Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16.Chrzan007 i Ajen007

-Powodzenia- krzyknął Ajen. Był w budynku, ale było go słychać pod oknem (i prawdopodobnie po drugiej stronie ulicy).

-Ajen bądź cicho, bo zdradzisz naszą lokalizację- powiedział Mięso i trzepnął go w głowę.

-Masz jakiś problem?- spytał Chrzan podnosząc głos.- Czemu bijesz mojego partnera?

-Bo tak!- odpowiedział Mięso. Ham dyskretnie podszedł do Ajena i odciągnął go od kłótni.

-Między nimi dzieje się coś dziwnego- powiedział do chłopaka z zamyśloną miną.

-Nadal nie da się zmienić składów?- Ajen popatrzył ponurym wzrokiem na okno.- Z Chrzanem prędzej tam umrę niż zdobędę buki.

-Niestety, ale wydaje mi się, że nie.

-Ajen chodź tu, zaraz idziemy- Chrzan złapał go za rękę i pociągnął za sobą. Ajen spojrzał przerażonym wzrokiem na Hama.

-Chris?- zaczął ostrożnie. Chrzan odwrócił się nagle z uśmiechem.

-W czym pomóc?- spytał.

-Mogę być z Ajenem?- poprosił ostrożnie Ham.

-Nie- zaprotestował od razu Mięso.

-Ciebie się nikt o nic nie pytał, zezwalam- powiedział szybko Chrzan, mordując Mięso wzrokiem. Ajen szybko podbiegł do Hama i schował się za jego plecami.

-Ham...- zaczął wciąż się chowając.- Oni chyba jednak nie powinni iść razem.

-No tak, ale nie chciałeś iść z Chrzanem.

-Mogę to zaakceptować dla misji- odparł Ajen z grymasem na twarzy. Po chwili podbiegł do (znowu) kłócących się chłopaków i spróbował ich rozdzielić.

-Chrzan, dla dobra misji idziemy jednak razem- powiedział Ajen.

-Okej to chodźmy, trzy minuty już minęły- odpowiedział Chrzan i wyskoczył przez okno. Ajen ostrożnie wyszedł za nim. Przeszli przez ulicę i weszli do sklepu.

-Czekaj, a oni nie mieli na nas czekać?- spytał zaniepokojony Ajen.- A co jak coś się stało?

-Pośpieszmy się i ich poszukajmy.

Szukać długo nie musieli, bo niedaleko drzwi wejściowych był dział ze słodyczami.

-Woah- usłyszeli głos Hyunjina i odwrócili głowy.

-Te cukierki wyglądają bardziej woah- odparł Felix wpatrzony w szybę. Jakaś staruszka dziwnie na nich spojrzała, a Chrzan z uśmiechem przeprosił ją za zachowanie chłopaków.

-Okej koniec tej dziecinady- powiedział zwracając się do nich. Spojrzeli na niego zaskoczeni.

-Kiedy tu przyszliście?- spytał Felix.

-Przed chwilą- odpowiedział Ajen.- Martwiliśmy się, że coś się stało.

-Dobra chodźcie po te buki- powiedział Chrzan.



:]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro