Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

85.

Po skończonych lekcjach postanowiłam zadzwonić do Lily. Niestety po kilku próbach nikt nie odebrał, więc postanowiłam po prostu do niej pojechać. Zamówiłam ubera i pojechałam pod jej dom.

Zadzwoniłam dzwonkiem, a po jakimś czasie w drzwiach stanęła brunetka. Była blada jak ściana i widziałam, że ledwo trzyma się na nogach. Weszłam do środka i pomogłam dojść jej do kanapy w salonie.

- Kiedy ty ostatni raz jadłaś?- zapytałam jak bardzo ubranie na niej wisi. Dziewczyna owinęła się kocem i zaczęła skakać po kanałach.

- Wczoraj rano jadłam płatki- posłała mi delikatny uśmiech, a ja pokręciłam głową. Tej dziewczynie naprawdę przyda się pomoc, a ja nie mogę się nią zajmować i jednocześnie chodzić do szkoły.

Poszłam do kuchni gdzie postawiłam wodę na herbatę i postanowiłam, że zrobię jakiś obiad. Nie miałam pomysłu na nic kreatywnego, więc postanowiłam zrobić spaghetti. Lepsze to nic jakieś płatki.

****
Kiedy wszystko było gotowe nałożyłam jedzenie na talerz i zaniosłam je Lily oraz wzięłam nasze herbaty i także poszłam z nimi do pokoju, w którym przebywała brunetka.

- Dziękuje- powiedział i wzięła łyka herbaty z cytryną. Naprawdę jest mi jej szkoda. Kiedyś była to pogodna i wesoła dziewczyna, a teraz? Wygląda jak wrak człowieka. Podkrążone, sine oczy, blada twarz, poszarpane, zniszczone włosy i jest jeszcze chudsza, niż wcześniej.

- Przecież muszę ci pomóc- uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam. Od dziewczyny biło zadziwiające ciepło, a ja tuląc ją czułam się jakbym również była chora.- posłuchaj, Ashton dzisiaj pytał mnie dlaczego się do niego nie odzywasz. Musisz mu powiedzieć. On się naprawdę martwi.

- Nie chce go stracić, a twoim zdaniem byłby wstanie mi pomóc?- nie byłam pewna, jak Ash by się zachował, ale napewno nie zostawi jej samej.

- Wiem, że Ashton jest jaki jest, ale jestem pewna, że ci pomoże. Naprawdę się martwi i jest w stanie ci pomóc.

- Powiem mu, ale jeszcze nie teraz- spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi palcami.- a teraz jestem zmęczona i chciałabym się położyć- wstała, a ja zrozumiałam, że chce być sama. Podniosłam się z kanapy i skierowałam się do wyjścia.

- Gdyby coś się działo to dzwoń- ubrałam buty i podeszłam do niej, aby ją przytulić, po czym wyszłam.

*****
Wróciłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy bluzkę i czystą bieliznę, po czym poszłam do łazienki. Napuściłam do wanny gorącą wodę i weszłam do niej, aby się zrelaksować.

Wyszłam z wanny, kiedy woda zrobiła się zimna i wytarłam swoje ciało. Umyłam zęby i rozczesałam włosy po czym wyszłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Luke i oglądał książkę, którą aktualnie czytam.

- Zapowiada się ciekawie- zaśmiał się i odłożył ją na szafkę nocną.- będziesz czytać?- zapytał, kiedy położyłam się obok niego i przykryłam kołdrą.

- Nie, jestem zmęczona- położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on objął mnie ramieniem.- zgaś światło- blondyn sięgnął ręką i zgasił lampkę nocną przy łóżku, a w pokoju zapanował zmrok.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro