Rozdział 2
Rozdział powstał dla tej Pani _nowaczka_
Po półgodzinnej podróży pełnej rapu, śpiewu i świrowania dojechaliśmy miejsce. Miał też miejsce incydent, przez który myślałam że wyskoczę przez okno. Nikodem w pewnym momencie położył mi rękę na udzie. Spiełam się momentalnie, bo no kurcze, to dla mnie nie jest normalne. Na szczęście Patryk zareagował i zdjął jego rękę z mojej nogi. Na pewno byłam cała czerwona
Po tym małym incydencie już było spokojnie. Dojechaliśmy do Lubiatowa i wjechaliśmy na teren ośrodka. Nie był on duży, kilka domków taki jeden większy budynek służący zapewne jako toaleta i prysznic. Na powitanie wyszła nam starsza miła pani. Porozmawiała chwilę z wujkiem i wskazałam jeden domek. Wujek zaparkował w miejscu do tego wyznaczonym i mogliśmy już wysiadać. Wpierw wysiadłyśmy ja z Patrycją i Wojtkiem, a potem chłopaki. Ciocia wskazała nam domek, w którym mamy spać i kazała wszystkie rzeczy tam poza nosić.
- Wiecie co ja, dopiero sobie paznokcie zrobiłam i trochę szkoda, jakby się od tego połamały. Więc poradzicie sobie sami, ja idę sprawdzić teren - puściła mi oczko i zostawiła mnie z tymi dwoma olbrzymami i swoim młodszy bratem.
- Ale... - zaczęłam, ale ona już była przy furtce, westchnęłam i zabrałam się za pomoc chłopakom.
- Weźmiesz swój plecak i tej debilki, a my resztę - powiedział Nikodem,a ja spojrzałam ze zdziwieniem na niego. Przecież to takie lekkie jest, że mogę coś jeszcze wziąść. Bez słowa sięgnęłam bo jescze jedną torbę i zaniosłam do domku. Przy okazji rozejrzałam się po wnętrzu. Na prawo było wejście do malutkiej kuchni, a na lewo jeden pokój w którym były dwa dwuosobowe łóżka, szafa i stolik. Od razu na przeciw drzwi wejściowych był drugi pokój a w nim łóżko, telewizor komoda. Nie były to jakieś wielkie luksusy, ale nawet takich nie oczekiwałam. Nie jestem z typu księżniczek, które muszą mieć swoją łazienkę, osobne łóżko i najlepiej całą szafę dla siebie.
Postawiłam torbę i plecaki w pokoju z dwoma łóżkami i wróciłam do auta, po drodze mijając chłopaków. Wzięłam jeszcze jakieś torby i znowu poszłam do domku. W tym czasie ciotka z mężem załatwiły wszystkie sprawy z panią gospodarz i weszli do nas.
- I jak się podoba?-zapytał wujek.
- Wiesz tato, trochę mało miejsca, ale chyba się zmieścimy - powiedział Patryk szturchając Nikodema. Ja w tym czasie wzięłam swoje rzeczy i Patrycji, i wsadziłam na półki w szafie.
- Idziemy się opalać - do domku wpadła Patrycja i od razu rzuciła się na jedno łóżko.
- Ale teraz?- zapytałam wyciągając kosmetyczkę z torby.
- No a kiedy?
- Jest już po 18...
- To chodź się przejść. Noo proszę - zaczęłam mnie ciągnąć za rękę. Wiedziałam, że nie da mi spokoju, więc zgodziłam się. Ale szybko chciałam zmienić zdanie, kiedy stwierdziła, że mam się przebrać. Dla spokoju wyjęłam luźny bezrękawnik i poszłam do budynku, gdzie były prysznice i toaleta. Weszłam do damskiej i przebrałam się szybko. Chwilę zastanawiałam się czy nie związać bluzki, i w końcu zdjęłam gumkę z ręki i związałam ją luźno.
- Idziesz już? - Patrycja zaglądnęła do łazienki. - Mogłaś to wyżej zawiązać. Tylko tak mówię - dodała widząc moje spojrzenie.
- Idziemy?
- Tak, tak, rodzice wiedzą, że idziemy
Wyszłyśmy z łazienki i poszłyśmy do furtki. Wyszłyśmy i dosłownie 2 metry od furtki był pomost. Poszliśmy na lewo i minęłyśmy z 5 pomostów jeszcze, aż w końcu zobaczyłyśmy jakieś zarośla oddzielające brzeg jeziora od ścieżki. Po chwili przechodziło się koło kolejnego pomostu i takiej małej plażyczki. Tutaj kąpali się jeszcze ludzie. Patrycja szturchnęła mnie i wskazała na grupkę nastolatków na pomoście. A dokładniej dwóch chłopaków i z 4 dziewczyn klejących się do nich. Ohyda. Ale Patrycji się spodobało chyba bo nie mogła odkleić wzroku od jednego z chłopaków.
Dalej nie było nic ciekawego. Większa plaża z pomostem dla łódek i rowerków wodnych. Potem kawałek dalej kolejna plaża, ale bardziej zakryta laskiem wokół. Chciałam już wracać, ale Patrycja uparła się by pójść dalej. Szliśmy przez lasek, a ja co chwilę rozglądałam się czy aby ktoś za nami nie idzie lub jakiś dzik się tutaj nie czaji. W końcu doszłyśmy do płotu, który oddzielał las od ogromnej plaży.
- Tutaj to można całe dnie spędzać - Zachwycała się Patrycja.
- No, rzeczywiście - też nie mogłam ukryć podziwu, ogromna plaża, ogromny pomost, po prostu marzenie. - Ale wracajmy może już
- No okej, ale tu wrócimy - spojrzała na mnie groźnie.
- Oczywiście - zaśmiałam się. Wróciłyśmy tą samą trasą przy okazji wchodząc na każdy możliwy pomost i patrząc na jezioro. Kiedy zbliżałyśmy się już do naszego ośrodka zauważyłyśmy przy bramce tych dwóch chłopaków, co widzieliśmy ich wcześniej, i Patryka z Nikodemem. Kiedy ta dwójka nas przyuważyła, powiedziała coś do tamtych i całą czwórką spojrzeli się w naszą stronę.
Pov. Patryk
Dziewczyny gdzieś polazły, a my zajęliśmy się rozpakowywaniem swoich rzeczy.
- Patryk?
- Czego?
- Jak myślisz, czemu ta twoja kuzynka jest taka strachliwa?
- Natalia?
- A masz tu inną kuzynkę?
- No nie, nie wiem czemu taka jest, ale przez to jest taka bardziej urocza
- Wiesz ja tam wolę takie dziewczyny jak twoja siostra. Pewne siebie, odważne, z dużymi tyłkami - przewróciłem oczami na jego słowa. Mamy różne preferencje, ale dlatego między innymi tak dobrze sie dogadujemy.
- Tak z tyłkami tak wielkimi, że aż chodzą jak kaczki - powiedziałem ściągając koszulkę. Ciekawe jak Natala wytrzymuje w tej bluzie w taki upał.
- Ważne, że jest co pomacać - odpowiedział też ściągając koszulkę. Obydwoje od jakiś 3 lat ćwiczymy na siłowni i obecnie doszliśmy do idealnej dla nas formy, którą utrzymujemy. Wyszliśmy z domku. Rodzice rozmawiali z sąsiadami z domku obok. Podeszliśmy do nich
- Dzień dobry - powiedziałem, a Niko tylko skinął głową.
- O chłopcy, właśnie rozmawialiśmy, że chyba kolegów będziecie mieć. Pani Teresa mówi, że jej wnuki są waszym wieku - powiedziała matka. Wkurza mnie to czasem, że na siłę mi szuka towarzystwa. Przyjechałem tu z Nikiem i on mi wystarczy.
- A ładni tak jak wy. Bardzo fajne chłopaki, udały nam się wnuki, prawda Marianie? - starsza pani zapytała swojego męża, który siedział na małym tarasiku przy domku i palił fajkę i przeglądał gazetę. Mruknął coś tylko i wrócił do swojego zajęcia .- Dla niego już za gorąco jest dlatego taki marudny. O Danielek, Mikołajek kolegów wam znalazłam - podeszli do nas ci wnuczkowie pani Teresy. Na pierwszy rzut oka standardowi siedemnastolatkowie. Wyglądali jak bliźniaki. Różne mieli tylko kolory oczu, jeden miał niebieskie, drugi ciemne.
- Dobry, babciu mówiliśmy, że nie musisz nam nikogo szukać - zaczął ciemnooki.
- Ale to nasi sąsiedzi. Jeszcze takie dwie ładne dziewczynki są i już możecie chodzić jako grupka, nie będziemy się tak o was bali- ciągnęła ta ich babcia
- To my może przejdziemy się i lepiej się poznamy? - zaproponował niebieskoki. Kiwneliśmy głowami, pożegnaliśmy się i poszliśmy w stronę pomostów.
- Jestem Mikołaj, a to Daniel - przedstawił się ciemnooki.
- Patryk
- Nikodem
- O co chodziło mojej babci z tymi dziewczynkami? - zapytał się Daniel.
- Chodziło o jego siostrę i kuzynkę - powiedział Nikodem otwierając furtkę.
- Ładne?
- Nie wierzysz babci? - uniósłem brew.
- Dla Babci każdy jest ładny, nawet wieloryb
- Ta typowa babcia - przewróciłem oczami.
- Siostra bardzo, kuzynka przeciętna- stwierdził blondyn. Ja tam miałem odwrotne zdanie. Stanęliśmy przy wejściu na pomost i gadaliśmy na temat siłki i ćwiczeń. Po jakimś czasie przyuważyłem wracające dziewczyny.
- O idą- reszta też spojrzała w ich stronę. Już z tej odległości mogłem poznać, że Patrycja była całą w skowronkach, że znalazłem nowych kolegów, a Natalka cała się zestresowała. Przyuważyłem, że nie lubi nowych ludzi, ma taką blokadę do nich. I jeszcze szybciej się przy nich rumieni. Chłopcy przeskanowali je od dołu do góry. Gołe nogi Patrycji. Jej odkryty brzuch i dekolt, aż po twarz na której była chyba tona makijażu. Potem przenieśli wzrok na długie, odkryte nogi Natali. Na jej delikatnie odkryty brzuch przez koszulkę, aż po ładne usta i oczy.
- Prawda że ładna ta w krótkiej bluzce?
- Mi tam się bardziej podoba ta w czerwonych włosach - stwierdził Mikołaj oblizując dolną wargę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro