Rozdział 5 - "Chyba można ci ufać, co nie?"
Pov. Sylwia
Ciemność. Tylko teraz widzę. Widziałam w ciemności kogoś, ale niestety nie widziałam ich twarzy. Próbowałam do nich biegnąć, ale niestety oni szli w przeciwną stronę. Próbowałam ich złapać za rękę, ale gdy mamę chciałam złapać, to ona i tata po prostu... znikli. Wyparowali. Czułam jak z moich oczu nabierają się łzy i zaczynały mi płynąć po policzkach. Czułam się samotnie. Nikt nie był przy moim boku. Wtedy się obudziłam w środku nocy z załzawionymi oczami. Podniosłam się i zobaczyłam jak Amy i Blaze nadal sobie śpią. Wstałam powoli z łóżka i wyszłam z pokoju i szłam do kuchni by napić się czegoś. Szłam trochę powoli by nikogo nie obudzić i szło mi całkiem nie źle. Nalałam sobie wody do szklanki i szłam w stronę wyjścia, ale zatrzymałam się, bo w przejściu był sam Shadow. Był zaskoczony na mój widok, ale jego mina się zmieniła w lekko zmęczoną.
- Co ty tutaj robisz w środku nocy? Nie powinnaś spać? - zapytał się mnie zaskoczony. Trochę milczałam przez chwilę.
- Zły sen. Tylko to - odpowiedziałam na pytanie jeża.
- Co ci się śniło? - zapytał się mnie lekko zaciekawiony.
- A ty od kiedy jesteś dla mnie miły? - zapytałam się go zaskoczona.
- Chłopaki mi trochę gadali, że inaczej twoje emocje działają, więc próbuję być jakoś miły dla ciebie, więc... powiesz mi co ci się śniło? - zapytał się ponownie. Trochę milczałam, bo nie byłam zbyt rozmowna. Shadow do mnie podszedł i wziął mnie za rękę.
- Chodźmy lepiej do mojego pokoju. Nie chcę wszystkich budzić - gdy to powiedział, to Shadow mnie prowadził, a ja szłam za nim, bo on mnie trzymał za rękę. Weszliśmy do jego pokoju i zauważyłam jeszcze Sonic'a i Silvera, którzy jeszcze śpią na swoich łóżkach. Zauważyłam, że jest jeszcze jedno łóżko i okazało się być Shadow'a. Pozwolił mi na nim usiąść, a on usiadł obok mnie.
- Co ci się śniło? - zapytał się po raz kolejny.
- No... śnili mi się rodzice, ale nie widziałam ich dokładnie twarzy. Chciałam ich dogonić, ale gdy ich dogoniłam i chciałam złapać mamę za rękę, to oni po prostu... wyparowali. Później miałam w oczach łzy i przez to się obudziłam z tego snu - opowiedziałam mu wszystko co było w moim śnie.
- A nigdy nie znałaś swoich prawdziwych rodziców? - zapytał się mnie zaskoczony.
- Nie. Moi przebrani rodzice nigdy mi o nich nie mówili, bo znaleźli mnie po prostu przy drzwiach. Nigdy ich nie widziałam na żywe oczy, ale skoro wasz szmaragd był ze mną, to muszę na pewno pochodzić stąd - odpowiedziałam mu na pytanie.
- Wszystko jest możliwe, ale twoje słowa są prawdopodobne - powiedział Shadow.
- A ty czemu nie śpisz? - zapytał się go zaciekawiona.
Zobaczyłam jak jego twarz robi się blada i się popatrzył na mnie. Wziął głęboki oddech i zapytał się mnie.
- Chyba można tobie ufać, co nie? - gdy to usłyszałam, byłam w szoku, ale odpowiedziałam mu ładnie.
- Jasne, że tak - odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem.
- A nie powiesz nikomu o tym? - zapytał się mnie po raz kolejny.
- Słowo - dałam mu słowo. Wziął głęboki oddech i odpowiedział mi coś, czego się nie spodziewałam.
- Śniło mi się mi jakby stare wspomnienia z dzieciństwa. Gdy byłem mały, to przyjaźniłem się z jedną ludzką dziewczyną. Ona się mną opiekowała gdy taty nie było czasem w zamku. Miała na imię Maria. Była kiedyś chyba jak dla mnie w twoim wieku. Podczas naszego spaceru po lesie, usłyszeliśmy strzały, które były całkiem nie daleko nas. Poszłem tam, bo byłem ciekawy co tam się dzieje, a Maria próbowała mnie zatrzymać, ale niestety... słyszałem strzał i nawet zobaczyłem Marię jak ona upada na ziemie. Podbiegłem do niej przerażony. Gdy chciałem, żeby wstała to ona mi powiedziała tylko te słowa... "Spokojnie Shadow... nie płacz... obiecaj mi tylko, że będziesz... chronić swoich bliskich... przed takimi niebezpieczeństwami... obiecaj...". I wtedy ona umarła mi w małych dłoniach, a ja zaczynałem płakać. Byłem nawet na jej pogrzebie, tylko z tatą. Gdy ją już pochowali, to dałem na jej grobie wieczną różę o kolorze niebieskim, bo na bardzo często do mnie przechodziła w niebieskiej sukience. Często moje myśli wracają do tych wspomnień i... no... rozumiesz... - gdy to usłyszałam byłam w totalnym szoku. Aż współczułam strasznie Shadow'owi.
- Współczuję ci strasznie Shadow... ja... nie wiedziałam, że tak cierpisz... - powiedziałam mu to, a Shadow poparzył się na mnie i lekko się uśmiechnął do mnie.
- Dziękuję Sylwia... naprawdę jesteś miłą osobą - powiedział Shadow i nawet się uśmiechnął.
- Nie ma sprawy Shadow - gdy to powiedziałam, to się uśmiechnęłam. Nie wiedziałam, że się w końcu dogadamy - Dobra. Muszę niestety iść do swojego pokoju - wstałam z łóżka, ale gdy chciałam pójść w stronę drzwi, to Shadow mnie w tym zatrzymał.
- Czekaj - zatrzymałam się i popatrzyłam się na niego zaskoczona - Może prześpisz się ze mną? Nie chcę byś miała takie koszmary, więc... może byś się przespała ze mną? - gdy to usłyszałam, to byłam nieco w szoku, ale się uśmiechnęłam.
- Jasne. Może mi to pomoże - powiedziałam to drapiąc się lekko po głowie. Shadow wziął oczywiście drugą poduszkę i koc. Dał te rzeczy na swoje łóżko.
- Będziesz miała swoją poduszkę jak i koc, ale gdybyś coś się stało, to mnie obudź, okej? - powiedział to bym wiedziała co robić.
- Oczywiście - powiedziałam i położyłam obok niego na jego łóżku. Przez chwilkę było dziwnie, ale powoli zasypiałam. Pomyślałam przez chwilę, że może nie będzie tak źle.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
916 słów
Widać, że wróciłam z regularnego pisania, ale nie obiecuję, że na zawsze. Sama mam kilka rzeczy do robienia.
Na razie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro