Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

W wielkim mieście

 -Uciekajmy stąd!-odrzekł Fart.                                    
-Ale gdzie?-spytał piesek-nie wiemy gdzie jesteśmy!
-To poszukajmy kogoś.
Fart i Budyń okrążyli całą okolice. Wyglądało to na wielkie miasto, ale nie mogli nic osądzać.
-Przepraszam pana-spytał Budyń-Czy wie pan co to za miasto i... i... na jakiej ulicy jesteśmy?
-Miasto-Kraków, ulica Tęcza.
-Dziękujemy. (gdy odszedł bernardyn) Ulica Tęczowa, a czworonogi zamykają do klatek! Też mi     "tęcza"-odrzekł zirytowany kot. Musimy znaleźć mapę mia...
Wtedy Fart ujrzał sklep "Dla podróżników". Dał sygnał pieskowi, że droga wolna. Budyń przemknął jak  strzała i czekał pod drzwiami gotowy na podsadzanie (tak jak było w tamtej części). Fart podszedł, machnął łapką i drzwi się otworzyły. Ukradli mapę miasta, kraju i "Poradnik dla zwiedzających"
-Masz pieniądze?-spytał Budyń-nie powinniśmy kraść.
- Oto się nie martw.
Fart pobiegł po kawałek papieru, atrament (ciekawe jak tam się znalazł :P) i długopis.
Wrócił do pieska i upuścił zdobycz.
-Pieniędzy nie mamy, więc napiszemy list z przeprosinami-wytłumaczył.
A list brzmiał tak:
 
Dr0gi CzłoWieku!
 Bardzo Cię pRzepraszaMy, że porzyczyliśmy OD ciebie mapy, ale JaK będzieMy boGACi, to
Ci ZWrócimy.

                                                                                                                       Fart Pazurkiewicz
                                                                                                                                         i
                                                                                                                              Budyń...

-Jak masz na nazwisko?-spytał Fart
- Budyń Kiełbaseczka. (Fart popatrzył na Budynia jakby pierwszy raz widział psa) No co?!- odparł kundelek
- Kiełba...secz...ka. I gotowe! -popatrzył na dzieło-A mama mówiła, żebym się uczył ortografii. 
-Widać konsekwencje.-popatrzył kundelek na niego tą samą miną.
-"Hahahahaha"-zaśmiali się.
- Dobra. Teraz na poważnie. Zostawiamy list... a jeszcze jedno. Dla wiarygodności zostawiamy odciski naszych łap.
Gdy to już zrobili wzięli mapy i poradnik, i wyszli ze sklepu.
Gdy wyszli zobaczyli tłum ludzi wchodzących do tego sklepu. Okazało się, że to nowo otwarty sklep.
-Będą mieli niespodziankę-powiedział piesek.
-Budyń? Nie mamy nawet domu, a niedaleko jest schronisko. Lepiej znajdźmy nowy dom. Wolałbym, być dalej od "więzienia".
Przeszli trzy alejki na wprost i zobaczyli kryjówkę idealną. Śmietnik (żeby było zacniej było ukryte przejście, o którym nikt nie wiedział)! 
Nasi bohaterowie byli najbardziej zaciekawieni tajnym przejściem (dlatego tam weszli).
Smród był nie do opisania. Czuć było śmierdzące skarpetki Hycla Sznycla oraz zgniłe mięso, które uwielbiał jadać na podwieczorek. 
-Patrz, to prowadzi do starego, opuszczonego domu!-krzyknął Budyń.
-Ściany są grube, jest światło, jest jakiś worek i pół działająca mikrofalówka. Okna są bardzo małe, a przy nich jest parapet-analizował Fart-myślę, że będziemy tutaj mieszkać. Choć, sam nie wiem... nie chcę tu być do końca życia...
-Ja też. Zróbmy tak, jak mówisz.
Kot i pies wzięli swoje"skarby" i wrócili do izby.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro