1 - "Cz-czy to był skrzat?!"
Dipper:
Leżałem w łóżku. Miło tak wrócić do Wodogrzmotów, po tym wszystkim, co się stało. Dziś miał przyjechać Soos wraz z kimś z jego rodziny. Razem ze Stankiem, Fordem oraz Mabel zastanawialiśmy się jak może wyglądać siostrzenica Soosa. Mabel wraz ze Stankiem mówią, że będzie normalna i bardzo fajna, a ja z Fordem... Cóż, biorąc pod uwagę geny i inne takie - tak samo dziwna jak Soos. Lubię Soosa, ale wszyscy się raczej zgodzą, że jest on lekko szalony. To się okaże za... Kurde, już powinni być.
*Tymczasem w samochodzie*
- Soos kurde! Zabijesz nas! - krzyczała Kelly na swojego wujka.
- Spokojnie, zaufaj złotej rączce. - odpowiedział Soos i uśmiechnął się.
Dziewczyna zakryła odruchowo oczy, ponieważ coś uderzyło w przednią szybę.
- Cz-czy to był skrzat?! - zaczęła krzyczeć.
- W tym miasteczku znajdziesz wiele różnych stworzeń. Wodogrzmoty Małe są dość specyficzne. Zaraz będziemy na miejscu. - powiedział.
- Pocieszające. - mruknęła sama do siebie.
*Znów w chacie tajemnic*
Dipper:
- No powinni tu być lada moment, pamiętajcie, że ona będzie taka sama jak Soos - powiedział Stanford
- Nie prawda! Ona będzie bardzo ciekawa! - oburzyła się moja siostra.
- Mabel zrozum, że genów nie oszukasz - odpowiedziałem. - Można się założyć.
- Dobra, kto przegra, ten sprząta po Nabookim całe wakacje - odpowiedziała dumna z siebie Mabel.
- A my bracie? Przegrany sprząta całą chatę - powiedział wujek Stanek.
- Umowa stoi
Nagle przez drzwi wszedł Soos.
- Pomóżcie Kelly, skrzaty ją gonią. - wykrzyczał.
Wraz z wujkiem Fordem pobiegliśmy na zewnątrz, gdzie ujrzeliśmy dość ciekawy obrazek. Ciemnowłosa dziewczyna uciekała przez parunastoma skrzatami, lub krasnalami. Jak kto woli.
Wyszliśmy przed dom.
Ford wymierzył jakimś pistoletem w ich stronę i strzelił.
Proszek... Wystrzeliło tuzin proszku. Skrzaty w jednej chwili zaczęły uciekać, a zdezorientowana dziewczyna usiadła na pobliskiej ławce. Chyba musiała się zmęczyć.
Podszedł do niej Soos i dodawał otuchy.
- Chodź Dipper, przywitamy się. - powiedział wujek i ruszyliśmy w stronę ławki koło drzwi wejściowych.
W międzyczasie przyszedł Stanek i moja sis.
Pierwsza przedstawiła się Mabel. Jak zawsze optymistycznie. Następnie wujek Stanek i Ford. Ja podszedłem nieśmiało jako ostatni.
- Em... Jestem Dipper. - powiedziałem i podałem jej swoją dłoń.
- Cześć, jestem Kelly, ale możesz mi mówić jak chcesz. - odpowiedziała i uścisnęła moją dłoń uśmiechając się uroczo.
W sumie ona jest nawet ładna. Zaraz chwila, co? Nawet jej nie znam.
Parę minut później, rozmawiałem z Fordem na jej temat.
- Ona aktualnie jest w pokoju z Mabel, prawda? - zapytał.
Zerknąłem na niego. Podziwiam go, ale czasem przesadza ze swoimi teoriami.
- Tak, widać że się dogadują. Może ona serio jest inna niż Soos? Przywitała się normalnie i też nie palnęła żadnej głupoty. - powiedziałem niepewnie i podrapałem się po karku.
Ford spojrzał na mnie spode łba. Chyba się zirytował.
- To się okaże. Macie razem pokój. Staraj się ją poznać i przeanalizować. Jeśli wyda ci się podejrzana, powiedz mi.
Właśnie o tym mówiłem. Ford czasem przesadza.
Kelly:
- A wiesz, mam zwierzątko. Nazywa się Nabooki i on jest świnką. Kiedyś udało mi się go wygrać, a raczej przegrać przez Dippera, ale potem on się cofnął w czasie i zrobił tak, żebym go znów wygrała. - powiedziała Mabel na jednym wdechu. - Gdyby nie on, to Nabooki należałby do Pacyfiki. Nie lubię jej, bo jest strasznie wredna. Ostatnio się trochę tak jakby pogodziliśmy, ale... Sama nie wiem co mam myśleć. Opowiedz mi coś o sobie! Jesteś urocza.
Troszkę się rozgadała, ale mi to nie przeszkadza. Lubię słuchać innych.
- Hmm, ale co mam ci powiedzieć? Imię i nazwisko znasz. Kelly Williams. Mam siedemnaście lat i jestem rodziną Soosa. Wiem, nie wyglądam. - odpowiedziałam i sie uśmiechnęłam.
- Co lubisz robić? Masz jakieś hobby? - zapytała energicznie.
- Cóż. Lubię robić wiele rzeczy. Trochę rysuję i maluję. Nie wiem co ci mogę powiedzieć. - powiedziałam zakłopotana i podrapałam się po głowie. - jestem nudna.
- Nie prawda! Wreszcie mam z kim porozmawiać! Nie jestem jedyną dziewczyną w tym domu. - ożywiła się nieco. - zrobimy kiedyś babski wieczór!
Będzie się działo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro