziałam juz ciszej, a na moim policzku poczułam łzę.
- Puść ją, albo źle się to dla ciebie skończy...-warknął Balsano.
- Bo co mi zrobisz?
Matteo szybko podjechał do nas i uderzył chłopaka z całej siły w twarz, a mnie pociągnął do siebie.
- Dziękuję-szepnęłam i przytuliłam się do niego.
- To jeszcze nie koniec Luno Valente!-zagroził blondyn i po chwili zwrócił się do Matteo- A ty mnie popamiętasz!- warknął i skierował się do wyjścia.
Byłam całkowicie roztrzęsiona, brunet przytulił mnie mocniej do swojego torsu.
- Kto to był Kelnereczko?-powiedział cicho.
- Nie ważne Matteo...-odsunęłam się od niego ocierając łzy.
- Luna ważne. Jak mam Cię kolejny raz ratować, skoro nawet nie wiem przed kim...- odparł i w sumie miał sporo racji.
- Oj, Królu Pawiu to nie jest takie proste i łatwe- rzekłam i spuściłam lekko wzrok na powrót do mojej głowy wspomnień.
- Powiedz mi, a sam to ocenię...
- Yh... wiem, że nie odpuścisz dlatego Ci opowiem, ale najpierw muszę dokończyć pracę- postawiłam warunek z nadzieją, że przez ten czas zapomni o zapytaniu mnie o to. Jakoś nie miałam ochoty rozmawiać o mojej przeszłości.
- Pomogę Ci...-zaproponował tym samym wyrywając mnie z rozmyśleń.
- Dziękuję, ale nie musisz- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie musze, ale chce- odparł i zaczął zbierać resztę rzeczy z toru.

Po zakończonej pracy postanowiliśmy zbierać się do domu. Było już coś około 20, wiec mam pół godziny na powrót, bo rodzice zaczną się martwić.
- Kelnereczko?- usłyszałam głos bruneta obok siebie.
- Tak?- odpowiedziałam.
- Powiesz mi kim był ten blondyn?-a jednak nie zapomniał... No super...
-Em... ale... ten...
-Proszę cię opowiedz mi, ale bez wykrętów, na prawdę chcę Ci pomóc...
-Wiem Królu Pawiu, ale to jest dla mnie trudne...- szepnęłam.
Chłopak zatrzymał się, ujął moj nadgarstek i ustawił tak abym stała twarzą do niego.
-Powiedz prosze...
-Yh... Matteo to był....O...on... Kiedy mieszkałam w Cancun, wracałam raz sama do domu wieczorem, ponieważ Simon był chory. Gdy szłam przez park...on... wyskoczył i porwał mnie. Po czym Zamknął w jakimś dziwnym pomieszczeniu i.... -nie wytrzymałam tego nawrotu wspomnień, po prostu zaczęłam płakać.
- Dobra Luna nie musisz mi mówić więcej, jeżeli nie chcesz... już chyba wszystko rozumiem mała...- powiedział czule i przytulił mnie do siebie, bez zastanowienia wtuliłam się w niego.
- Dziękuję Matteo, ale skoro obiecałam to opowiem Ci to do końca... -wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić- on wtedy mnie... zgwałcił... kilka razy- szepnęłam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej- Miał być jeszcze w więzieniu przez najbliższe 5 lat, ale wygląda na to, że udało mu się wyjść.
- Ale jak on Cię odnalazł tutaj?
- Powiedział, że ma sposoby. Boję się Matteo, że ten koszmar się powtórzy.
- Luna nie martw się, przecież masz najwspanialszego Matteo Balsano, który będzie Cię bronił- powiedział chłopak z ironicznym uśmieszkiem
- A no tak, jak mogłam zapomnieć, że Król Paw jest najwspanialszy na całym świcie, nie we wszechświecie- odparłam z lekkim uśmieszkiem, ale nadal ze łzami w oczach, spojrzałam na zegarek i otarłam szybko łzy- o jak późno.... Muszę iść Królu Pawiu.
-Poczekaj odprowadzę Cię Kelnereczko...
-Nie trzeba. Pa Matteo- Pożegnałam się i pobiegłam szybko do domu...

Przechodziła właśnie przez park, gdy zza drzewa wyłoniła się jakaś postać....

💗💗💗
Teraz się rozpisałam :D Tak jak obiecałam będzie maraton części.... Jak pod tą częścią będzie 6 gwiazdek i 5 kom, to w przyszły weekend również pojawi się maraton.... Mam nadzieję, że Wam się to podoba... :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro