Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

*Narracja Luny*

Czekałam na Matteo w parku przez niecałe 10 min, ale czułam jakby ciągło się w nieskończoność... Kiedy zobaczyłam go jadącego na wrotkach w moją stronę, poczułam motyle w brzuchu i lekki stres... szerze nie wiem dlaczego i czym się stresuje, ale jednak...
- Hej Kelnereczko! - usłyszałam głos bruneta, który wydawał mnie z rozmyśleń.
- Cześć Królu Pawiu- uśmiechnęłam się do niego.
- Po co chciałaś się spotkać? Potrzebujesz pomocy króla?- uśmiechnął się z wywyższeniem, na co ja się zaśmiałam, ale po chwili lekko spoważniałam.
- Nie Matteo, nie potrzebuję pomocy. Chciałam porozmawiać o tym wszystkim co się wydarzyło wczoraj.... Dziękuję Ci jeszcze raz za uratowanie...- chciałam dokończyć, ale brązowooki mi przerwał.
- Luna nie ma za co i cieszę się, że nic Ci się nie stało... Ale tak właściwie czego on od Ciebie chciał?- zapytał w taki sposób, jakby wiedział, ale chciał się tylko upewnić...
Na przypomnienie tego co wydarzyło się kilka lat temu i do czego prawie doszło wczoraj, łzy napłynęły mi do oczu, spuściłam wzrok i zaczęłam mówić.
- Matteo... On chce się zemścić, że doniosłam na niego ma policję... kilka lat temu...-mój głos drżał... chciałam to ukryć, ale nie wychodziło mi to najlepiej.
Chłopak momentalnie mnie przytulił, a w miejscach gdzie mnie dotykał poczułam na ciepło delikatne ciepło.
- Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na króla, który wybawia Kelnereczki z opresji....- próbował mnie rozśmieszyć i chyba mu to wyszło, ponieważ zaśmiałam się delikatnie, na co on się uśmiechnął.
- Dziękuję- szepnęłam.
Matteo spojrzał mi w oczy, zbliżył się trochę bardziej, przytulił mnie mocniej i pocałował. Oddawałam każdy pocałunek.

Wiem, wiem nie przemyślałam tego, ale pod wpływem emocji robi się wiele dziwnych rzeczy...

- Kocham Cię Luna....-usłyszałam te słowa bardzo cicho przy moim uchu.
-c...co?-zapytałam cicho, lekko oniemiała, na co on się zaśmiał.
- Oj Kelnereczko. Ty naprawdę jesteś roztargniona. Chodź- zaproponował, ale w mojej głowie wciąż odbijały się te trzy słowa: KOCHAM CIĘ LUNA...

Chłopak wstał po chwili i pociągnął mnie za rękę w stronę fontann.
Jeździliśmy po parku przez ponad 3 godziny. Było naprawdę super! Czułam się niesamowicie przy Matteo, ale w mojej głowie wciąż było miliony myśli na temat naszej rozmowy. 
- O nie, nie, nie!!!-krzyknęłam lekko przestraszona gdy spojrzałam na zegarek.
- Co się stało Kelnereczko?-zapytał lekko zmartwiony.
- Muszę wracać szybko do domu.... Rodzice będą się martwić, bo miałam być o 17 w domu- odparłam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Dobra to jedziemy!- zarządził i złapał mnie za rękę. Droga zajęła nam około 15 minut. Wpadliśmy w biegu do domu, gdzie czekali zdenerwowani rodzice.
- Luna gdzie byłaś?- zapytała mama.
- Martwiliśmy się o Ciebie córeczko- dodał tata.
- Mamo, tato...ja... - zaczęłam, ale KTOŚ znowu mi przerwał.
- Była bezpieczna. Jeździliśmy w parku i przeze mnie wróciła za późno...- sprostował brunet, aczkolwiek sama tez mogłabym to lepiej opowiedzieć
- yyyy..... Dziękuję za wyjaśnienie... Matteo, tak?-zapytał tata.
Chłopak skinął głową.
- Dobrze Luna siadajcie do stołu, zostały jeszcze lody i szarlotka- powiedziała mama- Zostaniesz Matteo?
- Tak proszę Cię zostań!- dodałam i popatrzyłam na niego z uśmiechem
- Dobrze zostanę- odparł rozbawiony moja reakcja Balsano.
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy przepyszne danie zrobione przez moją mamę. Po posiłku pomogłam mojej rodzicielce posprzątać ze stołu, a tata w tym czasie wrócił do swoich zajęć. Po skończonej pracy ja i Matteo poszliśmy do mojego pokoju...

🎵🎵🎵

Hola amigos! Przepraszam za długą nieobecność, ale nie miałam za bardzo czasu, żeby wstawiać, ale postaram się wstawić dzisiaj jeszcze jeden rozdział żeby Wam to wynagrodzić!

Dacie gwiazdki, komentujcie i do pracy motywujcie ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro