Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Opowieść pierwsza- Dwa księżyce


Psotny Iruka wraz z jednym towarzyszem zabaw właśnie siedzieli w parku knując kolejną psotę. Chichotali między sobą układając plan dnia i kolejne punkty do odhaczenia na dziś. Oczywiście zwieńczeniem dnia miało być upaćkanie Głów. Właśnie towarzysz Iruki szeptał mu gdzie schował zapas farb, kiedy podeszło do nich dwóch dużo starszych Uchiha. 

- Małe, brudne larwy znowu szczają pod krzakiem.

Iruka od razu się wyprostował i z gniewem na twarzy spojrzał jednemu z nich w oczy. To, że są z Uchiha i posiadają umiejętność Sharingana, to jeszcze nie daje im prawa do poniżania kogoś, kto nie jest z ich klanu, albo któreś z potężniejszych klanów jak Sarutobi, Senju czy Hyuuga. 

Itachi tylko na to czekał. Aktywował technikę i skinął na towarzysza, który wiedział, co ma robić.

- Nie patrz mu w oczy!- krzyknął chłopak wciąż jeszcze kucający i całkowicie przerażony widząc, jak tamten aktywował te ich dziwne, przerażające oczy. 

- Za późno.- zaśmiał się Itachi. 

Iruce zdawało się, że nagle zrobił się bardzo senny. Kiedy otworzył oczy, spostrzegł, że stoi w dziwnym miejscu. Pod stopami ziemia była czarna, niebo krwiście czerwone, a na nim upiorny księżyc w pełni. Przed nim stała postać, która wyglądała jak negatyw jasnej postaci. Zdumiony rozejrzał się wokół. Co było jeszcze dziwniejsze, tuż obok niego stała postać, która wyglądała zupełnie jak on!

- Gdzie ja jestem i kim wy jesteście?- zapytał nie rozumiejąc jeszcze co się stało.

- Tsukuyomi. Wymiar, gdzie czas, materia, dosłownie wszystko jest pod moją kontrolą. Nie możesz się stąd wydostać, nie możesz nic zrobić.- powiedział oschłym tonem głosu.- Chociaż pierwszy raz spotykam kogoś o tak dobrze rozdzielonych jaźniach.- dodał.

- Wow. Brzmi ekstra. Nauczysz mnie tego?- podekscytował się w charakterystyczny sobie sposób

- Zamknij się idioto. To zaawansowana technika Sharingana. Nie możesz się tego nauczyć, gdyż to jeden z kekkei gekkai.- powiedziało drugie "JA" Iruki.

- No łe? To dlaczego tu jestem?- zdziwił się szczerze rozczarowany

- Hm... powiedzmy, że zachciało mi się sprawdzić ile może wytrzymać ktoś bez Sharingana.

- Wytrzymać? Co chcesz zrobić?- zapytał przestraszony.

Itachi w odpowiedzi dobył ostrza. Podszedł i przebił go. Iruka zaskoczony przeszywającym, nagłym i niespodziewanym bólem wrzasnął i zemdlał. Ocknął się i spojrzał w to miejsce. Było nietknięte.

- To... tylko... genjutsu... okrutne, ale... tylko genjutsu...- jęknął próbując się ogarnąć.

- To nie jest zwykłe genjutsu. Twoja dusza nie wie, że to, co się teraz dzieje jest nierzeczywiste. Iluzja kryje się pod bólem. Myślisz, że wytrzymasz, by to przeżyć?- zakpił.

- Moja...- zaczął, ale nie skończył.

Spojrzał w bok, gdzie jego drugie "JA" było poddawane tej samej torturze. Z jednej strony był wściekły, a z drugiej tak żałośnie słaby. Chociaż rodził mu się w głowie plan.

- Chcesz mnie zabić czy złamać?- zapytał.

- Pytania, pytania. Jesteś jak mała muszka, której właśnie wyrywają skrzydełka.- zakpił i znów przebił go ostrzem.

Iruka, mimo, że wmawiał sobie, że to tylko genjutsu czuł wciąż to samo, tak samo przeszywający i rozrywający ból. Zemdlał.
Kiedy się ocknął, nie otwierał od razu oczu. Czuł się obolały, ale wiedział już, że nie zobaczy rany. Miał również świadomość tego, że jest tak jakby tylko połową siebie. Druga połowa cierpiała obok. Miał pewien plan jak się uwolnić, ale do tego potrzebował siebie kompletnego. Jednak to wiązało się z zaakceptowaniem swojej mrocznej strony. Tej, której nienawidził i się nią brzydził.
Jednak zdał sobie sprawę, że bez jej siły jest niczym i zginie jeśli jej nie zaakceptuje. Na dodatek rósł w nim gniew na tego Uchihę. Znienawidził cały klan. Ważniaki. Dupki. Przypisują sobie panowanie nad jego domeną! Postanowił zjednoczyć się ze swoim odrażającym "JA" i dać nauczkę całemu klanowi. Pokazać im ich miejsce. Zniszczyć.

- Czego chcesz ode mnie? Po co mnie testujesz?- zapytał grając na zwłokę

- Jesteś dość intrygujący, ale słaby.- powiedział monotonie.- podobno posiadasz pewne informacje, które chcę zdobić.- dodał

- Debil. Do tego naiwny. Wystarczyło grzecznie zapytać, ale wy, psy Uchiha, nie wiedzie, co to kultura.- warknął, a jego drugie oblicze zafalowało i zaczęło się rozmywać.- Dobrze. Powiem ci.- dodał leciutko, ale wrednie się uśmiechając.

- Masz jeszcze siłę, by się uśmiechać? Jesteś masochistą?- teraz on się zdumiał. Jak dotąd nikt w tym momencie nie miał siły na nic prócz wycia z bólu jaki mu zadawał, a ten dzieciak obrażał go i kpił z niego?! 

- Tak i nie. Moja dusza... cóż... ona już dawno przestała czuć...- powiedział, a kpiący uśmieszek nie schodził mu z twarzy. 

- Okłamujesz sam siebie.- mruknął zbliżając się i ponownie wbijając ostrze w jego ciało.

W tym samym czasie jego jaźnie złączyły się. Ostrze niby przez niego przeszło, ale nie wywołało żadnego efektu. Zupełnie jakby chłopak stał się nagle zwykłą iluzją.

- J-jak to możliwe? Iluzja? Nie możesz tu nic zdziałać! Nawet nie masz sharingana! Zabiję cię!- zwątpił w swoją dotąd wybitnie skuteczną technikę. Powinien wyć z bólu i zemdleć, a on zdawał się faktycznie nie czuć nic. 

- Nie można zabić czegoś, co już jest martwe.- odpowiedział i uśmiechnął się lekko.

Itachi zerknął obok. Tamto drugie "JA" chłopaka zniknęło. A przecież nie zrobił nic, by to się stało. Nie miało prawa się stać. Zwątpił całkowicie w swoją technikę, co poskutkowało tym, że została przerwana.

Wrócili do fizycznego wymiaru. Itachi spojrzał na chłopaka. Był blady i zlany potem. Widać było, że ledwo się trzyma na nogach. Miał kpiący wyraz twarzy, wzrok szaleńca, ale nie to zwróciło jego uwagę. Dotąd jednolicie brązowe oczy zmieniły się. Jedno z nich przybrało barwę głębokiego granatu. Było niczym tęczówki nowo narodzonego dziecka.

- Nowo narodzonego? Kim, czym on jest?- zaczął się zastanawiać.- Przecież on żyje, to dlaczego wspomniał o zabijaniu martwego? Nie da się żyć z martwą duszą! Przecież działało!

- Podejdź... dam ci...informacje...- wydusił z siebie czując, że zaraz zemdleje. Fizycznie.

Itachi zbliżył się zaskoczony, ale ostrożny. Widział, że chłopak jest ledwo przytomny, ale... to równie dobrze może być podstęp. Skorzystał ze swojego wodnego klona. W razie czego niczym nie ryzykuje. Iruka oparł się na nim ciężko i wyszeptał wszystko, co wiedział i co chciał mu powiedzieć, ale w takiej formie, by wywrzeć na nim odpowiednie emocje i działania.
Uchiha cofnął się. Iruka upadł na kolana ciężko dysząc. Spojrzał na niego. Mimo, że tamten miał ten swój kamienny wyraz twarzy, to zdradzały go oczy. Łyknął wszystko bez popitki.

- Idziemy.- warknął Itachi na swego towarzysza, który zdążył zamordować chłopaka, który był z Iruką.
Odeszli, a Iruka stracił resztki przytomności. Upadł cicho na miękką trawę i zemdlał wciąż czując tamten ból i zastanawiając się, co będzie z nim dalej skoro zaakceptował swój wewnętrzny mrok, skoro stał się z nim jednością.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro