Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Minęły już dwa tygodnie od spotkania Nelly i treningu chłopaków. Od tego momentu przychodzili tam codziennie, aby trenować. Każdy z nich miał nowe techniki. Już nie mogłam się doczekać aż pokażą je w meczu w którym będę walczyć o bycie w drużynie która będzie reprezentować nasz kraj. Był już wieczór i postanowiłam odwiedzić Marka który miał trening:
-Hej Mark - przywitałam się z Markiem który był obok wieży i trenował z oponą.
-O cześć Ala. Aaaaa.-uderzyła go opona, ponieważ odwrócił się w moją stronę.
-Ała.
-Wszystko dobrze Mark
-Tak to nic takiego. To nie jest pierwszy raz.
-Całe szczęście. A jak się czujesz z tym że jutro jest mecz.
-No jestem podekscytowany i węże że uda mi się dostać do drużyny.
-Na pewno dasz radę.
-Dzięki. Ty jesteś źródłem motywacji.-po tych słowach Mark mnie pocałował. Następnego dnia przygotowywałam się żeby iść na mecz aż nagle zadzwonił telefon. Był to Mark:
-Hej Ala. Chciałem ci powiedzieć że nie będzie mnie na meczu.
-Co!!! Dlaczego jak to?
-Noooo
-Zresztą nie ważne już jadę do ciebie. Pa
-Nie Ala cze... - po rozłączeniu się od razu pobiegłam do Marka. Ale to co zobaczyłam mocno mnie wystarczyło. Mark miał złamaną nogę a za godzinę zaczynał się mecz!
-Mark co ci się stało. - powiedział lekko zapłakanym głosem.
-Kiedy wczoraj wracałem z ternigu to niespodziewanie wyjechał rowerzysta i uderzył we mnie. Ale spokojnie za miesiąc mi już nic nie będzie.
-Ale teraz masz mecz!!! - krzyknęłam cała zapłakana. A Mark z lekkim smutkiem powiedział :
-To nic. Mówi się trudno.
-Ale jak to Mark?
-No cóż zdarza się może kiedy indziej.-nie mogłam w to uwierzyć byłam cała zapłajana a on się uśmiechał ale widziałam że ten uśmiech był wymuszony. Wtedy Mark z bólem nogi usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił a po tem namiętnie pocałował. I wtedy wpadłam na pomysł:
-Ja pójdę
-Co?! Gdzie?
-No zagram za ciebie i będziesz w drużynie.
-Ala oni mogą Ci zrobić krzywdę! Nie dasz rady obronić ich strzałów. Nawet nie masz żadnej techniki.
-A tego nie wiesz - po powiedzeniu tego podniosłam się z uśmiechem na twarzy i pocałowałam Mark. I szepnęłam:
-Dam radę. Wystarczy że będziesz wierzyć we mnie. - i wyszłam. Mark próbował wyjść z łóżka i mnie zatrzymać ale nie miał jak bo ma załamaną nogę. Wróciłam do domu i zaczęłam się szykować na mecz który zadecyduje o przyszłości Marka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro